Real Madryt przejmuje fotel lidera – Podsumowanie 5. kolejki La Liga

Mimo niezbyt oszałamiających wyników spotkań ostatniego weekendu w La Liga, na hiszpańskich boiskach działo się całkiem sporo. Real Madryt z niesamowitą końcówką meczu przeciwko Valencii, ponownie bezzębne i nudne do bólu Atletico Madryt, FC Barcelona z taktyką opartą o wrzutki. Do tego m.in. debiutancki gol Radamela Falcao w Rayo, czy wyrównujące trafienie Espanyolu w 90+7 minucie spotkania z Betisem. Zapraszamy do podsumowania 5. Kolejki La Liga.

REKLAMA

Gdzie się podział gwizdek!?

12 września podczas rywalizacji Espanyolu z Atletico Madryt, pan sędzia Juan Martinez Munuera doliczył aż 10 minut do końca podstawowego czasu gry. Dzięki tej decyzji Thomas Lemar zdobył zwycięskiego gola dla Los Colchoneros w 90+9 minucie meczu. O reakcji zespołu z Barcelony na całą serię tych zdarzeń chyba nie muszę mówić. Drużyna gospodarzy była wtedy delikatnie mówiąc „wkurzona”. Z kolei w ostatnią niedzielę Real Betis podejmował u siebie Espanyol. Gdy pojedynek zbliżał się ku końcowi, arbiter główny Cesar Soto Grado postanowił doliczyć… 8 minut. Spotkanie nie mogło się zatem skończyć inaczej jak golem Leandro Cabrery w 90+7′, dającym drużynie gości remis 2:2. Cóż, idąc tym kluczem należy wyczekiwać kolejnego meczu Betisu, w którym to oni zdobędą bramkę na wagę punktów w doliczonym czasie gry.

Niemoc Atletico

W środę 0:0 z Porto, a w sobotę 0:0 z Athletikiem Bilbao. Łącznie w tych dwóch meczach podopieczni Diego Simeone oddali raptem 4 celne strzał na bramkę rywali. Gdzie się podziało to atrakcyjne, ofensywne i cieszące oko Atletico z zeszłego sezonu? Wydawałoby się, że po przyjściu takich zawodników jak Rodrigo de Paul i Antoine Griezmann, zespół z Madrytu ma najmocniejszą kadrę w Hiszpanii. I bardzo możliwe, że tak właśnie jest, tylko trzeba to wszystko odpowiednio poukładać.

Niestety póki co „Materace” zawodzą i aż żal serce ściska, kiedy widzi się marnotractwo takiego potencjału w ataku. Czerwona kartka pokazana w stronę Joao Felixa po niespełna 20 minutach pobytu na murawie, była niejako podsumowaniem obecnego stanu ekipy z Madrytu. Jeśli Mistrzowie Hiszpanii zamierzają obronić tytuł, a w Lidze Mistrzów powalczyć o coś więcej niż 1/8 finału, to muszą wziąć się w garść. Z taką grą jak w ostatnich dwóch spotkaniach, walka o najwyższe cele może być naprawdę ciężka.

Powrót „El Tigre”

Radamel Falcao po 8 latach wrócił na Półwysep Iberyjski. Kolumbijczyk to niesamowita postać, która mimo swoich lat (35) wciąż potrafi dawać wiele radości fanom piłki. Swój najlepszy okres w karierze przeżywał właśnie w Hiszpanii, gdzie w barwach Atletico robił absolutną furorę. Teraz „El Tigre” zapewne nie będzie już taką gwiazdą jak na początku zeszłej dekady, ale już pokazał, że nadal ma „to coś”. Rayo Vallecano zwyciężyło 3:0 z Getafe, a Falcao zdobył trzecią bramkę dla beniaminka Primera Division. Wymarzony powrót dla jednego z najlepszych napastników w historii ligi hiszpańskiej.

Mecz Kolejki

Tytuł ten po raz kolejny wędruje do Realu Madryt, który w ostatnim czasie jako jedyny hiszpański zespół nie zawodzi. Spotkanie Realu z Valencią na Mestalla było zapowiadane jako hit 5. kolejki La Liga i takie właśnie było. Intensywność na bardzo wysokim poziomie, gladiatorska walka o każdą piłkę i fragment boiska. Krew, pot, łzy i rajdy od bramki do bramki. No i ta końcówka. Gospodarze bronili korzystnego wyniku, dali z siebie absolutnie wszystko, 100% poświęcenie. Niestety na Królewskich to i tak nie wystarczyło. Rezultat spotkania został obrócony o 180 stopni przez duet Vinicius&Benzema. Ostatecznie mecz zakończył się więc wynikiem 2:1 dla ekipy Los Blancos i objęciem fotelu lidera przez madrytczyków. Fenomenalne widowisko, oby więcej takich w następnych kolejkach La Liga.

MVP Kolejki

Na ponowne wyróżnienie zasłużył najlepszy ofensywny duet w Hiszpanii, współpracujący ze sobą niczym jeden organizm, czyli Vini&Benzema. Brazylijczyk i Francuz uzbierali w tym sezonie już 11 goli i 6 asyst w 5 spotkaniach. Fantastyczny wynik, który świadczy o rozwoju Viniciusa i wielkiej klasie Karima, który rok w rok pokazuje co oznacza termin „napastnik kompletny”. Czy ktoś będzie w stanie zatrzymać tę dwójkę?

Antybohater Kolejki

Nie Ronald Koeman, Nie Luuk de Jong, lecz FC Barcelona jako kolektyw. Patrząc na same statystyki mogłoby się wydawać, że to bliźniaczo podobne starcie Blaugrany z Granadą do meczu z kwietnia ubiegłego sezonu. Nie do końca. Owszem, Barca w obu przypadkach waliła głową w mur, nie mając skutecznego sposobu na obejście defensywy przeciwnika. Zdumienie budzi jednak fakt, że głównym narzędziem Dumy Katalonii w poniedziałkowej rywalizacji były wrzutki. Przy zachowaniu odpowiednich proporcji, jak najbardziej właściwym porównaniem byłby tu mecz Polski ze Szwecją na Euro 2020. Dośrodkowania mimo braku efektów w postaci goli były powtarzane przez całą długość spotkania.

Gdyby nie jedyny gość z jajami w drużynie gospodarzy, czyli Ronald Araujo, to Barcelona nie ugrała by na Camp Nou nawet punktu. Swoim występem obronili się jeszcze Memphis i Frenkie de Jong, ale reszta? Mecz FCB z Granadą może stać się przykładem utraty swojej tożsamości przez kataloński klub. Dla dobra piłki mam jednak nadzieję, że był to jednorazowy wybryk Koemana i spółki.

REKLAMA

Dzięki za uwagę, to wszystko na dziś. Zapraszamy również na nasze social media: Twitter oraz Instagram

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ