Lech Poznań grał jak równy z równym. Ale tylko przez godzinę…

Na Vallecas męczyła się Barcelona. Z Rayo Vallecano Atletico Madryt goniło wynik i wygrało dopiero w końcówce. W trzeciej serii gier Ligi Konferencji przyjechał do stolicy Hiszpanii Lech Poznań i rzucił rękawice rywalowi. Choć pary starczyło na godzinę grania, to z występu pierwszego garnituru możemy być zadowoleni. Reszty nie będziemy komentować.

Wydawało się, że przed Kolejorzem szykuje się naprawdę trudne zadanie. Ostatni czas nie był zbyt dobry dla poznaniaków, a teraz przyszło im się mierzyć z solidną, hiszpańską ekipą. Na dodatek na wyjeździe. Pojawiały się głosy, że każdy wynik inny niż porażka będzie sukcesem.

REKLAMA

Lech jednak postanowił nie słuchać ekspertów. Nie zwracał uwagi także na to, że gra z mocnym rywalem. Niels Frederiksen nastawił swój zespół na grę z kontrataku i trafił w dziesiątkę. Gospodarze od samego początku pokazywali jakość w swoich poczynaniach, a więc odpowiedzieć trzeba było solidną grą obronną. I właśnie tak zagrał Lech Poznań. Rayo nacierało, momentami przypierało KKS bardzo mocno do ściany. Ta jednak bardzo długo pozostawała niewzruszona.

Lech Poznań zabójczy z kontry

Optymistycznie można było patrzeć na ten mecz już od samego początku. Choć nie udało się Luisowi Palmie nabrać sędziego na rzut karny, to chwilę później postanowił uderzyć w kapitalny sposób głową i napocząć rywala. Nie można nie docenić też wrzutki Joela Pereiry, który to dogrywał Honduraninowi z prawej strony.

Mimo gola to Hiszpanie byli stroną przeważającą. Widać było, że gospodarze potrafią w piłkę grać na wysokim poziomie. Jednak gdy tylko Lech odzyskiwał piłkę, to starał się maksymalnie sprawnie przetransportować ją pod bramkę Augusto Batalli. Mecz zmienił się w małą wymianę ciosów. Gra wędrowała to w jedną, to w drugą stronę. Mogło wydarzyć się wiele, a padła bramka dla poznaniaków. Antonio Milić napędził akcję, oddał piłkę na prawą stronę do Pablo Rodrigueza, zaś jego dogranie przed pole karne wykorzystał Antoni Kozubal. Dobry mecz w destrukcji 21-latek przypieczętował ważną bramką. Przed przerwą mieliśmy więc pewne prowadzenie Kolejorza. Nie wcale przypadkowe, nie wymęczone.

Po przerwie też nie oglądaliśmy chowania się za podwójną gardą. Choć nieraz zdarzało się okopywać głęboko na swojej połowie. A nawet we własnym polu karnym. Tak naprawdę zaraz po wznowieniu gry mogło być jeszcze bezpieczniej, jednakże Rodriguez w sytuacji sam na sam przedobrzył, szukając kiwki, a Palma, zamiast wykorzystać okazję do ruszenia z przewagą, pokusił się o strzał z połowy boiska.

Inigo Perez wygrał w szachy z Frederiksenem

Do ataku ruszyło więc Rayo, w składzie którego trener Inigo Perez wymienił cztery elementy. Dało to prawie natychmiastowy efekt. Podczas jednego z oblężeń poznańskiej szesnastki Bartosz Mrozek uratował zespół po strzale z bliska, aby chwilę później ponowiona akcja i wrzutka z prawej strony dotarły do Palazona. Isi uciekł Joelowi Pereirze w kluczowym momencie i wystarczyło, że dołoży stopę. Gol kontaktowy ożywił piłkarzy z Vallecas, a ci postanowili podkręcić śrubę.

Trudno było lechitom wyjść z opresji i odepchnąć napierającego rywala od własnej bramki. Wprowadzony Yannick Agnero to nie był Mikael Ishak, co było widać przy każdej próbie podania do Iworyjczyka. Tragiczna była to zmiana. W końcówce Kornel Lisman dostał wędkę, a wszedł Robert Gumny. Prawdopodobnie po to, aby pomóc w utrzymaniu wyniku. Ten szybko jednak uciekł z rąk. Taofeek Ismaheel stracił piłkę w bocznym sektorze, Alvaro Garcia posłał ją niezwłocznie w pole karne, a tam błąd gonił błąd. Gola z tego strzelił Jorge de Frutos – wpuszczony chwilę wcześniej napastnik.

Widać było różnicę w nosie do zmian. Hiszpanie niesieni dopingiem i nakręceni jak pozytywka szli po swoje. Pacha trafił w poprzeczkę,

Do 60. minuty było to świetne spotkanie Lecha. Szczelnie w obronie, skutecznie w ataku. Im jednak dalej, tym powietrze z poznaniaków uchodziło. Rayo doskoczyło, a później wyrównało. W ostatniej akcji meczu natomiast Alvaro Garcia skończył przeciwnika. Lech Poznań zaczął jak kozak, skończył jak frajer. Tak to trzeba nazwać.

Rayo Vallecano – Lech Poznań 3:2 (Palazon 58′, de Frutos 83′, Garcia 90+4′ – Palma 11′, Kozubal 39′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    141,088FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ