Jagiellonia wygrywa, ale w trybie minimalistycznym

Piłkarze Jagiellonii Białystok przystępując do meczu z Widzewem Łódź, mieli za sobą serię sześciu kolejnych porażek. 3 punkty zdobyte przeciwko drużynie Daniela Myśliwca wydawały się obowiązkiem, jednak rywal jest przecież solidnym zespołem, który przegrał dotychczas tylko jedno ligowe starcie. Pokonanie takiego przeciwnika byłoby cennym sukcesem Jagi przed przerwą reprezentacyjną.

Jagiellonia z mocnym ciosem na starcie

Zmartwienia kibiców z Białegostoku przeminęły już po dwóch minutach gry. Wtedy właśnie Miki Villar pomknął skrzydłem i dograł piłkę do Afimico Pululu. Ten spokojnie umieścił piłkę w siatce. To był idealny początek Dumy Podlasia.

REKLAMA
źródło: CANAL+ SPORT on X

Niedziela obfitowała w gole na boiskach PKO BP Ekstraklasy i wydawało się, że podobnie będzie i w tym meczu. Brakowało jednak konkretów. Jagiellonia notowała kolejne spalone, Widzew przede wszystkim zbierał żółte kartki. Dwie z nich obejrzał Fran Alvarez, który jeszcze przed zmianą stron osłabił swoją drużynę. Wydawało się, że to będzie kluczowy moment rywalizacji, a przewaga gospodarzy uwydatni się przy przewadze jednego zawodnika.

źródło: CANAL+ SPORT on X

Widzew grając w dziesiątkę, musiał gonić wynik. W drugiej połowie to Jagiellonia częściej dochodziła do sytuacji bramkowych, ale nie była w stanie zamknąć meczu. W 60. minucie arbiter odgwizdał rzut karny po zagraniu ręką Marka Hanouska, który zablokował akcję Darko Churlinova. Arbiter po chwili skorzystał jednak z powtórki i wycofał się z wcześniejszej decyzji. W 81. minucie znakomitą sytuację po podaniu Nene miał Lamine Diaby-Fadiga, ale Kristoffer Jansen ostatecznie trafił w słupek. Jagiellonia pokonała Widzew w trybie minimalistycznym. Gol z początku meczu okazał się jedynym.

Z perspektywy Adriana Siemieńca liczy się pewnie tylko to, że seria porażek została przerwana. Rozumiemy, że piłkarze Jagi czuli w nogach czwartkowy pojedynek z Ajaxem i pewnie brakowało im sił. Możemy jednak podpisać się pod tezą sugerowaną przez komentującego mecz Wojciecha Jagodę. Jagiellonia w formie z wiosny 2024 roku, grając u siebie z Widzewem w przewadze jednego piłkarza, szukałaby kolejnych trafień i wysoko rozbiła rywala. Dziś zadowoliła się posiadanym stanem. Zabrakło skuteczności, ale momentami także i chęci wyjścia z wyższym pressingiem czy po prostu podkręcenia tempa.

Jagiellonia — Widzew 1:0 (Pululu 2′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ