Wracamy do rozgrywek ligowych po drugiej przerwie na mecze reprezentacji narodowych w tym sezonie. Najważniejszy piłkarz dla Enzo Mareski, nieprawdopodobny Erling Haaland, defensywa Arsenalu, stracony balans Liverpoolu oraz brak nadziei dla West Hamu. Oto tematy, które omawiamy po 8. kolejce Premier League w naszym standardowym podsumowaniu.
Moises Caicedo jest najważniejszym piłkarzem Chelsea
Na konferencji prasowej przed meczem z Nottingham Forest Enzo Maresca poinformował, że Cole Palmer opuści przez kontuzję kolejne 6 tygodni, co bardzo utrudni Chelsea punktowanie w kolejnych spotkaniach. Niemniej jednak, bez Anglika – którego umiejętności są oczywiście bardzo wysokie – zespół Enzo Mareski potrafi sobie radzić. Wydaje się, że większy problem Enzo Maresca miałby, gdyby problemy zdrowotne dopadły Moisesa Caicedo. Reprezentant Ekwadoru rozpoczął mecz z Nottingham Forest (3:0) na ławce rezerwowych. Nie znalazł się w wyjściowej jedenastce na mecz Premier League po raz pierwszy od wigilii Bożego Narodzenia w 2023 roku. Po 65 meczach z rzędu w podstawowym składzie Caicedo usiadł na ławce (ze względu na drobne problemy zdrowotne).
W pierwszej połowie bez swojego podstawowego defensywnego pomocnika Chelsea wyglądała bardzo słabo. Miała ogromne problemy z budowaniem akcji, a przecież w miejsce Caicedo do jedenastki wskoczył Romeo Lavia, który nie ma problemów z rozegraniem piłki pod pressingiem rywala. Moises Caicedo wchodząc w drugiej połowie mocno przyczynił się do poprawy gry drużyny w fazie posiadania futbolówki. Brak Levi Colwilla, brak Enzo Fernandeza, Malo Gusto w środku pomocy – to nie było już problemem, gdy na boisku pojawił się Moises Caicedo. Obecnie to najważniejszy piłkarz dla Enzo Mareski.
Erling Haaland nadzieją Manchesteru City na mistrzostwo Anglii
Na słabszy start Liverpoolu w obecnym sezonie (mamy tu na myśli przede wszystkim grę, mniej wyniki) składa się wiele czynników, ale jednym z nich jest słabsza forma Mohameda Salaha, który nie dostarcza już takich liczb jak w poprzednich rozgrywkach. Na tej podstawie kibice Manchesteru City mogą mieć nadzieję, że w tym sezonie to ich ulubieńcy wywalczą mistrzostwo Anglii, ponieważ to w szeregach tego klubu gra zawodnik, który dostarcza liczb nieosiągalnych dla innych. Mowa oczywiście o Erlingu Haalandzie. Norweg z Evertonem (2:0) strzelił gola nr 10 i 11 w tym sezonie Premier League oraz przedłużył serię meczów z co najmniej jedną bramką we wszystkich rozgrywkach do jedenastu.
Sama znakomita dyspozycja Erlinga Haalanda oczywiście nie wystarczy do zdobycia tytułu, natomiast Pep Guardiola poukładał także pewne elementy, które nie funkcjonowały w poprzednim sezonie. Manchester City zaczął lepiej kontrolować mecze, nie daje rywalom tylu okazji do szybkich ataków, co skutkuje większą liczbą czystych kont, a także potrafi stwarzać sytuacje dla swojego napastnika. Obywatele w wyścigu o tytuł od początku sezonu postrzegani są jako trzecia siła, natomiast gdyby Haaland utrzymał taką formę przez następne miesiące to może poprowadzić zespół do tytułu w podobny sposób, jak Mohamed Salah w poprzednim sezonie – jako zdecydowany lider dobrze funkcjonującej drużyny.
Tak dobrej defensywy Arsenal za Mikela Artety jeszcze nie miał
Na początku spotkania Arsenalu z Fulham gospodarze kilkukrotnie wyszli z kontratakiem i uderzali w stronę bramki strzeżonej przez Davida Rayę. Można było wówczas pomyśleć, że wreszcie będziemy mieli okazję oglądać mecz, w którym rywale Kanonierów będą w stanie systematycznie dochodzić do sytuacji strzeleckich. Nic bardziej mylnego. Po kiepskim początku Arsenal przejął pełną kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Przeniósł grę wyżej, zepchnął przeciwnika do niskiej obrony oraz zamknął na ich połowie nie pozwalając na wyprowadzanie kontrataków. Fulham przez 90 minut oddało 9 strzałów, ale żaden z nich nie był celny, ani nie został zakwalifikowany jako „big chance” (duża szansa). Łączny współczynnik goli oczekiwanych (xG) gospodarzy wyniósł 0,44.
Arsenal w obecnym sezonie Premier League stracił zaledwie 3 gole w 8 kolejkach. W trzech meczach w pozostałych rozgrywkach ani razu nie musieli wyciągać piłki z siatki. Rywale praktycznie nie tworzą przeciwko nim szans. Obecna średnia 0,37 straconych goli na mecz jest lepsza niż Chelsea z sezonu 2004/05, która dzierży rekord najmniejszej liczby przepuszczonych bramek w rozgrywkach Premier League (0,39; łącznie 15 goli). Nie można wykluczyć, że Kanonierzy zapolują na ten rekord. Zespół Mikela Artety już od sezonu 2023/24 nieustannie ma najlepszą defensywę w Anglii, natomiast aż tak dobrze jak w ostatnich tygodniach jeszcze nie bronili.
Letnie okienko transferowe zachwiało balansem w składzie Liverpoolu
Liverpool w poprzednim sezonie zdobył mistrzostwo Anglii, ale nie chciał osiąść na laurach, więc przeprowadził bardzo mocne okienko. W klubie wyszli z założenia, że aby obronić mistrzostwo muszą ewoluować. Liverpool pozyskał wielu utalentowanych piłkarzy, ale to zachwiało balansem, który był w składzie w poprzednim sezonie. Odejście zawodnika o tak unikalnym profilu jak Trent Alexander-Arnold, którego wkładu w zespół nie da się zastąpić jeden do jednego zakupem innego prawego obrońcy zmusiło Liverpool do przeformatowania zespołu.
Oczywiście sezon ciągle jest na wczesnym etapie, ale The Reds sukcesywnie tracą ligowe punkty, a ich gra nie jest przekonująca. W ten weekend przegrali z Manchesterem United (1:2) na własnym stadionie. Arne Slot posadził na ławce Floriana Wirtza stawiając na podstawowy środek pomocy z poprzedniego sezonu, ale zespół nie był w stanie przejąć kontroli nad meczem. Holenderski szkoleniowiec goniąc wynik zmienił ustawienie na 4-2-4 wprowadzając Hugo Ekitike oraz przesuwając Dominika Szoboszlaia na prawą obronę. Postawił wszystko na jedną kartę goniąc wynik, Liverpool wyrównał, ale zdążył jeszcze stracić bramkę, co można przypisać zbyt ofensywnemu ustawieniu. Obecnie The Reds są daleko od formy z poprzedniego, mistrzowskiego sezonu, a nowe nabytki na razie nie spełniają oczekiwań (choć oczywiście z oceną warto się jeszcze wstrzymać).
West Ham to najtrudniejszy klub do prowadzenia dla trenerów
Gdy West Ham wreszcie dokonał zmiany trenera zastępując Grahama Pottera Nuno Espirito Santo kibice mogli pomyśleć, że zespół wreszcie zacznie grać na miarę swojego potencjału. Debiut Portugalczyka z Evertonem (1:1) był obiecujący, porażka z Arsenalem (0:2) do wpisania w koszty sezonu, jednak przegrana z Brentford (0:2) na własnym stadionie w fatalnym stylu to dzwonek alarmowy dla kibiców oraz wszystkich ludzi w klubie, że utrzymanie wcale nie jest formalnością. Młoty zaprezentowały jeden z najgorszych występów jakiegokolwiek zespołu w tym sezonie Premier League, przede wszystkim w defensywie.
Rywale w pierwszej połowie oddali 15 strzałów z pola karnego, a symbolem tragedii w West Hamie było dokonanie przez trenera potrójnej zmiany w przerwie, przechodząc na ustawienie z piątką defensorów i… wprowadzając trzech obrońców. Trudno przypomnieć sobie podobny przypadek w futbolu. Zespoły Nuno Espirito Santo słyną z bardzo dobrej organizacji gry w defensywie, a wczoraj żaden element w fazie bronienia nie funkcjonował tak jak powinien. W pierwszej połowie fatalnie bronili pola karnego, dostawali piłki za plecy, źle bronili stałych fragmentów gry, a gdy w drugiej części starali się zakładać wysoki pressing to pojawiały się ogromne luki w środku pola. Jeśli zespół pod wodzą Nuno jest tak chaotyczny bez piłki to musi oznaczać, że kadra została źle zbudowana. Brakuje w niej przede wszystkim szybkości, intensywności oraz solidnych środkowych obrońców. Dlatego naszym zdaniem – biorąc pod uwagę oczekiwania – West Ham to obecnie najtrudniejsze miejsce do pracy dla trenerów w Premier League.
Co jeszcze działo się w 8. kolejce Premier League?
- Szalone spotkanie odbyło się na Selhurst Park, gdzie Crystal Palace zremisowało z Bournemouth (3:3), a hat-tricka strzelił Jean-Philippe Mateta.
- Fabian Hurzeler po raz kolejny pokazał, że jego zespół świetnie radzi sobie z silnymi kadrowo przeciwnikami. Tym razem Brighton przed własną publicznością pokonało Newcastle (2:1).
- Burnley na własnym stadionie broni bardzo dobrze. W czterech meczach stracili tylko dwa gole, a w tej kolejce pokonali Leeds (2:0).
- Wolves ciągle czeka na pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie. W sobotę zespół Vitora Pereiry pojechał na Stadium of Light i wrócił bez punktów (porażka 0:2).
- Aston Villa odniosła piąte zwycięstwo z rzędu licząc wszystkie rozgrywki, a w tej kolejce Premier League rywal był wymagający, ponieważ pokonali na wyjeździe Tottenham (2:1).
- Około 20 minut po porażce z Chelsea Evangelos Marinakis zwolnił Ange’a Postecoglou, który wytrwał na stanowisku trenera Nottingham Forest zaledwie 39 dni. Więcej o zwolnienii pisaliśmy w osobnym tekście.