Raków remisuje z Wartą, grając przez godzinę w osłabieniu

Raków kompletnie zdominował pierwszą część sezonu Ekstraklasy. Drużyna z Częstochowy jesienią wygrała trzynaście z siedemnastu spotkań i wypracowała sobie dziewięć punktów przewagi nad drugą w tabeli Legią. Warta natomiast bardzo dobrze wyglądała na wyjazdach. Dyspozycja poza domem pozwoliła podopiecznym Dawida Szulczka utrzymywać spokojną pozycję w okolicach połowy stawki.

REKLAMA

Raków dominuje, Warta strzela 

Raków od samego zepchnął rywali do defensywy i zdecydowanie przewyższał w posiadaniu piłki. Przewaga nie przekładała się jednak na sytuacje bramkowe – goście do 40 minuty oddali tylko jeden strzał. Brak konkretów zemścił się na podopiecznych Marka Papszuna w 26. minucie, kiedy Warta zdołała wtedy wyłuskać piłkę pod polem karnym Rakowa i wykorzystać dogodną okazję. Po dośrodkowaniu Miłosza Szczepańskiego bramkę zdobył Jan Grzesik. Strata gola była dopiero początkiem problemów drużyny z Częstochowy. 4 minuty później Fran Tudor przy wyrzucie z autu był przytrzymywany przez Szczepańskiego. Sprowokowany Chorwat odwinął się rywalowi i uderzył go łokciem w twarz, za co (po analizie VAR) otrzymał słuszną czerwoną kartkę. 

Źródło: Twitter/@CANALPLUS_SPORT

Mimo straty bramki oraz zawodnika Raków wciąż atakował i miał nawet dwie szanse na wyrównanie. Najpierw po świetnym dośrodkowaniu Patryka Kuna z kilku metrów głową nie trafił Giannis Papanikolaou. W doliczonym czasie gry zaś po ładnej akcji Iviego gola zdobył Vladislavs Gutkovskis. Trafienie Łotysza nie mogło jednak zostać uznane z powodu spalonego.

Wyrównanie w drugiej połowie

Mimo gry bez jednego gracza Raków nie zamierzał zmieniać swojego stylu gry i wciąż utrzymywał się przy piłce. Tym razem dominacja przełożyła się na bramkę. W 58. minucie po dośrodkowaniu Iviego z rzutu rożnego zupełnie bez krycia pozostawiony został Stratos Svarnas. Stoper – w przeciwieństwie do Papanikolaou w pierwszej połowie – wykorzystał okazję i wyrównał wynik meczu. Po golu Raków z każdą kolejną minutą podwyższał tempo, okazjonalnie tylko dając szanse Warcie. Mimo wielu prób do samego końca podopieczni Marka Papszuna nie zdołali jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.

Obie drużyny po dzisiejszym spotkaniu mogą czuć niedosyt

Przed meczem prawdopodobnie Warta byłaby zadowolona z remisu z liderem Ekstraklasy. Biorąc jednak pod uwagę wydarzenia z pierwszej połowy podopieczni Dawida Szulczka mogą mieć do siebie pretensję, że mimo przewagi liczebnej nie potrafili pokazać więcej. Dla Rakowa zaś remis to minimum. Co prawda, wicemistrzowie Polski mierzyli się dzisiaj z wieloma niedogodnościami, ale z większą skutecznością piłkarze mogliby zabrać ze sobą do Częstochowy pełną pulę i przedłużyć siedmiomeczową serię zwycięstw. Z pewnością jednak strata punktów drużyny Marka Papszuna uczyni ciekawszą walkę o mistrzostwo.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ