Brighton nie wykorzystał szansy na zbliżenie się do TOP 4 – tylko remis z Leeds

Mecz 27. kolejki Premier League rozgrywany pomiędzy Leeds United i Brighton był kluczowy dla obu ekip. Dla Leeds z powodu ich słabej sytuacji w tabeli, a dla Brighton w kontekście walki o europejskie puchary. Javi Garcia, dla którego mecz z Brighton był czwartym w roli menedżera Leeds musi zrobić wszystko, by utrzymać ,,Pawie” na szczeblu Premier League – takie zadanie postawił mu zarząd klubu. Z kolei zespół Roberto De Zerbiego, jeśli rzeczywiście chce zagrać w następnym sezonie we wspomnianych wcześniej europejskich pucharach musi mecze takie jak ten wygrywać.

REKLAMA

Mecz był niezwykle ciekawy od strony taktycznej

W Brighton wyraźnie widać rękę De Zerbiego, którego filozofie i założenia doskonale realizują zawodnicy. Szczególnie interesujący jest sposób, w jaki budują i konstruują ataki. Ich ustawienie możemy określić jako 4-2-4, jednak jest to tylko struktura wyjściowa. Najważniejsze są ruch i zadania na poszczególnych pozycjach.

grafika wykonana przy użyciu strony tactical-board.com

Środkowi obrońcy i dwaj defensywni pomocnicy ustawiając się bardzo blisko siebie prowokują rywali do pressingu. Zachowaniami, które często się powtarzają są celowe zatrzymania z piłką w miejscu przez stoperów, by sprowokować pressing rywala, z którego poprzez krótkie podania, realizowanie konceptu trzeciego zawodnika oraz obniżającego ustawienie zawodnika z pozycji nr. 10,9 są w stanie spektakularnie i efektywnie wychodzić. Aby mieć chociaż cień szansy na odbiór piłki wysoko drużyna przeciwna musi zaryzykować gry 1v1. Taki pomysł miał szkoleniowiec Leeds. Brigton miało kłopot z rozegraniem i kilkukrotnie przytrafiały im się błędy, poprzez które piłkarze gospodarzy momentalnie mogli przejść do kontry.

Wszystko ma swoje plusy i minusy

Taktyka, którą obrał Garcia była ryzykowna, gdyż tworzyła pojedynki 1v1 dla atakujących Brighton (Ferguson, Mac Allister, Mitoma, March) do których bardzo często bezpośrednie piłki posyłali obrońcy Dunk i Webster. Opłaciło się to w 33 minucie. Pierwszą bramkę strzelił Mac Allister, a akcja zaczęła się od podania środkowego obrońcy na wolne pole. 7 minut później błąd indywidualny Veltmana dał gospodarzom gola. Kapitalnie uderzył Bamford!

W drugiej połowie znowu pierwsi do głosu doszli goście. Piłkę po niebezpiecznym zagraniu wzdłuż bramki Mitomy wpakował Harrison – bramka samobójcza. Anglik jednak chciał zrekompensować swoją przykrą interwencję i w 78. minucie kapitalnym starzałem umieścił piłkę w siatce – 2:2.

Takim rezultatem zakończył się mecz. Z przebiegu gry wynik sprawiedliwy. Gospodarze mogą być zadowoleni, że udało im się zdobyć punkt, natomiast goście niewątpliwie będą rozczarowani wynikiem, biorąc pod uwagę fakt, iż grali z przedostatnią drużyną w tabeli…

autor: Michał Łuczak

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ