Tottenham Hotspur Stadium to dla Manchesteru City i Pepa Guardioli przeklęty teren. Dziś przyjeżdżali na ten stadion z czterema porażkami z rzędu bez strzelonego gola. I nie udało się przełamać ani jednej serii, ani drugiej. Tottenham wygrał 1:0.
Pep Guardiola mógł przestać dzisiaj deja vu
Po pierwsze — dlatego, że jego zespół od wznowienia rozgrywek po Mistrzostwach Świata ma ogromne kłopoty, aby dobrze rozpocząć mecz i tak było też na Tottenham Hotspur Stadium. Gospodarze dobrze się bronili, ustawili się w swoim naturalnym systemie 5-4-1/5-2-3, Manchester City podczas rozgrywania przyjmował ustawienie 3-2-5, co sprawiało, że zespół Antonio Conte (który dzisiaj nie był obecny na meczu z powodu problemów zdrowotnych) bez problemu poustawiał krycie indywidualne. Jeśli któryś z ofensywnych pomocników lub Erling Haaland schodzili pod grę, chcąc stworzyć przewagę w środku pola — stoperzy Tottenhamu podążali za nimi, skracając pole gry.
Po drugie — stracona bramka. Kilkanaście dni temu Koguty strzeliły Obywatelom niemal identycznego gola. Skok pressingowy, odbiór piłki w tercji Man City i 1:0. Bramkę zdobył Harry Kane, dla którego było to wyjątkowe trafienie. Nie dość, że zdobył 200. gola w Premier League to stał się najlepszym strzelcem w historii Tottenhamu (267 bramek). Wczesne skreślanie The Citizens byłoby jednak nie na miejscu. W końcu w ostatnim starciu pomiędzy oboma zespołami podopieczni Guardioli potrzebowali tylko 45 minut, aby strzelić 4 gole.
Dziś Tottenham był jednak dużo trudniejszy do przełamania
Przełom w grze Manchesteru City nie mógł przyjść. Z posiadania futbolówki wynikało niewiele. Gra ożywiła się trochę po wejściu Kevina De Bruyne, ale goście wciąż nie grali na swoich optymalnych obrotach. Co więcej, mecz się otworzył, a to oznaczało, że Tottenham coraz częściej zaczął wychodzić z groźnymi kontratakami i miał kilka okazji, aby podwyższyć prowadzenie.
Cały Tottenham zagrał dziś heroicznie. Bronili ofiarnie całym zespołem, nie popełniając błędów, a po każdej udanej interwencji wzajemnie się nakręcali. Manchester City nie wykorzystał natomiast wczorajszego potknięcia Arsenalu i szansy na zmniejszenie straty do lidera. Choć zespół Guardioli nadal ma duży potencjał — to już nie jest tak sprawna maszyna, jak we wcześniejszych latach.
Tottenham – Manchester City 1:0 (Kane 15)
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej