W każdym tekście zapowiadającym udział Anglii na wielkiej imprezie piłkarskiej musi znaleźć się nawiązanie do roku 1966. To właśnie wtedy, podczas turnieju rozgrywanego na własnych boiskach, podopieczni Sir Alfreda Ernesta Ramseya zostali po raz pierwszy w historii mistrzami świata. Powtórzenie tego sukcesu przez długie lata było marzeniem ściętej głowy, ale pod wodzą Garetha Southgate’a Anglia znów mierzy wysoko. Po czwartej lokacie na mundialu w 2018 roku i zeszłorocznym wicemistrzostwie Europy, cel wydaje się oczywisty. Jednocześnie nie brakuje głosów, że Anglię czeka klęska, a turniej w Katarze będzie pożegnaniem z obecnym szkoleniowcem. Który scenariusz ziści się podczas zbliżających się mistrzostw?
Southgate polaryzuje kibiców
Angielskie społeczeństwo wciąż nie jest zdecydowane jak oceniać swojego selekcjonera. Owszem, to autor największych sukcesów reprezentacji od czasów Sir Bobby’ego Robsona. Wciąż przypominane jest jednak, że Anglicy w drodze do półfinału mundialu w 2018 roku ogrywali Tunezję, Panamę, Kolumbię i Szwecję. Czy rzeczywiście Southgate jest ojcem niewiarygodnego wyniku, a może zwyczajnie miał szczęście, trafiając na słabych rywali?
Nawet gdy ten sam trener awansował z Anglią do finału Euro 2020, jego zdolności wciąż poddawane są wątpliwościom. To cecha nieodłącznie towarzyszące tej nacji. W XXI wieku wzloty i upadki są na porządku dziennym — wystarczy jeden udany mecz, by Anglicy byli przekonani o swojej potędze, śpiewając, że „futbol wraca do domu”. Kilka porażek i zaczyna się polowanie na czarownice oraz nawoływanie do rewolucji. Od dawna słyszymy, że Southgate ma genialne pokolenie piłkarzy, ale przecież to samo powtarzane było za czasów jego poprzedników. Kto dziś pamięta czasy, gdy twierdzono, że duet Steven Gerrard & Frank Lampard w środku pola to gwarantowane mistrzostwo świata? Anglia żyje mundialem, a media wykorzystują szansę, by zarabiać na zainteresowaniu kibiców.
Owszem, Anglia w końcu ma bramkarza, który nie jest tykającą bombą
Jordan Pickford to pewniak do gry między słupkami, tym bardziej że ostatnio prezentuje wysoką formę. Jednym z największych zarzutów względem selekcjonera jest zaufanie do takich graczy jak Harry Maguire. Defensywa Anglików to zresztą temat na wielogodzinne dyskusje. W finale Euro 2020 w obronie wystąpiło trio Stones — Maguire — Walker. Ci trzej piłkarze rozegrali w obecnym sezonie odpowiednio 55%, 24% oraz 48% możliwego czasu gry. Cała trójka przeżywała ostatnio problemy zdrowotne, a brytyjskie media domagały się, by selekcjoner postawił na Bena White’a z Arsenalu. Jednocześnie nie brakuje głosów, że… White w ogóle nie załapie się do kadry na mundial.
Na bokach prawdopodobnie zagrają Luke Shaw oraz Kieran Trippier, co jest o tyle ciekawe, że pewniakiem miał być Reece James. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na szum informacyjny — media wielokrotnie powtarzały, że James opuści mundial; tymczasem on sam przekonuje, że może wykurować się na turniej. Trent Alexander-Arnold? Gary Neville przekonuje, że taki piłkarz nie ma prawa znaleźć się w kadrze na mundial; inni eksperci z kolei domagają się go w pierwszym składzie. Cokolwiek zrobi Southgate, może spotkać się z krytyką.
Liderem piłkarz z Bundesligi
W linii pomocy Gareth Southgate ma postawić na Jude’a Bellinghama, Declana Rice, Masona Mounta oraz Raheema Sterlinga; przynajmniej tak przekonani są dziennikarze „Guardiana”. Podczas dyskusji medialnych przewijają się także nazwiska Phila Fodena, Bukayo Saki, Jamesa Maddisona czy Jacka Grealisha. W teorii mówimy o bardzo dobrych zawodnikach, ale czy powody do optymizmu są aż tak duże? Anglicy są przekonani, że każdy z tych piłkarzy w Katarze będzie w optymalnej formie. Tamtejsze media są zaskakująco pewne, że wspomniany Grealish w narodowych barwach będzie gwarancją najwyższej jakości. Innego scenariusza właściwie nie zakładają, a przecież to duża naiwność, patrząc na jego dyspozycję z Manchesteru City.
Nawet Jude Bellingham — którego ostatnio chwaliliśmy, a który zdaniem brytyjskich ekspertów ma być liderem reprezentacji – to gość, który dobre występy w lidze niemieckiej przeplata z bezbarwnymi. Jest walczakiem, to prawda. Być może pewnego dnia sięgnie nawet po Złotą Piłkę. Tylko czy zrzucanie takiej presji na Bellinghama, który w niedawnym meczu z Bochum był prawdopodobnie najsłabszym ogniwem Borussii Dortmund, to rozsądne podejście? Występując w Bundeslidze ma względny spokój, ale teraz czeka go gra na oczach milionów Anglików, którzy będą rozkładać na czynniki pierwsze każde jego zagranie. Mówimy o niezwykle zdolnym nastolatku, którego stać na wiele, ale czeka go wyzwanie, z jakim nigdy wcześniej nie miał styczności.
Podgrzewanie emocji
Harry Kane ma zostać królem strzelców turnieju. Ponownie, bo po koronę sięgał już na poprzednich mistrzostwach. Przygotowując się do tego tekstu, przeglądaliśmy kilkadziesiąt czołowych brytyjskich serwisów i jednym głosem przekonują, że napastnik Tottenhamu będzie błyszczał w Katarze. Reszta napastników? Nie ma znaczenia. Tammy Abraham w tym sezonie Serie A uzbierał całe dwa gole, Jarrod Bowen dwa w Premier League. Jest co prawda Ivan Toney, ale będziemy w wielkim szoku, jeśli w jakimkolwiek meczu mundialu wybiegnie od pierwszej minuty.
Czysto teoretycznie Anglia to jeden z faworytów mundialu. Kadra warta 1.4 miliarda euro? Przecież to musi być sukces! Dla porównania ŁĄCZNE kadry Niemiec i Argentyny warte są 1.3 miliarda euro. To pokazuje bezsens tego typu zestawień. Phil Foden jest wart ledwie 20 milionów euro mniej niż Leo Messi i Jamal Musiala RAZEM. Jeśli wszystkie elementy angielskiej układanki będą współgrały, Anglia może zajść wysoko. Mistrzostwo świata? Tak, to możliwy scenariusz, ale wyżej można postawić szanse kilku innych nacji. Grupowe starcia z Iranem, USA i Walią będą intrygujące. W każdym z tych spotkań media bez wątpienia znacząco podgrzeją atmosferę, doszukując się politycznych i historycznych różnic między krajami. Anglicy zakładają, że muszą wygrać grupę, jeśli nie chcą trafić w 1/8 finału na Holandię.
Butelki z procentowymi napojami już się chłodzą. Dziś trudno jednak przewidywać czy będzie okazja do świętowania, czy też Brytyjczycy znów będą upijać się na smutno. Anglia to jedna z największych zagadek nadchodzącego mundialu.