Iga Świątek skończyła się, jest w wielkim kryzysie, potrzebuje zmiany trenera. Jak kuriozalnie brzmią te irracjonalne tezy sprzed raptem kilku dni. Wiceliderka światowego rankingu WTA podobno „bez formy” dotarła do półfinału turnieju China Open. Niezwykle silnie obsadzonych zawodów, w których zagrała bardzo dobry mecz z Magdą Linette, a wczoraj zaliczyła kapitalne spotkanie przeciwko Caroline Garcii. Dziś poprzeczka poszła prawie najwyżej — bowiem rywalką Igi miała być Coco Gauff. Ta sama, która przed miesiącem wygrała US Open, a w sierpniu pokonała Igę w Cincinnati.
Narodowa duma? Owszem
Jednym z najczęstszych zarzutów względem Świątek był jej niewystarczająca dobry serwis. Co Iga robiła przeciwko Gauff? Oczywiście, kapitalnie serwowała. Swój pierwszy gem serwisowy rozpoczęła od wygranej do zera. A że jednocześnie znakomicie czytała grę Amerykanki, w pierwszym secie widzieliśmy popis jeden tenisistki. 6:2! Fenomenalna postawa raszynianki, która okazywała nieprawdopodobny spokój. Nie przyśpieszała akcji, potrafiła wyczekać przeciwniczkę i spokojnie realizować swój scenariusz. Przypomnijmy, Gauff to trzecia tenisistka światowego rankingu WTA. Dziś jednak długimi momentami była jedynie tłem dla Igi Świątek.
Drugi set… znów rozpoczął się od przełamania ze strony Igi Świątek
Coco Gauff była bezradna na tak dysponowaną Polkę. Przegrywała 0:2, zdołała wygrać swojego gema i… poprosiła o pomoc służb medycznych, skarżąc się na problemy z łokciem. Czy rzeczywiście była to kwestia kontuzji, czy też próbowała wybić Polkę z uderzenia? No cóż, każdy zapewne będzie miał swoje zdanie. Faktem jest, że Świątek była w 100% skoncentrowana na zadaniu. Coco Gauff przy serwisie Igi przebijała jedynie piłkę na drugą stronę. Deklasacja, bezradność, pokaz siły. Amerykanka miała być nową siłą kobiecego tenisa, zdetronizować Świątek, regularnie powtarzać swój sukces z US Open. No… nie bardzo. To nie jest tak, że Gauff jest złą zawodniczką. Po prostu dziś Iga była poza jej zasięgiem. W pewnym momencie drugiego seta, gdy obie miały chwilę przerwy, widzieliśmy kapitalny moment — Coco wyglądała na pogodzoną z porażką, a Świątek spokojnie czekała na wznowienie gry, jednocześnie delikatnie się uśmiechając. Czuła, że jest dziś lepsza.
Gauff wyeliminowana. Sabalenka poza zawodami. Polka w finale zmierzy się z Rybakiną lub Samsonovą. Z Kazaszką ma pewne rachunki do wyrównania, a pokonanie jej byłoby pięknym zwieńczeniem świetnego turnieju w wykonaniu Świątek.