Relacja Antonio Conte – Tottenham. Dlaczego tę współpracę ciężko ocenić?

W chwili pisania tego tekstu Antonio Conte jest jeszcze trenerem Tottenhamu. Jednak po słowach, które wypowiedział po meczu wyjazdowym z Southampton, na 99% w przyszłym sezonie lub nawet jeszcze w tym „Koguty” będą mieć nowego szkoleniowca. Włoch obraził klub, ich właścicieli oraz samą mentalność zawodników. To sprawia, że relacja na linii Antonio Conte – Tottenham Hotspur kończy się bez happy endu, a wręcz pozostawia po sobie gorzki niesmak. Obie strony obiecywały sobie wiele przed podjęciem współpracy. Z czasem przekształciło się to wszystko w nikomu niepotrzebne „love story”, czyli po prostu smród, który będzie się ciągnął zarówno za Tottenhamem jak i za włoskim szkoleniowcem przez bardzo długi czas.

REKLAMA

Początki

Antonio Conte zaczął pracę w Spurs  2 listopada 2021 roku. Kontrakt podpisał do końca czerwca 2023 roku, chociaż jak już wiemy, umowa ma być zerwana wcześniej. Władze „Kogutów” szukają rozwiązania, jak sprawić, żeby Włoch jeszcze dopłacił do swojego odejścia. Podobną sytuację miała reprezentacja Polski podczas, a właściwie na samym końcu, kadencji Paulo Sousy. Każdy doskonale wie, jak to się skończyło.

Były trener choćby Juventusu przychodził do Tottenhamu z dużymi nadziejami. Kibice raczej byli zadowoleni z wyboru tego szkoleniowca, a sam Włoch tłumaczył swoją decyzję chęcią nowego wyzwania i pokazania się po raz kolejny z jak najlepszej strony na ławce trenerskiej Premier League. Początki nie były łatwe. Włoch od początku musiał sprzątać po poprzednich rządach Jose Mourinho (które zresztą również skończyły się niesmakiem, a Portugalczyk został zwolniony tuż przed finałem Carabao Cup). Conte swoją przygodę zaczął od odpadnięcia z fazy grupowej Conference League oraz od przeciętnych wyników w lidze. Tottenham grał w kratkę, ale Włoch wprowadzał swoje zasady i było widać w tym wszystkim pomysł.

Przede wszystkim „Koguty” przeszły na grę trzema obrońcami. Coraz lepiej zaczął wyglądać i strzelać Harry Kane, w którym Włoch był wręcz zakochany. Prezentowało się to coraz lepiej i na Tottenham Hotspur Stadium można było zobaczyć pojawiające się światełko w tunelu, z wizją lepszej przyszłości. Jednak czar prysł, szybciej niż się wydawało. Wyniki w lidze się zgadzały, lecz odpadnięcie w grupie Champions League, ciągnie się do tej pory za „Kogutami” jak i za samym Antonio Conte. Nie potrafi Włoch w europejskie puchary i w kolejnym już klubie to pokazuje. Jest to jego pięta achillesowa, która ciągnie się za nim od początku kariery trenerskiej.

Grzechy Conte

Skoro było tak nieźle, to dlaczego skończyło tak źle? Przede wszystkim Włoski szkoleniowiec pokazał, że jest ograniczony taktycznie. Owszem potrafi przygotować zespół na jeden konkretny mecz, choćby z Chelsea czy Manchesterem City i go po prostu wygrać, po co najmniej solidnej grze jego drużyny. Ile jednak można „katować” to samo ustawienie? Ściągnął nawet pod swój system wahadłowych, co nie do końca działało w Spurs. Poza tym np. Eric Dier gra jeden z najgorszych sezonów w swojej karierze, lecz i tak jest wystawiany w podstawowym składzie. Wszystko dlatego, bo Conte chce grać trójką obrońców, więc Anglik musi grać. No nie panie Conte.

Żadnych prób zmiany. Duszenie takich piłkarzy jak Son czy Richarlison, którzy biegają po boisku, po miejscach, w których nie czują się najlepiej. Gdyby nie Harry Kane, to nie wiadomo, gdzie aktualnie by był Tottenham w tabeli ligowej. Z pewnością jednak nie tam, gdzie aktualnie się znajduje. Sam Anglik tego nie uciągnie. Włocha bronią kontuzje, które doskwierały przez długi okres chociażby Dejanowi Kulusevskiemu. Do tego do końca sezonu wypadł Rodrigo Bentancur. Nie są to jednak usprawiedliwienia, którymi można się tłumaczyć przez cały czas. Dobry trener powinien poradzić sobie z takimi brakami, a takim Antonio Conte przez wielu jest uważany.

Widać było w tym wszystkim wizję. Spróbował swoich sił i pokazał problemy tego klubu. Lecz im dłużej trwała jego przygoda w Spurs, tym bardziej człowiek odnosił wrażenie, że tylko po to właśnie Włoch na tej ławce trenerskiej się znajduje. Czyli, po to, aby uwydatnić problemy. Skąd te narzekania, do których zaraz dojdę. Antonio Conte to bardzo dobry trener. Widać jednak, że w ostatnim czasie nie dojeżdża u niego aspekt mentalny. Włoch zatrzymał się w rozwoju i na ten moment jedyne co można u niego chwalić to postawę jego drużyn w rozgrywkach ligowych. Tottenham stać na coś więcej i chcą czegoś więcej.

Niesmak i niedosyt

Jak już wiemy, ta współpraca zostanie zakończona prędzej aniżeli później. Nie ma to żadnego znaczenia, kiedy to nastąpi. Ma znaczenie jednak to, co dalej z Tottenhamem i co dalej z włoskim szkoleniowcem. „Koguty” jeśli tylko myślą o rozwoju, muszą zmienić parę rzeczy w swoim klubie. Przede wszystkim mentalność, o której mówił Antonio Conte. Czy słowa Włocha nie są prawdziwe? Do pewnego stopnia tak, lecz po prostu tak się nie robi. Takie rzeczy mówi się już po zakończeniu współpracy, albo w ogóle. Po prostu pewne tematy warto przemilczeć.

W tym klubie od kilkunastu dobrych lat nic idzie nie do przodu. Spurs zarządzają ciągle ci sami ludzie na czele z Danielem Levym. Który zresztą swoich zawodników traktuje jak niewolników, czego idealnym przykładem jest Harry Kane. Często ściągani są zawodnicy tylko i wyłącznie pod danego trenera. Kiedy trener zostanie zwolniony, nagle rodzi się problem. Zawodnicy nie potrafią się zadomowić, ponieważ kolejny trener ich kompletnie nie widzi w swoich planach. Tak to się kręci w tym Tottenhamie. Przychodzi jeden genialny mecz, później przychodzą trzy słabe. Do tego dochodzi kolejna i kolejna kompromitacja w pucharach europejskich i krajowych.

Właśnie dlatego Tottenham nie ma na swoim koncie żadnego trofeum w XXI wieku i nie zanosi się na to, aby to się szybko zmieniło

Mentalność tego klubu to po prostu być i czasami się pokazać. Brakuje rozwoju. Tylko tkwienie w swojej przeciętności i przyciąganie do tej przeciętności co raz to nowych piłkarzy. Poza tym presja ze strony władz na trenerów też nie pomaga. Zdarza się też, że menadżerowie nie dostają transferów, których aktualnie potrzebują. Takie zarządzanie ewidentnie nie działa. Tottenham chce być lepszym klubem, jednak nie robi nic, żeby to zmienić. Na samym mówieniu się kończy. Nie ma w tym wszystkim pomysłu. A tak się nie da, jeżeli próbuje się myśleć o przyszłości.

REKLAMA

Sam Antonio Conte powinien udać się na odpoczynek i przemyśleć parę spraw. Jeżeli jeszcze myśli o podboju Europy, to może warto zacząć od jakiegoś mniejszego klubu i budować jego potęgę. Czasem warto zrobić krok w tył, żeby później zrobić dwa do przodu. W przypadku Włocha to byłaby chyba najlepsza opcja. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle. Trzeba szukać innego szkoleniowca i liczyć, że może z nim klub coś osiągnie.

Autor: Mateusz Topolski

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,607FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ