A więc mamy to – Lech Poznań zdecydował się kupić obrońcę sezonu PKO BP Ekstraklasy. Mateusz Skrzypczak wraca więc na Bułgarską po trzech latach od jego odejścia do Jagiellonii Białystok. Świeżo upieczony reprezentant Polski podpisał kontrakt na cztery lata.
Przez te trzy lata spędzone na Podlasiu Mateusz Skrzypczak rozwinął się piłkarsko. Cierpliwie czekał na swoją szansę, a następnie sukcesywnie budował swoją pozycję w drużynie Jagiellonii. W tym momencie opuszcza Białystok jako jeden z filarów białostockiego zespołu i zawodnik, który stanowił trzon zespołu, który sięgnął po Mistrzostwo Polski w sezonie 2023/2024.
Czuję się bardzo dobrze, jestem podekscytowany i szczęśliwy. Wracam do swoich marzeń, wracam do tego małego chłopca i nie mogę się doczekać, kiedy znowu założę koszulkę Lecha. Wracam do Poznania jako bardziej dojrzały zawodnik. Trzy lata spędzone w Jagiellonii ukształtowały mnie jako człowieka i jako piłkarza. Zebrałem tam dużo cennego doświadczenia. Teraz jestem gotowy, by grać w Kolejorzu – powiedział Skrzypczak po transferze.
Ruch broniący się w każdym aspekcie
Bardzo cieszymy się z powrotu Mateusza do Lecha Poznań, do klubu, któremu oddał swoje serce. Wraca do nas dużo bardziej dojrzały zawodnik, po zdobyciu mistrzostwa, po występach w europejskich pucharach, po debiucie w reprezentacji Polski. Jest gotowy, by podjąć rywalizację u nas na środku obrony i by godnie reprezentować Kolejorza i w lidze i w Europie – podsumował ten ruch dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa.
Sam transfer to ruch, który broni się pod względem pr-owym, ale także sportowym. Do Poznania wraca wychowanek, który spędził całe swoje dzieciństwo w akademii klubu, a także był częścią drużyny, która zdobywała tytuł mistrzowski na stulecie Lecha w 2022 roku.
Jednak prócz rodowitego poznaniaka, Kolejorz zyskuje ukształtowanego piłkarsko zawodnika, który wyróżniał się w poprzednim sezonie na boiskach ligowych oraz europejskich. Mateusz Skrzypczak był bardzo solidny w grze defensywnej, a także wyróżniał się w rozegraniu piłki od tyłu – na czym bazowała gra Dumy Podlasia. A to wszystko za 900 tysięcy euro, bo tyle środkowy obrońca miała wynosić klauzula wykupu, o której informowaliśmy wcześniej. Lech zrobił więc dobry interes, ubiegł kluby zza granicy, wzmocnił linię defensywną i zyskał zawodnika, który kocha klub.