Śląsk remisuje z Koroną. Widowisko marnej jakości we Wrocławiu

Po zaskakującym zwycięstwie nad Cracovią, piłkarze Korony Kielce przyjechali do Wrocławia na spotkanie ze Śląskiem. Gospodarze w ostatniej kolejce pokonali Pogoń Szczecin po golach Exposito i Yeboaha i zamierzali powtórzyć ten wyczyn przeciwko ekipie Kamila Kuzery. Obie ekipy mają swoje problemy, ale kibice mieli prawo oczekiwać zaciętego pojedynku.

REKLAMA

Można było ziewnąć…

Kto spodziewał się ładnego dla oka widowiska, ten szybko przekonał się, że wynik dla obu drużyn będzie ważniejszy niż piękna gra. Długo wiało nudą, a w pierwszej części gry obserwowaliśmy dokładnie dwa celne uderzenia. Bodajże najciekawsze z nich to próba Jakuba Łukowskiego, z którą poradził sobie Rafał Leszczyński.

Po zmianie stron piłkę do siatki wpakował Yevgeni Shikavka, ale arbiter odgwizdał spalonego. Ten sam zawodnik niedługo później trafił w słupek i gdy wydawało się, że gol dla Korony Kielce może być kwestią czasu, bramkę strzelił John Yeboah po szybkiej wymianie podań. Arbiter sprawdzał jeszcze, czy w tej akcji nie było ofsajdu, ale ostatecznie Śląsk wyszedł na prowadzenie. Korona zareagowała w końcówce, gdy na dobrą notę pomeczową pracował Leszczyński. Wydawało się, że kielczanie mimo przebudzenia nie będą w stanie urwać wrocławianom punktu, ale Łukasz Bejger faulował w polu karnym Dawida Błanika. Jedenastkę pewnie wykorzystał Jakub Łukowski.

Śląsk po słabym meczu był bliski wygranej, ale nie potrafił utrzymać prowadzenia. Korona starała się być aktywniejszą stroną, ale udało im się osiągnąć jedynie remis. Niestety, 1 punkt nie jest wielką korzyścią w kontekście walki o utrzymanie, więc kielczanie pozostaną dalej w strefie spadkowej.

Śląsk – Korona 1:1 (Yeboah 68′ – Łukowski 87′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ