Wreszcie możemy być dumni z gry Roberta Lewandowskiego

Robert Lewandowski we wczorajszym meczu z PSG nie strzelił bramki, ani nie zaliczył asysty przy żadnym z trzech goli dla zespołu. To statystyka, która teoretycznie nie świadczy dobrze o napastniku, natomiast każdy kto oglądał mecz ma świadomość, jaką rolę pełnił wczoraj „Lewy” i jak dobrze się z niej wywiązał. Po występach Polaka w ostatnich tygodniach wreszcie możemy być dumni z jego gry.

REKLAMA

Kłopoty już minęły

Robert Lewandowski miał bardzo udany start w nowych barwach, ale po Mistrzostwach Świata w Katarze przyszedł spadek formy, który można było łączyć z wiekiem piłkarza. Wydawało się, że 35-latek nieuchronnie zbliża się do końca kariery, a kryzys sportowy z czasem będzie się tylko jeszcze bardziej pogłębiał. Oglądanie Roberta Lewandowskiego w akcji w 2023 roku – zakładając, że życzyliśmy mu dobrze – nie było łatwe i przyjemne. Napastnik Barcelony wyglądał źle pod kątem fizycznym, popełniał niepodobne do niego błędy techniczne i rzadko efektywnie pomagał zespołowi w konstruowaniu akcji. Choć można było zastanawiać się ile w tym winy piłkarza, a ile zespołu to „Lewy” w wielu meczach sprawiał wrażenie ciała obcego.

Pod koniec stycznia na naszej stronie pojawił się tekst, w którym analizowaliśmy czy Lewandowski powinien w ogóle grać w podstawowym składzie Barcelony. Takie dyskusje nie były toczone jedynie w polskich mediach. Zagraniczni kibice Dumy Katalonii również narzekali na Roberta Lewandowskiego, domagali się posadzenia go na ławce, a na pozycji nr 9 widzieli Ferrana Torresa lub Vitora Roque. Kapitan reprezentacji Polski utrzymywał jednak miejsce w pierwszej jedenastce najprawdopodobniej ze względu na nazwisko (i być może zapisy kontraktowe). Nikt nie miał jednak wątpliwości, że nie tak wyobrażano sobie wartość jaką będzie wnosił „Lewy” do drużyny w drugim sezonie pobytu w Barcelonie. Xavi dał jednak 35-latkowi kredyt zaufania, a ten właśnie zaczyna go spłacać.

Robert Lewandowski gra dla zespołu

W ostatnich tygodniach nastąpiła znaczna poprawa w grze napastnika Barcelony. Można udowodnić to na samych liczbach, ponieważ zaczął częściej trafiać do siatki i asystować, ale przemiana „Lewego” widoczna jest we wszystkich aspektach gry z piłką. Jeden z najlepszych meczów w barwach Blaugrany rozegrał tuż przed przerwą reprezentacyjną, z Atletico na Civitas Metropolitano (zwycięstwo 3:0). 35-latek strzelił bramkę, zanotował dwie asysty i w kapitalny sposób łączył grę. Przy wysokim pressingu Atletico planem Barcelony było bezpośrednie przeniesienie piłki z pominięciem drugiej linii do Lewandowskiego, który świetnie radził sobie z obrońcami rywali. Potrafił przyjąć piłkę z przeciwnikiem na plecach, utrzymać się i przyspieszyć akcję.

Z podobnymi założeniami Barcelona przystąpiła do spotkania z PSG na Parc des Princes w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Rywale doskakiwali już przy otwarciu gry, więc najczęściej stosowanym schematem przez zespół Xaviego na wyjście spod wysokiego pressingu było przeniesienie piłki jednym zagraniem w stronę ofensywnych graczy, zwykle właśnie Roberta Lewandowskiego. Przy dokładności podań Marca-Andre ter Stegena oraz Pau Cubarsiego Polak miał szansę, aby się wykazać. Tak przygotowana przez trenera strategia – co widać po wyniku spotkania – przyniosła efekty, a postać Roberta Lewandowskiego była kluczowa. 35-latek z większości pojedynków z obrońcami PSG wychodził zwycięsko (6 z 9 wygranych), dobrze grał w powietrzu (5/9 wygranych pojedynków; w przypadku napastników skuteczność zazwyczaj wynosi poniżej 50%) i wiedział co zrobić z piłką.

Nowa wersja napastnika

W meczu z PSG oglądaliśmy Roberta Lewandowskiego w roli, w której w barwach Barcelony jeszcze go nie widzieliśmy. Na tle wszystkich meczów w obecnym sezonie to właśnie we wczorajszym starciu wykonał najwięcej celnych podań (29) i zaliczył najwięcej kontaktów z piłką (46), co może zaskakiwać tym bardziej, że Barcelona w tym spotkaniu miała zaledwie 41% posiadania piłki, czyli aż o 24% mniej niż wynosi ich średnia z tego sezonu (co naturalnie oznacza, że „Lewy” teoretycznie rzadziej miał szansę na otrzymywanie futbolówki). W żadnym meczu obecnego sezonu Robert nie zanotował więcej progresywnych podań (7, raz miał identyczny wynik) oraz podań w tercję ataku (4). Lewandowski poświęcił się dla drużyny, ponieważ zaliczył tylko 4 kontakty z piłką w polu karnym.

Tym razem to on pracował na zespół, a nie zespół na niego. Przykład? Pierwsza bramka Barcelony. „Lewy” zszedł po piłkę, stworzył skrzydłowym przestrzeń, obrócił się z rywalem na plecach i zagrał do Lamine’a Yamala napędzając całą akcję. Skuteczność planu nakreślonego przez Xaviego w ogromnym stopniu spoczywała na Robercie Lewandowskim i jego skuteczności w pojedynkach z obrońcami. Jeśli przegrywałby je regularnie – wówczas z ataków Barcelony nie byłoby nic. Polak wywiązał się jednak ze swoich zadań perfekcyjnie.

Polsat Sport w serwisie X

Lewandowskiego w takiej roli prawdopodobnie nie będziemy oglądać jednak zbyt często, ponieważ większość przeciwników nie zostawia Barcelonie tyle przestrzeni za linią obrony, jak PSG czy Atletico. Nie gra tak wysokim pressingiem. W większości spotkań Robert Lewandowski będzie miał mniej miejsca i grał bliżej bramki rywala. Niemniej jednak, przy tak dobrym przygotowaniu fizycznym, wyeliminowaniu błędów technicznych i coraz lepszej współpracy z kolegami z linii ataku „Lewy” powinien sobie poradzić w każdych warunkach.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ