W ostatniej kolejce poznaliśmy nowego mistrza Polski, natomiast po minionym weekendzie znamy już komplet drużyn, które będą reprezentować nas w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Dlaczego na postęp Legii dobrze się patrzy? Który klub ma zdolnych młodzieżowców? Kto może zostać następcą Michała Skórasia? Co dalej z Jackiem Zielińskim? Który transfer był „game-changerem” w walce o utrzymanie? Zapraszamy na podsumowanie 32. kolejki Ekstraklasy w formie 5 wniosków.
Legia Warszawa staje się elastyczna
Kosta Runjaic z Legią Warszawa bez wątpienia robi progress. Niemiecki szkoleniowiec zastał zespół w kompletnej rozsypce i zdołał zdobyć z nim Puchar Polski oraz prawdopodobnie wicemistrzostwo Polski. To, co może się podobać w obecnej Legii to elastyczność taktyczna tego zespołu. W piątkowym meczu z Jagiellonią, wygranym 5:1 Legioniści zaprezentowali sporo składnych akcji w ataku pozycjnym, gdzie wiele schematów i zachowań poszczególnych piłkarzy wyglądało na wypracowane w treningach. Co więcej, to nie pierwsze spotkanie, w którym Legia dobrze wygląda w ataku pozycyjnym.
W finale Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa zespół Runjaicia pokazał, że potrafi także zamurować bramkę, kiedy to najlepsza droga do osiągnięcia korzystnego rezultatu. W ligowym meczu z nowym mistrzem Polski Legia natomiast imponowała wyjściem spod pressingu mając przygotowane różne warianty budowania akcji pod względem rozmieszczenia poszczególnych zawodników. Elastyczność Legii to dobry znak przed grą w europejskich pucharach.
Transfer Damiana Rasaka odmienił walkę o utrzymanie
22 lutego, w ostatni dzień okienka transferowego w Polsce Górnik Zabrze zajmował 15. miejsce z 2-punktową przewagą nad strefą spadkową, natomiast Wisła Płock była siódma w tabeli i miała 9 „oczek” więcej od Zabrzan. Wtedy to Damian Rasak zmienił barwy klubowe przenosząc się na Roosevelta. 27-latek okazał się bardzo ważnym wzmocnieniem dla Górnika. W każdym spotkaniu, zarówno pod wodzą Bartoscha Gaula, jak i Jana Urbana grał w podstawowym składzie (oprócz meczu z Legią, kiedy był zawieszony za żółte kartki), zdobył dwa gole i stał się liderem środka pola.
Losy Wisły Płock bez Damiana Rasaka potoczyły się zatem kompletnie inaczej. Choć środkowy pomocnik w ostatnich spotkaniach w barwach Nafciarzy nie zawsze łapał się do podstawowego składu to dziś w klubie z pewnością żałują oddania 27-latka. Żaden zespół na wiosnę nie punktuje gorzej od ekipy Pavola Stano. Po porażce ze Śląskiem Wrocław (1:3) Wisła podłączyła do tlenu ich jedynego rywala w walce o utrzymanie. Choć płocczanie wiosną strzelili zaledwie 11 goli to z pozycji wygrywającego stracili aż 14 punktów dwukrotnie roztrwaniając dwubramkową przewagę (z Górnikiem i Jagiellonią). Być może Nafciarzom brakuje w środku pola zawodnika ogranego w Ekstraklasie, który pozwoli lepiej zarządzać wynikiem.
Piast młodzieżą stoi
Piast Gliwice rozpoczynając ligowe granie w piątkowe popołudnie ciągle nie odpuszczał walki o europejskie puchary. Zwycięstwem z Koroną (2:1) przedłużyli serię meczów bez porażki do 11, a w tym czasie zdobyli 29 z 33 możliwych punktów. Tydzień temu Piast ograł Radomiaka wystawiając czterech młodzieżowców w podstawowym składzie. W tej kolejce Aleksandar Vukovic posłał w bój od początku „tylko” trzech zawodników z literką „M” przy nazwisku i każdy z nich jest jednym z architektów fantastycznej wiosny Piasta.
Na listę strzelców wpisali się Arkadiusz Pyrka oraz Michael Ameyaw. Ten pierwszy to największe odkrycie Aleksandara Vukovicia. Trener ustawił go na prawej obronie, co okazało się fantastycznym posunięciem. Skrzydłowy Ameyaw natomiast okrzepł i efektowność zaczął przekuwać w efektywność. Duet stoperów z Jakubem Czerwińskim tworzy natomiast 20-letni Ariel Mosór. O jego występach niech przemówią liczby – wiosną żaden zespół nie stracił mniej goli od Piasta.
Jacek Zieliński oddala się od podpisania nowego kontraktu
Na finiszu sezonu (czyli przyjmijmy, że od marcowej przerwy reprezentacyjnej) Cracovia była jedyną klasą średnią w Ekstraklasie. Nie groził jej ani spadek, ani europejskie puchary, więc zespół z Krakowa siłą rzeczy mało kogo interesował. Przy ul. Kałuży muszą jednak podjąć ważną decyzję, ponieważ po sezonie wygasa kontrakt z trenerem Jackiem Zielińskim. Z perspektywy szkoleniowca i władz klubu ostatnie występy wcale nie są więc bez znaczenia. A tak się składa, że Cracovia wiosną mocno sprzeciętniała.
W tabeli obecnej rundy zespół Jacka Zielińskiego zajmuje dopiero 11. pozycję. Wygrał tylko 4 mecze pokonując przedostatnią w tabeli Lechię oraz zespoły, które w momencie rywalizacji z Cracovią znajdowały się w złym momencie – Górnik i Stal na początku rundy oraz Radomiak tuż przed zwolnieniem Lewandowskiego. O ile jesienią nie trudno było wskazać charakterystyczne cechy Cracovii, tak teraz ta drużyna jest nijaka. Defensywa nie jest już tak stabilna, styl gry nie tak wiele różni się od tego, co było za Michała Probierza. Dotychczas Jacek Zieliński wykonywał dobrą robotę w Cracovii, ale ostatnie miesiące rzucają nieco negatywne światło na przyszłość tego projektu.
Kristoffer Velde w przyszłym sezonie może wejść w buty Michała Skórasia
Zanim sezon Lecha dobiegł końca oficjalnie potwierdzono odejście Michała Skórasia do Club Brugge. Wychowanek Kolejorza mocno zasili klubową kasę, ale władze muszą zadbać o to, aby zasypać lukę po Skórasiu. O ile transfery skrzydłowych wydają się nieuniknione, tak w buty Michała Skórasia może wejść Kristoffer Velde. Norweg w tym sezonie pokazał się z dobrej strony w Lidze Konferencji, ale był jedynie „piłkarzem momentów”. Brakowało mu regularności, potrafił znikać na większość meczów i często irytował swoją grą oraz mową ciała.
To była ciemna strona Velde. Każdy wie jednak, że 23-latek ma też swoją jasną stronę i drzemie w nim naprawdę duży potencjał. Pod koniec sezonu Norweg coraz częściej pokazuje właśnie tą przyjemniejszą twarz. Tydzień temu z Cracovią strzelił gola i zaliczył dwie przepiękne asysty, a w tej kolejce z Rakowem (2:0) wykorzystał rzut karny. Kluczowa jest jednak regularność, z jaką na przestrzeni 90 minut Kristoffer Velde potrafił tworzyć przewagę dla swojego zespołu. Być może skrzydłowy ma już za sobą etap aklimatyzacji i w przyszłym sezonie zobaczymy jego prawdziwe oblicze.
Co jeszcze wydarzyło się w 32. kolejce Ekstraklasy?
- Śląsk sprawił, że walka o utrzymanie będzie ciekawsza wygrywając z Wisłą Płock (3:1) i zmniejszając stratę do Nafciarzy do dwóch punktów.
- Mimo, że Piast dzielnie walczył i naciskał na pierwszą czwórkę to Lech (2:0 z Rakowem) i Pogoń (3:2 z Miedzią) również wygrali swoje mecze i już zapewnili sobie grę w eliminacjach Ligi Konferencji.
- Po wygranej z Cracovią (1:0) Zagłębie Lubin zapewniło już sobie matematycznie utrzymanie. Zespół Waldemara Fornalika wygrał trzy ostatnie mecze.
- Utrzymanie zapewnił sobie także Radomiak, który pokonał Wartę Poznań (2:1). Zespół Constantina Galci strzelił dwa gole bez swojego najlepszego snajpera tej wiosny, Luisa Rochy.
- Choć porażka Rakowa, który zdobył już mistrzostwo nie ma znaczenia, tak odnotowujemy ją, ponieważ zespół Marka Papszuna po raz pierwszy od przełomu stycznia i lutego 2021 roku przegrał dwa mecze z rzędu.