FIFA zawiesiła do 30 czerwca tego roku umowy piłkarzy zagranicznych występujących dotychczas w lidze ukraińskiej i rosyjskiej. Zawodnicy ci do 7 kwietnia mogą tymczasowo zmienić klub. Z „możliwości” tej być może skorzysta warszawska Legia, sprowadzając do siebie Benjamina Verbicia, skrzydłowego Dynama Kijów.
Jako pierwszy informację tę podał dziennikarz tygodnika „Piłka Nożna”, Paweł Gołaszewski:
Dziś o zaplanowanych na 14-15 marca testach medycznych Verbicia w Legii napisał także jeden ze słoweńskich serwisów.
28-latek grał w Dynamie Kijów, ale – wraz z klubowym kolegą Tomaszem Kędziorą – opuścił Ukrainę po wybuchu wojny. Pisał wówczas:
Verbic wrócił do Słowenii, gdzie dla podtrzymania formy trenował z NK Celje (słoweńska pierwsza liga), w którym występował w przeszłości. To właśnie z Celje w 2015 roku trafił do FC Kopenhagi, a po trzech latach do Kijowa. Co ciekawe, zawodnik ten był już wcześniej obserwowany przez Legię.
Trzeba przyznać wprost – gdyby nie inwazja zbrojna w Ukrainie, Benjamin Verbic prawdopodobnie nigdy nie spojrzałby w kierunku polskiej ekstraklasy. Chyba że pod koniec swojej piłkarskiej kariery. Przez branżowy portal Transfermarkt Słoweniec wyceniany jest na 4,5 mln euro, a w kijowskiej ekipie zarabiać miał 1 mln euro rocznie + bonusy. Verbic to także etatowy reprezentant swojego kraju.
W aktualnych rozgrywkach Benjamin rozegrał 13 meczów, zdobył trzy bramki i zaliczył dwie asysty. W Lidze Mistrzów wystąpił trzykrotnie, ale tylko przeciwko Benfice Lizbona wybiegł w pierwszej jedenastce.
Jeśli transakcja dojdzie do skutku, będzie to piąte wzmocnienie Legii w zimowym okienku transferowym. Wcześniej stołeczni zakontraktowali Patryka Sokołowskiego, Ramila Mustafajewa, Richarda Strebingera oraz wypożyczyli z Unionu Berlin Pawła Wszołka.
Reprezentacja Polski mierzyła się ze Słowenią przy okazji eliminacji do Mistrzostw Europy 2020. Verbic wystąpił w obydwu starciach przeciwko naszej kadrze. Przy okazji tego spotkania i odcinka z Tomaszem Kędziorą, Słoweniec miał też swój gościnny udział w „Foot Trucku” Łukasza Wiśniowskiego i Kuby Polkowskiego.