Największy atut Górnika Zabrze? Marcin Brosz.

Pół roku temu kibice Górnika Zabrze nerwowo spoglądali w przyszłość. Drużynę opuszczał jej najlepszy strzelec ostatnich lat – Igor Angulo. Klubu nie było stać na wykupienie Greków – Georgiosa Giakoumakisa (dziś gwiazdy Eredivisie) oraz Stavrosa Vasilantonopoulosa. Zabrzan czekał kolejny sezon, w którym jedynym realnym celem mogła być walka o utrzymanie. Marcin Brosz musiał zmierzyć się z trudnym zadaniem.

REKLAMA

Dziś wiele osób kręci nosem na porażki z Podbeskidziem i Rakowem.

Fakty są jednak takie, że Górnik to w tym momencie 4. siła Ekstraklasy. Ba! Strata do podium to ledwie 1 punkt, a przecież po raz ostatni w czołowej trójce zabrzanie byli ponad ćwierć wieku temu! Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale musimy szczerze ocenić sytuację – Marcin Brosz osiąga w tym sezonie wyniki, które kilka miesięcy temu uznawane były za nierealne. Według wycen rynkowych (transfermarkt) jego zespół powinien zajmować miejsce w okolicach 10. Oczywiście, pieniądze nie grają, ale zarazem w Zabrzu króluje kolektyw, a nie siła jednej czy dwóch gwiazd.

Czy walka o europejskie puchary jest możliwa? Osobiście odrzucałbym tego typu scenariusz. Kibice Górnika nie powinni być zdziwieni, jeśli w pewnym momencie rozgrywek drużyna pogubi punkty i zamiast 3. zajmie powiedzmy 8. miejsce. Brosz nie ma kadry gwarantującej czołowe lokaty. To nie jest tak, że Richmond Boakye nagle wystrzeli z formą i drużyna rzuci wyzwanie Legii i Pogoni. Takiego scenariusza nie można oczywiście wykluczyć, ALE wypada twardo stąpać po ziemi.

Marcin Brosz pokazuje, że wciąż potrafi zaskoczyć.

Po świetnym sezonie 2017/18, gdy Górnicy jako beniaminek zajęli 4. miejsce, drużynę opuściło wielu czołowych piłkarzy. Z jedenastki, która w maju 2018 pokonała Wisłę Kraków w klubie został tylko Adrian Gryszkiewicz. Brosz cały czas pracował na placu budowy, szukając optymalnych rozwiązań. Popełnił wiele błędów – ale nie można odmówić mu zaangażowania. Dziś Górnik to inna ekipa niż rok czy nawet pół roku temu. Widać, że ewoluuje. Zmienia się styl gry, wykonawcy, taktyka. Od 4-1-4-1, przez 4-4-2, 4-3-3, 4-2-3-1 aż do obecnego 3-5-2.

Coraz więcej szans dostaje młodzież. Jasne – zdarzają się im potknięcia. Tak naprawdę, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy 19-letni Aleksander Paluszek, 20-letni Krzysztof Kubica i 19-letni Norbert Wojtuszek zadomowią się w składzie, w kolejnym sezonie będąc ważnymi postaciami w talii Brosza, czy też pewnego poziomu nigdy nie przeskoczą. Dawanie szans tego typu piłkarzom wiąże się z ryzykiem, ale jest logicznym wyborem, na który decyduje się Pan Marcin.

Stabilna pozycja w lidze i brak widma walki o utrzymanie powinien działać na korzyść Górnika. Odnoszę wrażenie, że Marcin Brosz może dziś wrócić do korzeni, i znów okazywać zaufanie młodzieży. To było znakiem rozpoznawczym tego klubu jeszcze w 2018 roku. Wtedy właśnie, w starciu z Koroną Kielce Marcin Brosz wystawił jedenastkę o średniej wieku 20.27!

Co dalej z Górnikiem?

Jeśli chcą powalczyć o wyższe cele, potrzebują kilku wzmocnień. Brosz po raz kolejny pokazał, że jest bardzo dobrym szkoleniowcem i potrafi dostosowywać się do sytuacji. Nie powinniśmy oczekiwać od niego konkretnych rezultatów, ale jeśli w kolejnym sezonie ma walczyć o coś więcej niż miejsce w środku tabeli, działacze nie mogą spocząc na laurach. W Zabrzu mają znakomitego trenera i warto stwarzać mu coraz lepsze warunki pracy. Jeśli ktoś przywróci Górnikowi jego dawną chwałę, to wielce prawdopodobne, że Marcin Brosz.

Fot. Górnik Zabrze.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,608FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ