Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nadal jest w nienajlepszej sytuacji. Zwycięzcy Ligi Mistrzów przed startem swojego meczu w 14. kolejce znajdowali się na 9. miejscu w tabeli PlusLigi, notując ledwie 7 zwycięstw na 13 spotkań. Kontuzje nadal dają się ekipie z Opolszczyny mocno we znaki, a zwłaszcza uraz Aleksandra Śliwki. Ostatnie starcie udało się wygrać podopiecznym Tuomasa Sammelvuo za pełną stawkę ze Ślepskiem Malow Suwałki, jednak przyszło im to w bólach. Ich następnym rywalem była rozpędzona Aluron CMC Warta Zawiercie. Jurajscy Rycerze są w doskonałej dyspozycji, co udowodnili w starciu z Jastrzębskim Węglem. Zawiercianie zajmowali 4. pozycję w tabeli, tuż za Asseco Resovią Rzeszów. Punkty w tym meczu pozwoliłyby siatkarzom ZAKSY wejść do czołowej ósemki, zaś Warty – awans na podium, a przynajmniej do meczu Resovii.
Mocny początek zawiercian
Zarówno ZAKSA, jak i Warta bardzo dobrze weszły w mecz. Mogliśmy oglądać na początku pierwszego seta wymianę ciosów i walkę punkt za punkt (8-8). Po wyrównanym starcie rytm złapali podopieczni Michała Winiarskiego i to oni wysunęli się na prowadzenie (10-13). Trochę to zajęło, ale ZAKSIE udało się wyrównać (16-16). Jest w tym zasługa Łukasza Kaczmarka i Daniela Chițigoia, którzy dobrze radzili sobie w ataku i sporo punktowali. Natomiast po stronie Warty na swoim, wysokim zresztą poziomie prezentował się Mateusz Bieniek, a w polu zagrywki piekielnie groźny był Karol Butryn. Koziołki nie radziły sobie natomiast z serwisem, co znacznie utrudniało pogoń za przeciwnikiem.
Pod koniec pierwszej partii Warta zupełnie odskoczyła rywalowi i ostatecznie wygrała pierwszego seta 20-25. Nie był to najłatwiejszy set, ale pokazali swoją siłę. Świetnie w tej odsłonie meczu zaprezentował się Miłosz Zniszczoł, który dla zawodników ZAKSY stanowił mur nie do przejścia – zdobył w bloku 4 punkty!
ZAKSA w rozsypce
Drugiego seta podopieczni Tuomasa Sammelvuo rozpoczęli „z wysokiego C” (5-1). Zaskoczeni Jurajscy Rycerze szybko zaczęli odrabiać straty (7-6). Mimo to ZAKSA nie pozwalała przyjezdnym na zbyt wiele. Dopiero w połowie drugiej partii Warta zdołała wysunąć się na prowadzenie (12-13). Mocno do tego przyczyniły się błędy wicemistrzów Polski w polu zagrywki. Koziołki popełniały błędy, a ekipa z Górnego Śląska robiła swoje i powiększała swoją przewagę (14-19). Warta wyraźnie dominowała na boisku, nie dając gospodarzom najmniejszych szans na ich dogonienie. Podopieczni Michała Winiarskiego bawili się wręcz na boisku, podczas gdy ZAKSA wyglądała na zagubioną. Drugiego seta zawiercianie pewnie wygrali 17-25.
Powrót kędzierzynian do gry
Trzecią odsłonę tego meczu ponownie lepiej rozpoczęli zawodnicy z Opolszczyzny, lecz ich start nie był już tak spektakularny (7-4). Tutaj wicemistrzowie Polski nie mieli marginesu błędu, ten set była dla nich kluczowy. Zdawali sobie z tego sprawę i wystrzegali się pomyłek (12-8). Dużo do gry kędzierzynian wnosił Chițigoi – 18-letni Rumun dobrze radził sobie w ataku. Cała ekipa ZAKSY wyciągnęła wnioski z dwóch ostatnich setów i prezentowała się na parkiecie Hali Azoty nieporównywalnie lepiej (18-13). Nie wypuścili tego okazałego prowadzenia z rąk i błąd w zagrywce Bieńka zakończył tego seta 25-21.
Warta wygrywa za pełną pulę!
Czwarty set zapowiadał się niezwykle ciekawie. Otwarcie tej partii było dość wyrównane, z niewielkim wskazaniem na ZAKSĘ (8-7). Siatkarze ekipy z Górnego Śląska wyglądali na nieco przygaszonych, korzystając w dużej mierze z błędów przeciwnika. Pomimo słabszego początku, zawiercianie złapali wiatr w żagle i wyprzedzili rywala (10-12). Warta utrzymywała prowadzenie, ale ZAKSA nie odpuszczała i dzielnie walczyła o doprowadzenie do tie-breaku (16-17). Wola walki ostatecznie nie wystarczyła – czwartego seta ZAKSA przegrała 20-25.
To zwycięstwo siatkarzom Aluron CMC Warty Zawiercie wcale nie przyszło lekko, choć wiele na to wskazywało po dwóch pierwszych setach. To był dobry mecz w wykonaniu Jurajskich Rycerzy, lecz bardzo pomogli im w tym siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Gospodarze tego meczu przegrali w głównej mierze przez błędy własne. W ten sposób „podarowali” przeciwnikowi aż… 34 punkty! Dobre spotkanie rozegrał Łukasz Kaczmarek wraz z Danielem Chițigoiem, lecz to było zbyt mało na dobrze funkcjonujący kolektyw z Zawiercia, z Miguelem Tavaresem Rodriguesem na czele. Jeśli ZAKSA chce powalczyć o play-offy, musi znacznie bardziej wystrzegać się błędów – inaczej punktów i awansów w tabeli nie będzie.