Kamil Glik niezastąpiony! Polak wrócił do gry… 4 dni po odpadnięciu z Mundialu

Zimowy urlop? Nie dla Kamila Glika. Środkowy obrońca reprezentacji Polski znalazł się w podstawowym składzie Benevento na ligowe starcie przeciwko Parmie. Trener Fabio Cannavaro nie mógł korzystać z usług Polaka w meczach z Regginą oraz Palermo i według wcześniejszych zapowiedzi – Glik miał opuścić również mecz z Parmą. Jego drużyna znajduje się jednak w trudniej sytuacji, więc zdobywca Złotej Piłki z 2006 roku zdecydował się postawić na 34-letniego defensora.

REKLAMA

Glik na ratunek Benevento

Benevento przed meczem z Parmą zajmowało 17. miejsce w Serie B, mając tyle samo punktów co SPAL, Venezia oraz Como. Widmo degradacji wydaje się nad wyraz duże. Pod wodzą Cannavaro na 9 spotkań udało się wygrać ledwie jedno. Co ciekawe, wystąpił w nim właśnie Kamil Glik. Mało tego! Mimo, że reprezentanta Polski gnębią w tym sezonie problemy zdrowotne, zagrał w każdym z trzech doczasowych zwycięstw Benevento. Bez niego, drużyna zaliczyła 3 porażki oraz 4 remisy. W mediach często pojawiały się głosy, że Glik skończył się we Włoszech i nie jest w stanie grać nawet na zapleczu Serie B. Faktem jest jednak, że gdy tylko jest zdrowy – zazwyczaj trenerzy na niego stawiają.

103-krotny reprezentant Polski związany jest z włoskim klubem kontraktem, który najprawdopodobniej wygaśnie w czerwcu 2023 roku. Wydaje się niemalże pewne, że wówczas opuści drużynę. Czy wróci do Polski? A może skusi się na dość zaskakujący kierunek? Mimo upływu lat, Kamil nadal potrafi grać na solidnym poziomie. Cannavaro doskonale zdaje sobie z tego sprawę i dlatego postawił dziś na byłego gracza m.in. AS Monaco. Pojedynek na ławce rezerwowych rozpoczęli Adrian Benedyczak (Parma) oraz Krzysztof Kubica (Benevento).

Aktualizacja:

Benevento ostatecznie pokonało Parmę, co potwierdza, że mecze wygrywać mogą jedynie z Kamilem Glikiem. A tak całkiem poważnie – Polak zaliczył solidne zawody. Rozegrał pełne 90 minut, wygrał większość pojedynków. Zanotował także drugi najwyższy wynik w liczbie kontaktów z piłką. Benedyczak wszedł na początku drugiej połowy, ale niczym nie zdołał się wyróżnić.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ