Pogrążenie w przeciętności i chaosie – czyli o sezonie Tottenhamu

Tottenham w sezonie 2022/2023 miał bardzo dziwny czas. Zwolnienie Antonio Conte. Wytykanie błędów klubowych, trenerzy tymczasowi pod koniec sezonu, bolesne porażki w pucharach i koniec końców nie zakwalifikowanie się do jakichkolwiek europejskich rozgrywek w przyszłym sezonie. Chaos i brak jakiejkolwiek chęci dążenia do bycia lepszym. To cechuje sezon Kogutów, który może i dobrze dla kibiców i nie tylko dla nich, że przeszedł już do historii.

REKLAMA

Tottenham miał prawdziwego lidera

Zacznę od człowieka, bez którego sytuacja „Kogutów” byłaby jeszcze gorsza. Harry Kane był prawdziwym liderem całego zespołu. Gdyby Anglik nie dawał swojej drużynie tyle ile dał, z pewnością Tottenham sezonu nie zakończyłby na 8. miejscu oraz nie wyszedłby z grupy Ligi Mistrzów. W całym sezonie Premier League w 38 spotkaniach strzelił 30 goli i dorzucił do tego 3 asysty. W Champions League jego dorobek bramkowy nie powalał, jednak Anglik zdołał już nas przyzwyczaić, że brał często ciężar gry na siebie i tworzył miejsce dla swoich kolegów.

Ja wiecznie żyć nie będę…

Co do kolegów? To ich w tym sezonie praktycznie angielski snajper nie miał. Heung min-Son był na przestrzeni całego sezonu cieniem samego siebie. W żadnym stopniu nie przypominał piłkarza, którym był w sezonie 2021/2022. Kibice zdążyli w wielu spotkaniach zapomnieć o zabójczym duecie Son – Kane. Do tego zawiódł nowy nabytek Richarlison, który koniec końców w całym sezonie Premier League strzelił tylko jednego gola dla swojej drużyny. Natomiast Dejan Kulusevski ma za sobą niezłą rundę jesienną. Niestety dla niego w trakcie sezonu doznał kontuzji, która ciągnęła się za nim do końca rozgrywek. Jednak również Szwed nie dawał drużynie tyle co w sezonie 2021/2022. Brakowało siły rażenia w zespole „Kogutów”. Zawodnicy często bazowali na chaosie tworząc akcje bramkowe.

Nikt nie chciał strzelać poza Harrym Kanem. Anglik swoją postawą pokazał po raz kolejny, że zasługuje na większy klub niż Tottenham. Może już w tym okienku to się ziści. Mówi się o wielu zespołach, a na prowadzenie wysuwa się coraz śmielej Real Madryt. Uczciwą pracą ludzie się bogacą. Takie chyba powiedzenie idealnie pasuje do Anglika. To nie Harry Kane potrzebuje Tottenhamu tylko Tottenham Harrego Kane’a. Jak on opuści klub, w którym się wychował to aż strach pomyśleć, kto będzie w stanie go zastąpić. Ponoć nie ma ludzi niezastąpionych, ale im dłużej Harry Kane jest piłkarzem Spurs tym bardziej można odnieść wrażenie, że Anglika zastąpić się nie da. Na ten moment w klubie takiego kogoś nie ma.

Prawda boli?

Tottenham wygrywał z Southampton 3:1, by ostatecznie zremisować 3:3. Po tym meczu Antonio Conte nie wytrzymał i skierował kilka ostrych słów do swoich piłkarzy jak i do każdego człowieka bliskiemu klubowi. Tak Włoch podsumował występ swojej drużyny: „Nie jesteśmy zespołem. Jesteśmy jedenastoma graczami, którzy wychodzą na boisko i tyle. Widzę samolubnych graczy, graczy, którzy nie chcą sobie wzajemnie pomagać i nie wkładają serca – grzmiał włoski szkoleniowiec.” Pewnie wiele osób, głównie tych nie związanych z klubem przyklasnęło włoskiemu szkoleniowcowi przyznając mu rację. Trudno się z jego słowami nie zgodzić.

Jednak czy to nie jest odwracanie kota ogonem? Włoch taką postawą chciał zrzucić winę z siebie i pokazać, że wszyscy są winni tylko nie on. Szerzej jednak o grzechach i błędach Włocha pisaliśmy tutaj. Conte w trakcie kolejnych konferencji zaczął wytykać błędy całego klubu. Mianowicie, że jest to organizacja, w której pracują ludzie bez ambicji. Z taką postawą jaką prezentują nie osiągną niczego. Stosunkowo również dosyć krótka była jego przygoda w roli szkoleniowca „Kogutów”. Zakończyła się ona 26 marca 2023 roku i trwała niespełna półtora roku. Nie można tej kadencji ocenić jednoznacznie. Były w niej wzloty i upadki. Były próby zbudowania czegoś na stałe, jednak nie było w tym wszystkim chemii, której obie strony potrzebowały. Pozostał tylko niepotrzebny nikomu smród i niesmak.

Tottenham i „tymczasowy” bałagan trenerski

Po rządach Antonio Conte stery na ławce trenerskiej przejął jego asystent Cristian Stellini. Nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie zapewniania działaczy Tottenhamu o chęci zmiany sposobu grania i wprowadzeniu myśli szkoleniowej. Skoro Włoch pracował przez wiele lat z Antonio Conte to dziwne gdyby prezentował inną wizję gry jaką mają grać jego drużyny. Była to również pierwsza poważna praca tego szkoleniowca. Zawsze w swojej karierze trenerskiej był tym drugim trenerem.

Jak pokazał czas zderzenie się z rolą pierwszego trenera i to w takim klubie jakim jest Tottenham to zdecydowanie za wysokie progi dla włoskiego szkoleniowca. Po czterech spotkaniach został on zwolniony. Brzmi to absurdalnie, ale trener tymczasowy został zwolniony. Absurdalna była też porażka, po której doszło do zwolnienia. Tottenham przegrał na St. James’ Park 6:1, a w 21. minucie gry na tablicy wyników widniał rezultat 5:0. Wstyd i hańba dla „Kogutów”, klubu ponoć z wieloma aspiracjami i ludźmi, którzy wiedzą po co wychodzą na boisko. Tak przynajmniej twierdzi Daniel Levy. Na pewno inne zdanie posiada Antonio Conte.

Sezon w roli również tymczasowego trenera dokończył Ryan Mason

Były piłkarz Tottenhamu i człowiek, który pomagał Cristianowi Stelliniemu. Jednak tej krótkiej sześciomeczowej kariery trenerskiej Anglik raczej nie będzie wspominał dobrze. Tottenham w tym okresie zanotował tylko dwa zwycięstwa i poniósł trzy porażki. Przegrane i słabe punktowanie przyczyniły się do spadku na 8. miejsce w tabeli Premier League. Jest to oczywiście miejsce, które nic „Kogutom” w Europie w przyszłym sezonie nie daje. Również jest to lokata, do której zespół pod wodzą Antonio Conte w trakcie całego sezonu się nie zbliżał. Za kadencji włoskiego szkoleniowca w sezonie 2022/2023 Tottenham oscylował między miejscami 3-5 i dzielnie walczył o grę w przyszłym sezonie w Champions League. Skończyło jak się skończyło. Nie ma niewinnego człowieka obecnie w klubie. No może poza Harrym Kanem. Robił co tylko mógł, aby ratować drużynę, w której się wychował.

Kto następny?

Chciałoby się powiedzieć, że jakoś to będzie. W tym sęk, że w Tottenhamie od dobrych kilku lat jakoś to jest. Ten klub donikąd nie zmierza, a coraz bardziej można odnosić wrażenie, że od odejścia Mauricio Pochettino coraz gorzej wygląda Tottenham na tle innych rywali. Skoro o argentyńskim szkoleniowcu wspomniałem, to warto przypomnieć, że Daniel Levy wnikliwie szuka nowego szkoleniowca, który chociaż w małym stopniu przybliży się do wyników obecnego już trenera Chelsea.

REKLAMA

Głośno w ostatnim czasie jest o Ange Postecoglou. Jest on na ten moment najpoważniejszym kandydatem. Mówiło się wcześniej tuż po odejściu Antonio Conte o Julianie Nagelsmannie, jednak rzekomo ten miał odmówić. Dodatkowo poważna jest kandydatura Luisa Enrique, który po mundialu w Katarze chętnie podjął by się nowego wyzwania, a zadanie jakim jest objęcie klubu w Premier League bardzo by go fascynowało. Nie wiadomo jednak, czy taką radością również emanuje Daniel Levy. W ostatnich dniach widzimy, że klub ma inne plany.

Tottenham ma nadzieje na lepsze jutro

Czy oby na pewno będzie to dobry wybór? Czy 57-letni Australijczyk, który zaczął dopiero większe sukcesy odnosić w Szkocji będzie dobrym szkoleniowcem czołowej drużyny w Premier League. Śmiem wątpić. Ten wybór na papierze wygląda na bardzo ryzykowny, lecz możliwe, że na przemyślany. Będzie to coś nowego, niespotykanego. Najważniejsze żeby australijski szkoleniowiec potrafił zaszczepić w swoich piłkarzach „gen zwycięstwa”, któremu tak dużo uwagi poświęcił Antonio Conte. Bez tego ani rusz.

Jednak możliwy brak Harrego Kane’a nie wygląda na optymistyczną informację w kontekście przyszłego sezonu. Tottenham przyzwyczaił nas jednak, że jakoś to będzie i nie mamy za bardzo się o co martwić. „Koguty” czeka rewolucja. Potrzeba nowych i przede wszystkim przemyślanych transferów. Takich, które będą potrzebne nowemu trenerowi, ktokolwiek nim będzie. Potrzeba swojego stylu, więcej ambicji na boisku i dążenia do celu. Tego brakuje w białej części Londynu. Wielkie aspiracje, dużo mówienia. Niestety od wielu sezonów tylko na tym się kończy. Oby od przyszłego sezonu się to zmieniło. Premier League potrzebuje mocnego Tottenhamu.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ