West Ham United przegrał z Arsenalem 0:2 w sobotnim meczu Premier League na Emirates Stadium. Wynik nie tylko podkreślił różnicę klas między zespołami, ale też otworzył nowy rozdział w historii Declana Rice’a i jego relacji z dawnym klubem.
Już pierwsza minuta spotkania przyniosła nadzieję kibicom Młotów, jednak chwilę później Arsenal przejął inicjatywę i z każdą minutą coraz mocniej dominował w środku pola. West Ham cofał się coraz głębiej, broniąc się przed kolejnymi atakami gospodarzy.
W 38. minucie fani Kanonierów eksplodowali z radości
Alphonse Areola odbił potężny strzał Eberechiego Eze, lecz piłka trafiła wprost pod nogi Rice’a. Angielski pomocnik nie pomylił się z kilku metrów i skierował piłkę do siatki. Gol był symboliczny – zdobyty przeciwko klubowi, w którym Rice dorastał i którego był kapitanem.
Rice nie wykonał efektownej celebracji, ale jego reakcja mówiła wiele
Rice uśmiechnął się szeroko, rzucając krótkie spojrzenie w stronę trybun, gdzie siedzieli kibice West Hamu. Tamtejsi fani już od początku spotkania nie szczędzili mu drwin i sarkastycznych przyśpiewek, przypominając o decyzji sprzed dwóch lat, gdy Anglik przeniósł się do Arsenalu za 105 milionów funtów.
Niektórzy uznali jego zachowanie za subtelną odpowiedź na te docinki. Inni – za prowokację. Gdy Rice przebiegał obok sektora kibiców Młotów, miał rzucić kilka wymownych uśmieszków, jakby chciał im powiedzieć: „to ja miałem rację”.
W licznych mediach sportowych pojawiają się relacje i opinie o rzekomych spojrzeniach i prowokacyjnych reakcjach Rice’a w stronę byłych fanów. Ale większość tych relacji to przekazy słowne, analizy, opis wydarzeń, a nie bezpośredni dowód wizualny (zdjęcie lub film) udostępniony choćby jako tweet.
Arsenal nie zwalniał tempa
W drugiej połowie Riccardo Calafiori trafił w słupek po mocnym strzale z dystansu, a chwilę później Jurrien Timber został sfaulowany przez El Hadjiego Malicka Dioufa w polu karnym. Sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Bukayo Saka pewnie wykorzystał rzut karny i ustalił wynik meczu na 2:0.
Podopieczni Mikela Artety kontrolowali spotkanie do końca. West Ham próbował jeszcze odpowiedzieć, lecz brakowało im jakości w środku pola – tej samej, którą przez lata zapewniał Rice. Nowi zawodnicy, tacy jak Mateus Fernandes i Soungoutou Magassa, wciąż potrzebują czasu, by dorównać poziomowi swojego poprzednika.
Od momentu sprzedaży Rice’a West Ham wyraźnie się cofnął
Klub nie zbliżył się do sukcesów, które święcił, gdy w drużynie grał Rice. Sam zawodnik w Arsenalu stał się liderem i jednym z najważniejszych graczy Premier League.
Nie zmienia to jednak faktu, że jego relacje z dawnymi kibicami wyraźnie się ochłodziły. Gdy jeszcze rok temu strzelił gola West Hamowi na London Stadium, powstrzymał się od świętowania i został pochwalony za klasę. Tym razem jego zachowanie odebrano inaczej.
Wielu fanów West Ham poczuło się urażonych. Na portalach społecznościowych pojawiły się komentarze, że Rice „na zawsze stracił szacunek kibiców”. Niektórzy bronili go, twierdząc, że miał prawo reagować po tylu drwinach z trybun.
Mecz zakończył się nie tylko zwycięstwem Arsenalu, ale też kolejnym bolesnym rozdziałem w historii West Hamu
Klub Nuno Espírito Santo wyglądał na pozbawiony pomysłu i energii, a Arsenal potwierdził, że wciąż jest jednym z głównych kandydatów do tytułu.
Rice opuścił murawę z kontuzją pleców po ostrym wejściu Konstantinosa Mavropanosa. Ironia losu dopisała więc własny epilog.
Czy Rice na dobre utraci sympatię dawnych kibiców?
Tego jeszcze nie wiadomo. Jedno jest pewne – jego uśmiech po golu na Emirates Stadium zapamiętają wszyscy. Dla jednych był to gest pewności siebie, dla innych symbol zdrady.
Arsenal wygrał zasłużenie, a Declan Rice znów był bohaterem. Nie tylko meczu, ale i całego londyńskiego futbolowego dramatu, który wciąż pisze kolejne akty.