Real Madryt czeka test DNA. Czy Liga Mistrzów to ich rozgrywki?

Dzisiaj wieczorem Real Madryt podejmie na Santiago Bernabeu Manchester City w ramach rewanżowego meczu półfinału Ligi Mistrzów. Na Etihad Stadium górą byli Obywatele, zwyciężając 4:3. Królewscy kolejny raz stają przed dużym wyzwaniem odwrócenia losów dwumeczu. Real Madryt jednak kocha rozgrywki Ligi Mistrzów i to właśnie w tych meczach jest w stanie wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Jak będzie tym razem?

REKLAMA

Wszystko albo nic

Ten sezon Ligi Mistrzów jest dla Realu Madryt szalony. Pomijając fazę grupową, gdzie Królewscy w miarę pewnie poradzili sobie ze wszystkimi rywalami (nie wspominajmy Sheriffa), Los Blancos przysporzyli swoim fanom cały bagaż skrajnych emocji. Zaczęło się przecież od fatalnego występu przeciwko PSG na Parc des Princes, gdzie Real przegrał 0:1 i trzeba powiedzieć, że był to najniższy wymiar kary. Na zespół spadła ogromna krytyka, kwestionowane były nawet decyzje Carlo Ancelottiego i jego kompetencje. Rewanż to jednak zupełnie inna historia. Najprawdziwszy pokaz siły Realu Madryt i umiejętności wykorzystywania swoich momentów. Przy tym wszystkim show Karima Benzemy. Jeżeli miałbym argumentować, jak silny jest związek Realu Madryt z Ligą Mistrzów, to ten mecz byłby jednym z najlepszych przykładów.

Później przyszedł pojedynek z Chelsea. Dla odmiany pierwszy mecz był niemal idealny dla Realu, a problemy pojawiły się w rewanżu na Santiago Bernabeu. Wówczas swój geniusz pokazał Luka Modrić. Jego zagranie i gol Rodrygo przywróciły Realowi nadzieję i tchnęły nowe siły w zawodników. W dogrywce Królewscy wyglądali na niezmordowanych i zdobyli bramkę na wagę awansu do półfinału. Było dużo nerwów, ale wszystko zakończyło się po ich myśli.

Ponoć nic dwa razy się nie zdarza

Pierwszy półfinałowy pojedynek z Manchesterem City to częściowo powtórka z meczu z PSG we Francji. Real był dramatyczny w obronie, ale tym razem był w stanie wykorzystać swoje momenty. Tylko dzięki temu różnica wynosi jedynie 1 bramkę, co wciąż pozwala wierzyć w awans do finału. Zawodnicy są podbudowani zdobyciem mistrzostwa Hiszpanii i rewanż rozegrają na własnym stadionie. Manchester City to jednak nie PSG i należy o tym pamiętać, aby nie popaść w huraoptymizm. Real ma wiele własnych problemów, a Obywatele na pewno nie dadzą im taryfy ulgowej.

Największym kłopotem jest oczywiście linia obrony. Już w Manchesterze pokazała ona, jak wiele brakuje jej do przynajmniej przyzwoitej dyspozycji. Teraz będzie w teorii trudniej, bo pod znakiem zapytania stoi występ Davida Alaby. Austriak w trwającym sezonie jest liderem defensywy Realu i chociaż Nacho nie prezentuje się źle, to jest to powód do niepokoju. Tak samo jak forma Edera Militao. Brazylijczyk ma za sobą nie najlepszy okres, w którym bardzo często zdarzało mu się popełniać proste błędy. Teraz presja będzie niewyobrażalnie większa. Do tego należy doliczyć nie w pełni sprawnego Ferlanda Mendy’ego i będącego daleko od dobrej dyspozycji Daniego Carvajala. Ciężko nie mieć obaw mając w pamięci ich ostatnie popisy.

Zagadką pozostaje zestawienie środka pola i ataku. Ancelotti lubił ostatnio wystawiać dodatkowego pomocnika na pozycji prawego skrzydłowego. W tej roli wychodził Fede Valverde, który miał więcej zadań w pomocy aniżeli w ofensywie. To jednak ograniczało możliwości zespołu w ataku. Zyskiwał na tym Toni Kroos, który dzięki takiemu zabiegowi utrzymywał miejsce w podstawowej jedenastce. Niemiec wciąż prezentuje wysoki poziom, ale momentami widać jego ograniczenia jeżeli chodzi o motorykę i intensywność. W bardzo dobrej formie jest ostatnio Rodrygo, ale jednak wątpliwe jest, aby dostał on szanse od pierwszej minuty.

90 minut na Bernabeu trwa bardzo długo

Ta edycja Ligi Mistrzów obfituje w zaskakujące zwroty akcji z udziałem Realu Madryt. Ich motywacja jest na bardzo wysokim poziomie, tak samo jak wiara we własne umiejętności. Przed sezonem chyba każdy kibic uznałby za sukces dotarcie do półfinału Ligi Mistrzów. Jako że apetyt rośnie w miarę jedzenia, obecnie wszyscy sympatycy Realu Madryt liczą, że ostatecznie uda się sięgnąć po to trofeum. Najpierw jednak trzeba wygrać z Manchesterem City na Santiago Bernabeu. Królewscy pokazali już, że wiara w nich nie jest bezpodstawna, a w tym meczu nie będą mieć nic do stracenia. Przed nimi szansa na przejście do historii.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,558FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ