Niemalże dokładnie miesiąc temu pokusiliśmy się o tekst, którego bohaterem był Kamil Glik. Gdy część mediów była przekonana, że reprezentant Polski w zimowym okienku transferowym opuści Benevento, my pukaliśmy się w czołowo, twierdząc, że taki scenariusz nie ma żadnego sensu. Dziś, gdy wiemy już, że defensor nie został wytransferowany do innego zespołu, możemy z dumą ogłosić radosną nowinę. Glik wrócił do regularnych występów i od jakiegoś czasu imponuje świetną formą.
Kamil Glik – lider defensywy
Polski obrońca w 2022 roku rozegrał 5 spotkań na boiskach Serie B. 22 stycznia zasiadł na ławce w przegranym starciu z Alessandrią, a na murawie zameldował się dopiero w 90. minucie, gdy Federico Barbra doznał kontuzji.
Wcześniej, 13 stycznia razem z kolegami z drużyny zdołali pokonać Monzę. Glik był wówczas jednym z najaktywniejszych zawodników w zespole. Taktyka trenera Fabio Caserty obejmowała znaczący udział środkowych obrońców w kreowaniu akcji. Razem z Alessandro Vogliacco zaliczyli wówczas 180 podań (z czego 79 Polaka), najwięcej z wszystkich zawodników na murawie. Obaj często inicjowali akcje ofensywne długimi podaniami i chociaż nie zaliczyli gola czy asysty, ich wpływ na grę miał ogromne znaczenie.
Ledwie 3 dni później ten sam duet mierzył się ze SPAL. Kamil zaliczył znakomite zawody, notując 6 odbiorów, 2 zablokowane strzały i 3 przechwyty. Polak znalazł się wówczas w jedenastce kolejki portalu „sofascore”, a mimo to, z Alessandrią zaczął mecz na ławce. Być może działacze liczyli, że uda się jednak sprzedać go w trakcie zimowego okienka i nie chcieli ryzykować jego kontuzji? Tego się już nie dowiemy. Paradoksalnie jednak, po dwóch dobrych występach, polskie media zaczęły analizować sytuację Glika, powołując się na jego słabą grę z listopada. Gdzie tu sens? Nie mam pojęcia.
Kamil Glik wrócił do gry na mecz z Parmą. Co ciekawe, jego partnerem w densywie został Barbra. Obaj Panowie okazali się ścianą „nie do przejścia”, Federico bardziej angażował się w rozgrywanie, Kamil częściej odbierał piłkę (5 odbiorów, 4 przechwyty). W ten weekend szkoleniowiec znów postawił na duet Barbra – Glik i znów radził on sobie dobrze. Tym razem Polak błysnął 9 odbiorami piłki i 3 przechwytami.
Na przestrzeni ostatniego miesiąca, Kamil bez cienia wątpliwości jest jednym z najlepszych obrońców Serie B.
Nie popełnił błędów, w wielu kategoriach (celne podania, odbiory, przechwyty, wygrane pojedynki główkowe) należy do czołówki rozgrywek. Nie ukrywam, jestem zdziwiony, że w mediach niewiele się o tym mówi. Kibice prawdopodobnie wciąż mają w swojej świadomości Glika, który jesienią zaliczył kilka słabych spotkań. Pokuszę się jednak o odważną tezę – na niewiele ponad miesiąc przed barażem z Rosją, Kamil jest w najlepszej formie od dłuższego czasu.