Aston Villa w ostatnim czasie punktuje znakomicie. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki wygrali 10 ostatnich meczów. W samej Premier League w ostatnich 12 kolejkach stracili punkty tylko raz, zdobywając 33 z 36 możliwych „oczek”. Święta spędzą na 3. miejscu w tabeli z zaledwie 3-punktową stratą do liderującego Arsenalu, natomiast gdy spojrzymy w algorytmy wyliczające punkty, na które zasłużyli na bazie jakości stworzonych szans oraz dopuszczonych okazji przeciwników, bliżej „powinno” być im do strefy spadkowej niż do lidera. Jaka jest więc prawda o Aston Villi Unaia Emery’ego?
Aston Villa pod lupą liczb
Aston Villa obecny sezon rozpoczęła bardzo słabo. W pierwszych czterech kolejkach Premier League nie strzeliła żadnego gola i na profesjonalnym poziomie w Anglii (cztery najwyższe dywizje) byli zespołem, który najdłużej czekał na trafienie do siatki. Przełamanie przyszło w meczu z Sunderlandem pod koniec września za sprawą Matty’ego Casha. W przypadku The Villans było jak w powiedzeniu z keczupem o napastnikach. Zaczęło im wpadać niemal wszystko i ten trend nie chce się zatrzymać. W przeciągu ostatnich 12 kolejek strzelili 26 goli i tylko Manchester City może pochwalić się lepszym wynikiem. Niemniej jednak, modele goli oczekiwanych (xG) ich wszystkie szanse na przestrzeni tych meczów wyceniają znacznie niżej. Algorytmy, z których korzysta portal Understat – na 17,47 xG, a model Opty – na 14,80 xG.
Aston Villa również traci mniej goli niż „powinna”, choć tutaj różnice nie są duże, w granicach błędu statystycznego. Ciekawie wygląda to więc, gdy weźmiemy pod uwagę tabelę punktów oczekiwanych, która dostępna jest na platformie Understat. Za 12 ostatnich kolejek Aston Villa według matematyki zasłużyła na 16-17 punktów (11. wynik w Premier League), a zdobyła ich 33 (najwięcej w lidze). Skumulowana wartość goli oczekiwanych dla nich oraz dla ich rywali w tym okresie jest zbliżona. Według Understat wykreowali o niespełna 1 xG więcej od przeciwników, co w przeliczeniu na mecz wynosi 0,06 xG na plusie. W modelu Opty wartości te są niemal identyczne (14,80 xG oraz 14,82 xGC) i przybliżona wartość w przeliczeniu na spotkanie wynosi 0, co oznacza, że Villa kreuje szanse o takiej samej jakości, jak okazje, do których dopuszcza rywali.
Jednobramkowe zwycięstwa
W czym więc tkwi sukces zespołu Unaia Emery’ego? Jego przyczyną bez wątpienia jest fakt, że wyrównane mecze potrafią zamieniać w zwycięstwa. Gdybyśmy wzięli pod lupę ostatnie 12 ligowych meczów The Villans to trudno wskazać w nich choćby jeden, w którym byli wyraźnie lepsi od rywala. Do takiego grona można zaliczyć zwycięstwo z Burnley, jednym z dwóch czołowych kandydatów do spadku, ale poza tym? Nawet wygrana 4:0 z Bournemouth nie mogła być w pełni przekonująca dla wymagającego kibica, który powinien był być zaniepokojony liczbą sytuacji, do których dochodzili przeciwnicy. Zespół Emery’ego trzeba pochwalić za świetny z perspektywy ofensywy występ z Arsenalem, liderem tabeli, czy też bardzo dobry defensywnie pokaz z Manchesterem City, najlepszą ofensywą ligi, ale z przebiegu meczu w obu przypadkach bardziej sprawiedliwy byłby remis. To zdanie moglibyśmy napisać o większości ostatnich meczów Aston Villi i nie trudno byłoby taką tezę obronić.
Wymowna jest również statystyka, że 9 z 11 zwycięstw w tym sezonie Aston Villi były wygranymi jedną bramką. Model goli oczekiwanych od Opty również potwierdza, że ich mecze są bardzo wyrównane. W analizowanym w tym tekście okresie 12 ostatnich kolejek ani razu nie zdarzyło się, aby różnica w xG pomiędzy Aston Villą, a jej przeciwnikiem była wyższa niż 1. Najwyższy wynik na ich korzyść to 0,76 xG w meczu z Burnley, a na korzyść rywali – 0,78 xG z Liverpoolem (to spotkanie akurat przegrali). Co więcej, w żadnym pozostałym meczu różnica w golach oczekiwanych nie przekroczyła 0,5 xG. W starciach Aston Villi trudno też znaleźć powtarzający się schemat. Są spotkania, w których obejmują prowadzenie i potrafią utrzymać korzystny wynik do końca, ale też dość często odrabiają straty (z Fulham, Tottenhamem, Leeds, Brighton, West Hamem).
Wiele zwycięstw Aston Villa zawdzięcza strzałom z dystansu
Powtarzającym się trendem są natomiast gole zdobywane z pozycji o niskim prawdopodobieństwa zdobycia bramki. W 12 ostatnich meczach zespół Unaia Emery’ego strzelił 9 goli zza pola karnego, co jest oczywiście najlepszym wynikiem w lidze i ponad trzykrotnie wyższym od średniej pozostałych 19 zespołów (2,58). A pamiętajmy, że do tej statystyki nie zliczane są np. takie gole jak oba Morgana Rogersa w ostatnim meczu z Manchesterem United, który uderzał w obrębie szesnastki, ale były to sytuacje o niskim prawdopodobieństwie powodzenia. Aston Villa ma piłkarzy, którzy zakłamują model goli oczekiwanych, ponieważ posiadają bardzo dobre uderzenie z dystansu. Na pierwszy plan wybija się Morgan Rogers, ale z dalszej odległości potrafią huknąć też Youri Tielemans, John McGinn czy Matty Cash.
Czy utrzymanie takiego trendu jest możliwe?
Czy Aston Villa mimo tworzenia szans o bardzo podobnej jakości do ich przeciwników jest w stanie utrzymać się w wyścigu o mistrzostwo Anglii? To pytanie musi teraz nurtować kibiców Premier League. Ekipie Unaia Emery’ego byłoby o to bardzo ciężko nawet, gdyby dane liczbowe wskazywały, że grają na podobnym poziomie do Manchesteru City i Arsenalu, ponieważ pod względem jakości kadry nie siedzą przy tym samym stole, co czołówka ligi. Statystyki również sugerują, że Aston Villa nie będzie w stanie utrzymać tak dobrego, a nawet zbliżonego punktowania. Choć zespół ten pod wodzą Unaia Emery’ego regularnie zaprzecza statystykom goli oczekiwanych i notuje lepsze wyniki niż wskazują wyliczenia matematyczne, tak obecny okres jest mocnym odchyleniem od średniej nawet w porównaniu z ich normami.
W dalszych przewidywaniach jak potoczy się sezon Aston Villi warto oczywiście wziąć pod uwagę, że pod wodzą Emery’ego są zespołem, który potrafi „oszukiwać” model xG, natomiast nie przypominamy sobie sytuacji w czołowych europejskich ligach, żeby jakakolwiek drużyna robiła to w dłuższej perspektywie czasowej aż tak dużym stopniu, jak The Villans obecnie. Można cenić model xG, można w ogóle na to nie patrzeć i uważać za głupotę, ale nie można zaprzeczyć faktom, iż ludzie pracujący w futbolu na najwyższym poziomie korzystają z tych wskaźników i biorą je pod uwagę w podejmowaniu decyzji, ponieważ – mimo że nie mają swoje niedociągnięcia (nie biorą pod uwagę stanu meczu, nie zliczają groźnych okazji niezakończonych strzałem albo zakwalifikują jako uderzenie sytuację, w której zawodnik został nastrzelony) – to poszerzają spojrzenie na pewne sprawy.
Tak samo jest w przypadku Aston Villi. Model xG nie jest tutaj wyrocznią, ale pozwala zrozumieć dlaczego zespół notuje tak dobre wyniki i dlaczego utrzymanie takiej dyspozycji będzie graniczyło z cudem.
