Duży komfort w finale. Resovia bliżej zwycięstwa w Pucharze CEV!

Finał CEV Cup nie jest szczytem marzeń dla Asseco Resovii Rzeszów. Czwarta siła PlusLigi wolałaby dłużej grać w siatkarskiej Lidze Mistrzów, z której odpadła po zajęciu drugiego miejsca w grupie. Rolę „nagrody pocieszenia” mogła jednak pełnić szansa występów w niższych rangą rozgrywkach europejskich, w których ekipa z Rzeszowa gra bardzo dobrze. Po zwycięstwach z Aluron CMC Wartą Zawiercie oraz tureckim Fenerbahce, postawić należało ostatni krok. Było nim pokonanie niemieckiego SVG Lüneburg w ostatnim dwumeczu turnieju i w konsekwencji podniesienie trofeum za zwycięstwo w turnieju. Na półmetku rywalizacji trudno znaleźć elementy, których polski klub powinien obawiać się w rewanżu.

REKLAMA
źródło: Polsat Sport (@polsatsport) / X (twitter.com)

Profesjonalizm od początku

Resovia świetnie weszła w mecz z SVG Lüneburg, wystrzegając się błędów od samego początku. Już w pierwszym secie notorycznie zagrażała przeciwnikom groźnymi serwisami, blokami i dobrą wystawą. Drużyna gospodarzy miała jednocześnie wiele problemów wynikających z własnych złych decyzji. Brakowało optymalnego przyjęcia, a wiele ataków i serwisów lądowało daleko poza boiskiem. W konsekwencji Resovia grała swoje i nie musiała przejmować się wynikiem meczu. Jej dominacja była tak wyraźna, że bez nerwów i ogromnego wysiłku wygrała aż 25-16.

Dobra Resovia czy słaby Lüneburg?

Czasy, przerwy i kolejne sety nie zmieniały nic w ogólnym obrazie gry. Niemiecka drużyna nie była w stanie uporządkować swojej własnej gry i wyeliminować błędów indywidualnych, nie mówiąc nawet o poważniejszym zagrożeniu rzeszowianom. W Lüneburgu brakowało przede wszystkim pomysłu na nieprzewidywalne rozegranie. Ataki gospodarzy wielokrotnie trafiały na zdecydowany blok złożony z dwóch lub trzech graczy, którzy raz po raz zatrzymywali piłki. Nawet pojedyncze próby krótkich wystaw spotykały się z przytomną reakcją jednego z blokujących i próbami przyjęcia z dość dobrą skutecznością.

Z kolei po stronie Resovii nie do zatrzymania był Kochanowski, korzystający z krótkich rozegrań Fabiana Drzyzgi. Na pochwały zasługiwał też Amerykanin Defalco, który był bardzo groźny z pola zagrywki. Gdy miejsce Kochanowskiego zajął Karol Kłos, gra nie uległa zmianie. Siatkarska zabawa trwała, a polski zespół zdobywał ogromną ilość punktów, także po własnym serwisie. Dobre wyniki w Bundeslidze skutkujące 4. miejscem w tabeli nie znalazły odzwierciedlenia w dyspozycji Niemców, którzy przegrali kolejne sety. Ulegli rzeszowianom kolejno 25-17 i 25-22. Mimo dużego rozluźnienia w końcówce spotkania Resovia zakończyła mecz po trwającej zaledwie 80 minut rywalizacji. Do tej pory ich rywale nie byli więc w stanie stworzyć jakiegokolwiek zagrożenia. Czy rewanż również nie będzie wyzwaniem dla klubu z Podkarpacia? Przekonamy się już za tydzień, kiedy najprawdopodobniej Resovia będzie cieszyć się ze zwycięstwa w CEV Cup.

SVG Lüneburg 0:3 Asseco Resovia Rzeszów (16-25, 17-25, 22-25)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,598FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ