Nsame i Alfarela odkupienie. Legia Warszawa z kolejną wygraną!

Legia Warszawa z opóźnieniem rozpoczęła sezon ligowy i wyraźnie nie zamierzała iść śladem innych polskich drużyn, które na starcie rozgrywek zaliczyły falstart. Korona, po kompromitującej porażce w Płocku, liczyła na rehabilitację przed własną publicznością i od pierwszych minut narzuciła wysokie tempo. Mecz był intensywny, pełen emocji i momentów zwrotnych, ale największe wrażenie zostawili po sobie ci, których Gonçalo Feio jeszcze niedawno odstawiał od składu. Jean-Pierre Nsame i Miguel Alfarela nie tylko wrócili do wyjściowej jedenastki, ale dali prawdziwe show, prowadząc Legię do ważnego zwycięstwa w Kielcach.

Korona miała przewagę, Legia miała Nsame i Alfarelę

Zawodnicy obu drużyn zaczęli z wysokiego C. Już w 3. minucie Legia mogła objąć prowadzenie po szybkim ataku wyprowadzonym po stałym fragmencie Korony. Wszołek uruchomił Alfarelę, a ten precyzyjnie dośrodkował do Biczachczjana. Ormianin znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale nie wykorzystał sytuacji, choć powinien zachować więcej zimnej krwi. Ostatecznie akcja została przerwana z powodu spalonego, lecz i tak powinna zakończyć się golem. Mecz od początku był dynamiczny. Korona wysoko podchodziła pressingiem, a Legia odpowiadała groźnymi kontrami, dobrze wykorzystując wolne przestrzenie.

REKLAMA

W 9. minucie goście objęli prowadzenie. Nsame skutecznie uderzył głową po dośrodkowaniu Alfareli. Obaj, choć wcześniej budzili wątpliwości, pokazali, że zasługują na miejsce w wyjściowym składzie. Legia coraz lepiej radzi sobie w ataku pozycyjnym. Z meczu na mecz widać progres drużyny prowadzonej przez Edwarda Iordanescu.

Korona mimo szybkiej straty gola nie odpuściła. Starała się utrzymywać przy piłce, a Legia świadomie na to pozwalała, koncentrując się na defensywie. Przez pewien czas plan działał bez zarzutu. Z czasem jednak gospodarze zaczęli zyskiwać więcej przestrzeni i pewności w ataku. Było widać, że stołeczny zespół oszczędza siły przed czwartkowym meczem z Banikiem Ostrawa.

Najbardziej wyróżniał się Jean-Pierre Nsame. Jeszcze niedawno Gonçalo Feio odsuwał go od składu z powodu braku zaangażowania. Tym razem napastnik imponował pracą w pressingu i w obronie. Mimo to, to Korona była lepsza w tej części meczu. Gospodarze powinni byli strzelić przynajmniej jednego gola po stałych fragmentach, z którymi Legia wciąż ma poważne problemy. Pierwszą połowę Korona zakończyła z przewagą w posiadaniu piłki i liczbie strzałów. Goście schodzili do szatni z prowadzeniem, ale tylko dzięki sporej dawce szczęścia.

Alfarela show!

Po przerwie Legia wróciła na boisko z nową energią i jasnym planem. Już w pierwszej minucie drugiej połowy Miguel Alfarela przypomniał, że nie może być pomijany. Miał sporo miejsca przed polem karnym i świetnie to wykorzystał. Oddał techniczny strzał, który trafił w samo okienko. Dziekoński nie miał żadnych szans. Ten gol wyraźnie dodał gościom pewności siebie. Legia podkręciła tempo i przejęła kontrolę nad meczem. Było widać, że sztab wyciągnął wnioski z pierwszej połowy. Drużyna zareagowała tak, jak oczekuje się od zespołu grającego na kilku frontach.

W 60. minucie Legia mogła zamknąć mecz po fatalnym błędzie Svetlina. Stracił piłkę tuż przed własnym polem karnym, a Morishita natychmiast to wykorzystał. Stanął sam na sam, ale uderzył bardzo niecelnie. Dobitka również była zupełnie nieudana. Była to jego ostatnia akcja w tym spotkaniu. Chwilę później został zmieniony przez Wojciecha Urbańskiego. Na boisko wszedł też debiutujący Mileta Rajović. Duńczyk od razu został rzucony w wir rywalizacji. Legia coraz mocniej dominowała. Gospodarze z każdą minutą popełniali więcej prostych błędów, które tylko napędzały grę przyjezdnych.

Korona próbowała jeszcze odpowiadać krótkimi zrywami, ale jej akcje były zbyt chaotyczne i przewidywalne, by realnie zagrozić bramce gości. Warszawianie pokazali, że potrafią cierpliwie wyczekać przeciwnika i wykorzystać swoje momenty, a ofensywna jakość duetu Nsame i Alfarela była kluczowa w odniesieniu tego zwycięstwa. Dla Legii to sygnał, że nawet w obliczu wymagającego rywala potrafi grać dojrzale i skutecznie, natomiast Korona, mimo dobrych fragmentów i przewagi w pierwszej połowie, musi popracować nad skutecznością oraz utrzymaniem intensywności w dłuższych fragmentach meczu.

Korona Kielce – Legia Warszawa 0:2 (Nsame 9′, Alfarela 47′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    111,281FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ