Manchester United w ostatnich tygodniach musiał mierzyć się z poważnymi problemami kadrowymi na pozycji lewego obrońcy. Nieoczekiwanie, zdarzyć się może piłkarski cud. Do drużyny niedługo prawdopodobnie powróci zaginiony od roku piłkarz. Wielu może go już nie pamiętać — ostatnie spotkanie w barwach Czerwonych Diabłów rozegrał w maju 2023 roku. Jak się nazywa? Tyrell Malacia.
Zaginiony piłkarz. Co się z nim działo?
Wśród fanów zespołu z Manchesteru krążyły różne plotki i prześmiewcze żarty. Niektórzy zastanawiali się, czy ich zawodnika nie porwali… kosmici. W końcu jak to jest, że z początkowo zapowiedzianej kilkumiesięcznej absencji, piłkarz znika na ponad rok? Nikt, włącznie z trenerem Erikiem ten Hagiem, nie miał pewności, co się dzieje z obrońcą. Co ciekawe, jeszcze w sezonie 2022/23 na końcu sezonu grał on z kontuzją. Ukrywał ją, ale koniec końców potrzebna była nie jedna, a kilka operacji.
W poprzednim sezonie ten Hag wypowiadał się, że Malacia jest bliski powrotu… Ale kończyło się na zapowiedziach. Koniec końców szkoleniowiec wyjaśnił, że Tyrell zmaga się już nie tylko z problemami fizycznymi, ale także psychologicznymi. I nie ma co się temu dziwić, nie jeden by się załamał przy takim rozbracie z piłką. Zwłaszcza gdy pierwszy sezon Holender miał bardzo obiecujący w barwach United. 9 występów w reprezentacji Holandii, wycena 18 mln euro w serwisie transfermarkt.
Oczywiście, chcemy motywować go w powrocie, lecz nie jest to proste, gdy jesteś tak długo poza piłką. Minął już sezon od momentu wyleczenia jego urazu. Bardzo ciężko o pracuje. Na ten moment radzi sobie z tym bardzo dobrze – w połowie września mówił o nim ten Hag.
Malacia wróci już teraz, czy jednak to zbyt wcześnie?
W kontekście Malacii nie można mieć stuprocentowej pewności. Już kilka razy Holender miał wrócić do treningów, ale niewiele z tego wynikało. Teraz jednak naprawdę to zrobił, co jest dla niego bardzo dużym postępem. Luke Shaw jest wiecznie kontuzjowany, a na lewej stronie ten Hag myślał nawet nad wystawieniem Jonnego Evansa. Ostatecznie wylądował tam Lisandro Martinez. Minął bardzo długi czas, odkąd doznał urazu. Jesteśmy zadowoleni, że mamy go na treningach. Zespół go potrzebuje, klub go potrzebuje, więc jego postępy nas cieszą – na temat Holendra wypowiedział się nawet jego klubowy kolega, Diogo Dalot.
Mniej optymistyczny jest serwis utddistrict.co.uk, który przewiduje, że Holender potrzebuje jeszcze sporo czasu, a do formy pozwalającej mu na regularną grę na poziomie Premier League powróci dopiero w przyszłym sezonie. Co innego bowiem spokojnie łapać minuty, a co innego wejść po kontuzji do pierwszego składu i odgrywać ważną rolę w zespole. Pytanie, czy ten Hag będzie czekał, gdy Tyrell Malacia fizycznie będzie gotowy do gry, czy też szybko rzuci go na głęboką wodę?