Dziś nadszedł długo wyczekiwany dzień dla fanów Manchesteru United – Ruben Amorim zadebiutował na ławce trenerskiej ich klubu. Pierwszy mecz portugalskiego szkoleniowca w roli trenera Czerwonych Diabłów przypadł na wyjazdowe spotkanie z Ipswich Town w ramach 12. kolejki Premier League.
Ruben Amorim zestawił wyjściową jedenastkę po swojemu
Zdecydował się na ustawienie z 3-4-3, którego ściśle trzymał się w Sportingu. Zaskoczeniem mógł być brak nominalnego napastnika, ponieważ na środku ataku zagrał Marcus Rashford, jednak decyzja nowego trenera błyskawicznie się obroniła. Anglik już w 2. minucie dał zespołowi prowadzenie kapitalnie rozpoczynając erę Rubena Amorima na Old Trafford. Kibice mogli wpaść w hurraoptymizm, ponieważ gol został zdobyty po krótkim otwarciu gry i płynnym wyjściu spod pressingu aż pod pole karne przeciwnika.
Manchester United nie wyglądał jednak tak dobrze, jak otworzyło się to spotkanie. Ipswich przyjęło bardzo odważną taktykę na mecz za każdym razem atakując wysokim pressingiem kryjąc jeden na jednego. Czerwone Diabły starały się cierpliwie budować ataki, ale rzadko udawało im się przejść z otwarcia gry do szybkiego ataku po ominięciu pressingu rywala. W efekcie gra toczyła się głównie na połowie gości. Zespół Kierana McKenny z kolejnymi minutami zyskiwał pewność siebie. Świetnie prezentował się Omari Hutchinson, który ciągle znajdował miejsce między formacją pomocy, a obrony Man United (dokładnie pomiędzy Evansem, a Casemiro). 21-latek pod koniec pierwszej połowy doprowadził do wyrównania po znakomitym technicznym strzale sprzed pola karnego.
W drugiej połowie gości nadal nie potrafili przejąć kontroli
Ruben Amorim szybko zdecydował się na zmiany, aby odmienić przebieg wydarzeń. Od razu po przerwie Bruno zamienił się stronami z Garnacho. Później Shaw zastąpił słabo dysponowanego Evansa, a Ugarte wszedł za Casemiro. Następnie na boisku zameldowali się Rasmus Hojlund i Joshua Zirkzee. Roszady Portugalczyka przyniosły korzyści, ale tylko drobne, ponieważ Ipswich stwarzało mniejsze zagrożenie pod ich polem karnym. Niemniej jednak, Man United nie miało pomysłu na kreowanie dogodnych sytuacji strzeleckich.
To z pewnością nie był wymarzony debiut Rubena Amorima, ale przynajmniej szybko zdał sobie sprawy ile pracy go czeka. Należy oddać również Ipswich, że zagrali dziś bardzo dobre spotkanie. To beniaminek najleipej przygotowany taktycznie do wymagań Premier League. Dziś w wysokim pressingu mądrze zmuszali rywali do gry lewą stroną przez Evansa, dzięki temu odbierali piłkę i potrafili się przy niej utrzymać, a to doprowadziło do wyrównanego przebiegu meczu.
Ipswich 1:1 Manchester United (43′ Hutchinson – 2′ Rashford)
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej