Dlaczego Iga Świątek skusiła się na udział w turnieju Bad Homburg Open? Z jednego prostego powodu — liderka światowego rankingu WTA chce jak najlepiej przygotować się do Wimbledonu. Niemieckie zawody nie mają wielkiego prestiżu, nie gwarantują wielu punktów czy potężnej puli nagród. To dla Igi jest jednak kwestią drugorzędną. Najważniejsze, dobrze wyczuć specyficzną nawierzchnię trawiastą i być dobrze przygotowaną do Wimbledonu.
Na starcie turnieju, Iga miała zmierzyć się z reprezentantką gospodarzy — Tatjaną Marią. Obie tenisistki nigdy wcześniej ze sobą nie rywalizowały, jednak faworytka była oczywista. Nieoczywisty był za to sam przebieg pojedynku. Świątek świetne rozpoczęła spotkanie i prowadziła 3:1. Niemka nie pękła, i postawiła na agresywny serwis, a dodatkowo zdołała wykorzystać błędy Polki. Zamiast jednostronnej demolki, to Maria zapisała seta na swoje konto. Uczciwie rzecz ujmując, wyglądało to trochę tak, jakby Iga Świątek ustawiała sobie celownik. W pierwszym secie nie wszystko w jej grze funkcjonowało tak, jak powinno, ale już w drugim…
No cóż, od tej pory na korcie była już tylko Iga
Polka oddała ledwie dwa gemy, pokazując wiele kapitalnych zagrań. Wzmocniła swój serwis, kapitalnie trafiała przy linii, w jej grze widać było wielki luz, ale i ogromną pewność siebie. To była Iga w formie mistrzowskiej.
Grała tak doskonały tenis, że mogliśmy jedynie zastanawiać się jakim cudem pozwoliła Niemca na wygranie pierwszego seta. Powtórzmy jednak ten turniej to jedynie przystawka przed daniem głównym. Wynik nie jest tutaj najważniejszy, chociaż Świątek jest oczywiście ambitna i chce wygrać każde starcie, w którym bierze udział. Najważniejsze, że dziś weszła w swój rytm. Jeśli dalej będzie grała tak jak w setach numer dwa i trzy… drżyjcie rywalki! W kolejnej rundzie Polka zmierzy się z Jil Teichmann. W teorii Świątek jest murowaną kandydatką do wygrania turnieju, ale powtórzmy — to Wimbledon jest celem. Bad Homburg Open ma być z założenia „rozgrzewką”.