Bartosz Kapustka liderem Legii. 5 wniosków po 7. kolejce Ekstraklasy

7. kolejka Ekstraklasy ze względu na nadchodzącą przerwę reprezentacyjną została okrojona do trzech dni. W piątek i sobotę nie oglądaliśmy wielu bramek, ale niedzielne mecze wynagrodziły cierpliwym emocje. W podsumowaniu minionej serii gier bierzemy pod lupę: efektywność gry Lecha, zwolnienie Kamila Kieresia, formę Bartosza Kapustki, mniejsza zależność Pogoni od Grosickiego oraz przywiązanie do dyscypliny taktycznej Daniela Myśliwca.

Lech Poznań gra obecnie najlepszy futbol

Lech Poznań utrzymał pozycję lidera na pierwszą przerwę reprezentacyjną wygrywając ze Stalą Mielec (2:0). To było kolejne przekonujące zwycięstwo Lecha. Mimo że zespół Nielsa Frederiksena nie stworzył wielkiej liczby sytuacji, nie ostrzeliwał bramki rywala to przez 90 minut miał mecz pod kontrolą. Nie pozwolił rywalom na generowanie zagrożenia pod swoją bramką. Budowanie akcji pozycyjnych, reakcja po stracie piłki czy wykorzystanie momentów do szybkich ataków to pozytywne elementy powtarzające się w grze Kolejorza pod wodzą nowego szkoleniowca.

REKLAMA
Canal+ Sport w serwisie X

Na starcie sezonu najlepiej grającym zespołem w Ekstraklasie jest Lech Poznań. Kolejorz jako jedyny potrafi połączyć stabilność w defensywie i dobrą organizację bez piłki z umiejętnością gry w ofensywie. Obecnie jest jeszcze za wcześnie na tezy o faworycie do tytułu, ale gdybyśmy mieli obstawiać kto zdobędzie mistrzostwo to największe prawdopodobieństwo dalibyśmy Lechowi. Legia i Raków mają ogromne problemy z atakiem pozycyjnym, Pogoń i Jagiellonia natomiast w grze bez piłki. Na razie nie widać też żadnego zespołu, który mógłby wyskoczyć z drugiego szeregu jak Jagiellonia oraz Śląsk w poprzednim sezonie.

Stal Mielec 0:2 Lech Poznań

Przerwa reprezentacyjna to dla prezesów Ekstraklasy najlepszy moment na zmianę trenera

Przez lata przyzwyczailiśmy się, że przerwa reprezentacyjna to najlepszy moment dla prezesów klubu (nie tylko w Ekstraklasie) na dokonanie zmiany trenera. Tym razem pechowcem został Kamil Kiereś, na którego zwolnienie zanosiło się już od kilku tygodni. 50-latek nie utrzymał posady po porażce z Lechem Poznań, w której jego zespół był tłem dla rywali. Mielczanie przerwę na kadrę spędza jako czerwona latarnia ligi z dorobkiem czterech punktów po siedmiu kolejkach. Nie można więc stawiać tezy, że zmiana trenera była nieuzasadniona.

Stal Mielec w obecnym sezonie jest jednym z najnudniejszych zespołów. Drużyną, która ma ogromny trud z tworzeniem podbramkowych sytuacji. Podopieczni Kamila Kieresia strzelili w obecnych rozgrywkach zaledwie 4 gole. Najgorzej prezentują się także w statystyce goli oczekiwanych (xG) oddających jakość kreowanych szans. Trener próbował znaleźć rozwiązanie na te bolączki zmieniając układ ofensywy z dwóch „10-tek” oraz „9-tek” na dwóch środkowych napastników oraz dwóch pomocników box-to-box, za którymi grała jedna „6-tka”. Pozytywnych zmian jednak to nie przyniosło, więc właściciele Stali w obawie przed spadkiem postanowili zwolnić trenera zanim będzie za późno. Zgodnie z zasadą, że lepiej zrobić to mecz za wcześnie niż mecz za późno.

Z wszystkich transferów Legii na razie najwięcej daje… odzyskanie Bartosza Kapustki

Legia Warszawa, szykując się do połączenia rozgrywek ligowych z europejskimi pucharami, przeprowadziła w letnim okienku prawdziwą ofensywę transferową. Do klubu przyszło 8 piłkarzy, którzy śmiało mogą liczyć na grę w podstawowym składzie. Świetne wejście do nowego-starego zespołu miał Luquinhas, dobrze prezentuje się też Ruben Vinagre, ale najlepszym „transferem” jest odzyskanie przez Bartosza Kapustki. W ostatnich spotkaniach to on jest najjaśniejszą postacią Legii i swoją grą zapewnia zespołowi cenne punkty. We wczorajszym meczu z Motorem (5:2) strzelił dwie bramki, a wcześniej trafiał także ze Śląskiem i Radomiakiem.

Canal+ Sport w serwisie X

Bartosz Kapustka już poprzedni sezon kończył jako piłkarz podstawowego składu, ale nie rzucał się w oczy. Dopiero w ostatnich tygodniach 27-latek zaczął grać na miarę swoich dużych możliwości tworząc przewagę indywidualną w tercji ataku, a także pomagając w przeniesieniu piłki pod pole karne rywala. Regularnie notuje najwięcej kontaktów z piłką spośród graczy ofensywnych biorąc grę na siebie. Przywrócenie Bartosza Kapustki do wysokiej formy przez Goncalo Feio to dla Legii niczym nowy transfer.

Legia Warszawa 5:2 Motor Lublin

Ofensywa Pogoni nie zależy już tylko od Kamila Grosickiego

Odkąd Kamil Grosicki wrócił do Pogoni Szczecin jest niekwestionowanym liderem ofensywy. W dwóch ostatnich sezonach został wybrany najlepszym piłkarzem ligi, a fakt, że Portowcy mieli jedną z najlepszych ofensyw ligi w tym czasie zależał właśnie od formy „Grosika”. Zespół Jensa Gustafssona większość akcji przeprowadzał lewą stroną przez 36-latka, który najczęściej zagrywał piłkę w pole karne lub wygrywał pojedynki z pilnującym go rywalem. Jeśli Grosicki nie mógł znaleźć formy – Pogoń również cierpiała na boisku.

REKLAMA
Canal+ Sport w serwisie X

W obecnym sezonie reprezentant Polski nadal jest w dobrej formie, w meczu ze Śląskiem (5:3) zdobył gola i zanotował asystę, ale ofensywa Portowców nie jest już od niego uzależniona. Coraz większy wpływ na działania w tercji ataku oraz w efekcie bezpośredni udział przy golach ma grający po drugiej stronie boiska Wachan Biczachczjan. W polu karnym bardzo dobrze odnajduje się Koulouris (nie tylko po dograniach Grosickiego), a w środkowej strefie boiska nowy trener, Robert Kolendowicz ma do wyboru Adriana Przyborka, Frederika Ulvestadta czy Kacpra Łukasiaka. W tym sezonie odpowiedzialność w ofensywie Pogoni rozkłada się na więcej piłkarzy.

Pogoń Szczecin 5:3 Śląsk Wrocław

Widzew potrzebuje więcej jakości, a mniej dyscypliny taktycznej

8. miejsce i 11 punktów po 7 meczach to nie jest wynik, za który można krytykować Widzew Łódź. Praca Daniela Myśliwca się broni, natomiast można odnieść wrażenie, że trener trochę za bardzo nastawia drużynę na dyscyplinę taktyczną i realizację założeń w pressingu kosztem czystej jakości piłkarskiej. Na skrzydłach regularnie od 1. minuty wychodzą Jakub Sypek oraz Kamil Cybulski, a z ławki wchodzą Antoni Klimek i Hilary Gong, natomiast na „10-tce” jokerem z ławki jest Sebastian Kerk. Gdyby zapytać obserwatorów Ekstraklasy, którzy zawodnicy są lepsi pewnie większość wskaże tych, którzy wchodzą z ławki.

Dla Daniela Myśliwca priorytetem jest jednak praca w pressingu i gwarantowanie intensywności bez piłki. Dopiero w drugiej połowie szkoleniowiec wprowadza do gry swojego zespołu trochę więcej swobody. Dla 38-latka nie ma zawodników podstawowych i rezerwowych, a są rozpoczynający oraz kończący mecze. W Ekstraklasie, w której pierwsze połowy często są zamknięte, a dopiero po zmianie stron pojawia się na boisku więcej miejsca taki plan może być skuteczny. Niemniej jednak, trudno nie odnieść wrażenia, że Widzew mógłby od początku atakować z większą siłą. We wczorajszym starciu ze zmęczoną i kiepsko broniącą Jagiellonią w pierwszej części gry nie stworzyli sobie żadnych dobrych okazji, a zmiennicy mieli utrudnione zadanie, ponieważ Widzew drugą połowę musiał grać w dziesiątkę.

Jagiellonia Białystok 1:0 Widzew Łódź

Co jeszcze wydarzyło się w 7. kolejce Ekstraklasy?

  • Raków Częstochowa nadal nie strzelił jeszcze bramki na własnym stadionie, a także nie trafił do siatki przeciwko drużynie, która nie jest beniaminkiem w tym sezonie. Zespół Marka Papszuna w tej kolejce Ekstraklasy przegrał z Piastem (0:1).
  • Puszcza kontynuuje serię bez porażki w meczach domowych (rozgrywanych na stadionie Cracovii), przedłużając ją do 14 spotkań. Niemniej jednak, bezbramkowy remis z Koroną oraz styl, w jakim zagrał zespół Tomasza Tułacza nie napawa optymizmem.
  • Zagłębie Lubin w ostatnich tygodniach prezentowało się całkiem dobrze, ale nie potrafiło wygrać od trzech spotkań. W sobotę przełamali serię meczów bez zwycięstwa z GKS-em Katowice (1:0), natomiast zagrali słabe spotkanie.
  • Seria trzech zwycięstw z rzędu Cracovii została zatrzymana przez rozpoczynający 7. kolejkę Ekstraklasy na przedostatnim miejscu w tabeli Radomiak Radom.
  • Pierwszą wygraną w tym sezonie Ekstraklasy odniosła Lechia Gdańsk, która pokonała na Roosevelta Górnik Zabrze. Dla zespołu Jana Urbana były to pierwsze stracone gole przed własną publiką.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ