Projekt Postecoglou zmierza donikąd. Wnioski po meczu Wolves 4:2 Tottenham

Będące ostatnio w bardzo dobrej formie Wolves podejmowało dziś na własnym terenie Tottenham Hotspur. Wydawać by się mogło, że to pokłosie rywalizacji z drużynami dolnych rejonów tabeli. Jednak forma Spurs w obecnych rozgrywkach pozwala na dołączenie ich do grona słabych zespołów. Podkreśleniem fatalnej gry gości w wielu meczach było dzisiejsze spotkanie, bowiem ich gra była miałka, a punkty zostawili gospodarzom. Na Molineux Stadium piłkarze zaserwowali kibicom aż sześć bramek, a gospodarze odnotowali czwarte zwycięstwo z rzędu.

1. Vicario to świetny bramkarz na linii, poza nią ogromny paliwoda

O ile Vicario nie można odmówić ponadprzeciętnych umiejętności w grze na linii bramkowej, o tyle gdy należy zadziałać poza nią, prezentuje się tragicznie. Swoją niechlujnością dołożył dziś cegiełkę najpierw do pierwszego gola Wolves – źle wybił piłkę po dośrodkowaniu, a potem miał pretensje do arbitra, jakoby jeden z przeciwników przeszkodził mu w interwencji. Jednak o jakiejkolwiek ingerencji rywala nie było mowy. Jeśli ktoś stanął włoskiemu bramkarzowi na drodze, to był to jego kolega z drużyny. Przy drugim golu Wilków próbował obronić wiotki, kompletnie niegroźny strzał z główki rywala, lecz nabił Spence’a i zagwarantował mu samobója. Nie jest to pierwszy raz, kiedy to Vicario zawodzi poza słupkami. Momentami jest bardzo impulsywny z piłką przy nodze, posyła niedokładne zagrania i nie potrafi dostatecznie opanować gry na przedpolu.

REKLAMA

2. Vitor Pereira buduje Wolverhampton poprzez determinację i waleczność

Główny czynnikiem odróżniającym zespół Vitora Pereiry od drużyny jego poprzednika, Gary’ego O’Neila, jest postawa obrońców Wolves. Na początku sezony, gdy trenerem Wolves był jeszcze O’Neil, tracili oni porażająca liczbę bramek. W bardzo łatwy sposób dopuszczali rywali do sytuacji, co przełożyło się na to, że są jedną z najgorszych defensyw ligi. Niemniej jednak odkąd na Molineux zagościł Portugalczyk, defensorzy prezentują nieco wyższą formę. Świetnie pokazują się w indywidualnych pojedynkach z rywalami, wyklarował się również lider formacji defensywnej w postaci sprowadzonego zimą Agbadou. Z pewnością piłkarzom Wolverhampton nie można odmówić żądzy zwycięstwa i woli walki. Sam Pereira wprost podkreśla, że pragnie, by wartością nadrzędną jego drużyny była determinacja. I trzeba mu przyznać – Wolves dostarcza ostatnio kibicom więcej satysfakcji, a przede wszystkim lepsze wyniki.

3. Plebiscyt na najbardziej absurdalną bramkę

Każdy zasłużony fan PKO BP Ekstraklasy zaznał kiedyś widoku niesamowicie kuriozalnej bramki, której nie wyobraziłby sobie nawet w najbardziej rozmaitych snach. Jeśli jakiś sympatyk tej ligi zdecydował się dziś obejrzeć spotkanie Wolverhampton i Tottenhamu, nie zawiódł się. O ile bramka na 3:1 padła w sposób zwyczajny, o tyle pierwsze trzy zakrawały na trafienia rywalizujące o miano najbardziej kuriozalnej bramki. Najpierw Vicario po własnym błędzie miał nieuzasadnione roszczenia wobec arbitra, później nabił Spence’a, który wpakował samobója. Natomiast gol dla Tottenhamu Hotspur to był absolutny przypadek. Piłka dośrodkowana przez Johnsona po prostu odbiła się od nogi Tela – sam Francuz był zaskoczony piłką pod własnymi nogami. Szczyptę kuriozum dodał nam także piąty gol, wówczas Richarlison zdobył go główką z najbliższej możliwej odległości. Przy okazji gola numer sześć karygodną stratę zanotował Bergvall.

4. Spurs pozbawieni jakiejkolwiek inwencji twórczej

Niewątpliwym liderem ofensywy zespołu Ange’a Postecoglou jest w tym sezonie Dejan Kulusevski. Momentami Szwed jest wszędobylski, góruje w statystykach kreowania sytuacji dla drużyny, nieustannie stanowi wsparcie dla każdego kolegi w rozegraniu. O klasie Kulusevskiego możemy przekonywać się nie tylko wtedy, gdy biega po boisku, ale również kiedy go brakuje. Z uwagi na kontuzje był ostatnio niedostępny, a atak Spurs… leżał. Pozbawiony 24-letniego piłkarza zespół został zarazem pozbawiony jakichkolwiek koncepcji w budowaniu akcji. Rolę mózgu operacji chwilami próbował przejąć Maddison, ale nic z tego. Działacze Tottenhamu Hotspur powinni się poważnie zastanowić nad przyszłością Ange’a Postecoglou, bowiem choćby pierwiastka progresu nie widać.

Wolves – Tottenham 4:2 (2′ Ait-Nouri, 38′ Spence (sam.), 64′ Larsen, 86′ Cunha – 59′ Tel, Richarlison 85′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,844FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ