Real Madryt z pierwszą porażką w sezonie! Świetny mecz RB Lipsk

Po losowaniu grup Ligi Mistrzów RB Lipsk wydawał się najpoważniejszym rywalem Realu Madryt. Zamiast jednak myśleć o walce o pierwsze miejsce w grupie, Lipsk w pierwszej kolejności musiał myśleć o zapewnieniu sobie awansu do fazy pucharowej. Real był już awansu pewien, więc Ancelotti starcie z Lipskiem w 5. kolejce traktował jako szansę na danie minut zawodnikom z drugiego szeregu.

REKLAMA

Znakomity początek Lipska

Jak Ancelotti zapowiedział, tak zrobił. Od początku grał Eduardo Camavinga, Marco Asensio, Nacho, czy nawet Antonio Rudiger ustawiony na lewej obronie. Real miał początkowo problemy z odnalezieniem się na boisku w takim składzie. Lipsk natomiast szybko wyczuł dla siebie szansę i przejął kontrolę nad meczem. Swoją przewagę gospodarze zaznaczyli dwiema bramkami zdobytymi na przestrzeni raptem pięciu minut. Najpierw Gvardiol, a później Nkunku pokonali Courtois’a dając swojej drużynie bardzo duży komfort gry.

Lipsk jednak nie miał zamiaru cofać się do obrony w celu bronienia tego wyniku. Cały czas wysoko atakował i był stroną dominującą. Real miał problemy nie tylko z utrzymaniem się przy piłce, ale także z wyprowadzeniem jakiejkolwiek akcji ofensywnej. Po zachowaniu zawodników Królewskich nie było widać, aby przegrywali dwiema bramkami. Brakowało z ich strony ruchu i doskakiwania do rywali. Dopiero w samej końcówce pierwszej połowy zaczęli grać lepiej i przede wszystkim szybciej. Poskutkowało to zdobyciem bramki kontaktowej przez Viniciusa, w dość nietypowy dla niego sposób — po strzale głową.

Druga połowa była już bardziej wyrównana

Real od samego początku grał znacznie lepiej i agresywniej niż przed przerwą. Lipsk jednak też nie miał zamiaru spuszczać z tonu i oddawać rywalom pola do gry. Oglądaliśmy więcej walki i akcje zarówno pod jedną jak i drugą bramką. Rzadziej przy tym były to próby ataków pozycyjnych. Coraz częściej drużyny decydowały się na szybkie ataki, próbując zaskoczyć obrońców rywali. Po jednym z nich w 81. minucie Lipskowi udało się podwyższyć swoje prowadzenie. Simakan pognał prawym skrzydłem i wyłożył piłkę Wernerowi, któremu zostało umieścić ją w bramce. Królewscy po trzeciej straconej bramce wyglądali na zrezygnowanych. W samej końcówce Rodrygo zdobył jeszcze gola z rzutu karnego, ale było to już jedynie zmniejszenie rozmiarów porażki.

Lipsk pokazał się z bardzo dobrej strony. Szczególnie w grze obronnej, gdzie na wyróżnienie zasługuje Joško Gvardiol. Chorwat był dzisiaj nie do przejścia, zatrzymując wiele ataków Realu. Grał na dużym spokoju, nie popełniał błędów, a do tego należy wyróżnić dużą ofiarność, nawet przy blokowaniu strzałów.

Dobrze tego meczu nie będzie wspominał Real Madryt. Los Blancos zagrali słabo zarówno w obronie jak i w ataku. W defensywie zostawiali rywalom za dużo miejsca, a w ofensywie byli do bólu nijacy. Nie mieli pomysłu na przełamanie dobrze funkcjonującego zespołu Marco Rose. Była to także ich pierwsza porażka w tym sezonie. Chociaż mają już zapewniony awans do fazy pucharowej, to ich przewaga nad drugim w grupie Lipskiem stopniała do jednego punktu. Dopiero więc ostatnia kolejka rozstrzygnie o końcowym układzie.

RB Lipsk 3:2 Real Madryt (13′ Gvardiol, 18′ Nkunku, 81′ Werner – 44′ Vinicius, 90+4′ Rodrygo (k))

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ