Fantastyczne ściganie w Teksasie! Verstappen znów na szczycie

Po raz drugi w tym roku objazdowy cyrk Formuły 1 zawitał do USA. Kolejny raz najlepsi kierowcy świata ścigali się na torze w Austin. Kto z Teksasu wyjechał szczęśliwy, a komu ten wyścig będzie śnił się w koszmarach? Zapraszamy do relacji z Grand Prix Stanów Zjednoczonych.

REKLAMA

Świetna sobota, koszmarna niedziela

Carlos Sainz mógł być wczoraj wniebowzięty. Trzecie w karierze pole position dawało Hiszpanowi nadzieję na bardzo udany weekend. Niedzielny wyścig okazał się jednak dla kierowcy Ferrari prawdziwym dramatem. Już na dojeździe do pierwszego zakrętu stracił pozycję na rzecz Maxa Verstappena, z kolei za plecami Hiszpana nacierali kierowcy Mercedesa. Jeden z nich miał przyczynić się do przedwczesnego zakończenia ścigania w wykonaniu Sainza. George Russell dość szybko wszedł w pierwszy zakręt i uderzył w czerwony bolid Carlosa. Hiszpan spadł na koniec stawki, a chwilę później wycofał się z wyścigu. Russell za ten incydent zarobić pięć sekund kary.

Po wydarzeniach z pierwszego okrążenia pewne prowadzenie objął Verstappen i dość spokojnie budował przewagę nad drugim Hamiltonem. Warto w tym miejscu wyróżnić kierowców Astona Martina. Zarówno Stroll, jak i Vettel wystartowali doskonale i bardzo dobrze odnaleźli się w walce na pierwszym okrążeniu. Niemiec zyskał wtedy aż pięć pozycji.

Chwile z samochodem bezpieczeństwa

Na 18 okrążeniu otrzymaliśmy pierwszy zwrot akcji, kiedy to w żwirze znalazł się Valtteri Bottas. Na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Był to uśmiech losu dla kierowców, którzy jeszcze nie zawitali do alei serwisowej na oszczędzenie czasu w pit-stopie. Do tej grupy należał m.in. Charles Leclerc, który zyskał nadzieję na podium w tym wyścigu. Ściganie wznowiono na 22. kółku i wtedy też dostaliśmy kolejny zwrot w biegu wydarzeń. Fernando Alonso zbliżał się szybkim tempem do Lance’a Strolla i czekał do ostatniej chwili z wykonaniem manewru wyprzedzania. W ostatnim momencie na manewr zdecydował się też Stroll i doprowadziło to do niemałej kraksy z udziałem obu kierowców. Na torze znów musiał pojawić się samochód bezpieczeństwa. O ile Alonso zdołał jakimś cudem dojechać do alei serwisowej i kontynuować ściganie, o tyle dla Strolla był to koniec wyścigu. Kolizja wyglądała niebezpiecznie, ale na szczęście obu kierowcom nic złego się nie stało.

Kolejny restart nie przyniósł już podobnych dramatów. Znów Verstappen powoli odjeżdżał Hamiltonowi, dostaliśmy za to ciekawą walkę o trzecią pozycją. Tam Sergio Perez starał się powstrzymywać napierającego Leclerca, Monakijczyk jednak po śmiałym manewrze poradził sobie z kierowcą Red Bulla.

Kłopoty, kłopoty Red Bulla

Zamiast walczyć o podium, Perez musiał oglądać się za siebie, gdyż nieźle w Austin prezentował się bolid Mercedesa i w lusterkach Meksykanina pojawił się Russell. Na czele stawki z kolei kłopoty z prowadzeniem zgłaszał Max Verstappen. Chwilę potem stała się rzecz niebywała — Red Bull kompletnie zepsuł pit-stop Holendra. Kiedy Max zjechał po komplet świeżego ogumienia, pojawił się problem z dokręceniem lewej przedniej opony. Wymiana trwała aż 11 sekund, przez co Max spadł nie tylko za Lewisa Hamiltona, ale i Charlesa Leclerca, który to wyjechał z alei serwisowej tuż przed obecnym mistrzem świata.

Teksańska masakra w wykonaniu mechaników

Nieoczekiwane kłopoty ekipy serwisowej Red Bulla oznaczały szansę na pierwsze w tym roku zwycięstwo Lewisa Hamiltona. Wściekły Verstappen nie zamierzał jednak składać broni i błyskawicznie zabrał się do odrabiania strat. Holender po bardzo ciekawej walce poradził sobie z Leclerkiem i ruszył w pogoń za kierowcą Mercedesa, co zwiastowało niezwykle emocjonujący finisz, tym bardziej że za Maxem blisko trzymał się Monakijczyk z Ferrari.

Nie był to dobry dzień dla mechaników w alei serwisowej. Olbrzymiego pecha miał Sebastian Vettel, który pewnie zmierzał po ważne dla siebie i Astona punkty. Szanse na dobry wynik zostały jednak zaprzepaszczone podczas… wymiany opon. Bardzo długi pit-stop zepsuł świetny do tego momentu występ Niemca.

(Not) Hammer time

Verstappen uciekł Leclerkowi i dopadł Hamiltona na sześć okrążeń do końca wyścigu. Po raz kolejny tej niedzieli dostaliśmy ciekawy pojedynek, widać było jednak, że Verstappen dysponuje lepszym tempem. Max musiał jednak uważać na limity toru, gdyż za ich nieprzestrzeganie groziła mu kara, zatem przeżywaliśmy emocje do samego końca. Sporo działo się też w środku stawki, gdzie kolejne ciekawe manewry wykonywał Sebastian Vettel, wciskając się do punktowanej dziesiątki.

Ostatecznie na nic zdały się raporty Hamiltona o nieprzestrzeganiu limitów toru przez Verstappena. Holender mimo kłopotów swojego zespołu pokazał, że w tym sezonie jest po prostu poza zasięgiem rywali i sięgnął po 13. zwycięstwo w tym roku. Po tym weekendzie stajnia Red Bulla zagwarantowała sobie mistrzostwo w klasyfikacji konstruktorów, za co należą im się wielkie brawa. Na owacje zasługują dziś również starzy mistrzowie, a więc Fernando Alonso i Sebastian Vettel. Pomimo wielu problemów jechali dziś oni po prostu wspaniale i zakończyli ściganie odpowiednio na 7. i 8. miejscu. Vettel został zresztą wybrany przez kibiców kierowcą dnia.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,643FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ