Co dalej z Bartoschem Gaulem?

Pojedynek Górnika Zabrze z Wisłą Płock miał dać odpowiedź co dalej z posadą szkoleniowca 14-krotnego mistrza Polski. Śląski zespół musiał wyraźnie pokonać rywala, by Bartosch Gaul utrzymał swoją posadę. W przerwie meczu można było wątpić w dalszą współpracę z niemieckim trenerem. Mimo że Górnik zaczął spotkanie od sporego naporu na bramkę Wisły, przed zmianą stron przegrywał 0:2. Dzięki determinacji i woli walki w drugiej połowie, udało im się jednak wygrać 3:2. Czy to oznacza, że Gaul może być spokojny o swoją pracę?

REKLAMA

Dalecy jesteśmy od gloryfikowania 35-latka

Każdy trener firmuje swoim nazwiskiem wyniki drużyny, z którą pracuje. Niemiec miał wystarczająco dużo czasu, by wdrożyć własne pomysły, a przecież punkt wyjściowy w teorii nie był zły. Górnik w poprzednim sezonie, pod wodzą Jana Urbana zakończył rozgrywki na miejscu numer 8, przed chociażby Legią Warszawa. Warto jednak zauważyć, że od tamtej pory zmieniło się wiele. Przede wszystkim, systematycznie osłabiano skład, jednocześnie sprowadzając piłkarzy, którzy nie potrafili wejść w buty poprzedników. Dlatego właśnie trudno porównywać pracę Urbana do pracy Gaula. Odejście Bartosza Nowaka i Przemysława Wiśniewskiego to na tyle duże straty, by znacząco pogorszyły się możliwości zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Zauważmy, że ten pierwszy odnalazł się w Rakowie — liderze Ekstraklasy, a drugi przebił się do Serie A. To pokazuje klasę obu piłkarzy i znaczenie ich utraty.

Mecz z Wisłą Płock potwierdził, że Górnik ma problemy. Z całym szacunkiem, ale to, jak zabrzanie fatalnie finalizowali dogodne sytuacje w pierwszym kwadransie, trzeba otwarcie nazwać kompromitacją. Gdyby gospodarze, zamiast uderzać wprost w bramkarza albo dziesięć metrów nad bramką potrafili pokonać Kamińskiego, pisalibyśmy teraz o kapitalnej grze Górnika i wysokim zwycięstwie drużyny Gaula. Tak samo, na szkoleniowca spadłaby fala krytyki, gdyby w drugiej połowie Podolskie nie popisał się bombą z rzutu wolnego. O przyszłości trenera najprawdopodobniej zadecydowała skuteczność graczy. Różnicę zrobili weterani drużyny-Podolski i Janża, a także niezwykle zmotywowany Rasak.

Gaul zostanie, ale jak długo?

Bądźmy realistami, działacze Górnika Zabrze podjęliby bardzo niepopularną decyzję, gdyby po tak emocjonującym zwycięstwie, zdecydowali się na zwolnienie trenera. Tym bardziej że brakowało im konkretnych kandydatów na jego miejsce. W mediach pojawiło się nazwisko Ryszarda Tarasiewicza, co byłoby jawnym wycofaniem się z pomysłu budowy czegoś świeżego, bazującego na warsztacie trenera spoza rodzimego środowiska piłkarskiego. Nie owijając w bawełnę, chyba nie po to stawiano na młodego trenera z zachodu, by teraz zmieniać go na typowego ligowego wyjadacza, który w ciągu ostatniej dekady zwiedził 6 klubów — z niezbyt przekonującym efektem.

Faktem jest jednak, że przerwa na kadrę to idealna okazja na zmianę szkoleniowca, który miałby 2 tygodnie na przeprowadzenie kilku treningów, wprowadzenie swoich pomysłów w życie. Jeśli Gaul miałby zostać zwolniony po meczu z Piastem Gliwice, to nie ma sensu odkładać nieuniknionego. Po cichu wierzymy jednak, że wbrew medialnym doniesieniom, uda mu się dokończyć swoją misję, a następnie dostać szansę przebudowy zespołu, szczególnie koszmarnie wyglądającej defensywy. Widać, że piłkarze chcą walczyć dla swojego szkoleniowca. Może to naiwne, ale wierzymy, że kluby Ekstraklasy dorosły do tego, by ufać trenerom. Jeśli coś się ma zmienić w rodzimym futbolu, to warto zaryzykować i poczekać na efekty. Zadajmy sobie pytanie, czy Górnik jest tak nisko w tabeli, bo ma słabego trenera, czy słabych piłkarzy? Niestety, skłaniamy się ku temu drugiemu, szczególnie widząc marną skuteczność w ataku i kolejne babole w obronie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ