Lacazette odchodzi – jak Arsenal rozwiąże problemy na środku ataku?

Arsenal oficjalnie poinformował, że Alexandre Lacazette nie przedłuży wygasającego wraz z końcem czerwca kontraktu i odejdzie z klubu. Ciągle niejasna jest przyszłość innego napastnika, Eddiego Nketiaha, któremu kontrakt wygasa za niespełna miesiąc. Klub jest chętny do dalszej współpracy, ale nie wiadomo, czy zawodnik zaakceptuje rolę rezerwowego, czy będzie chciał zmienić otoczenie w poszukiwaniu regularnej gry. Jedno jest pewne – zmiany w tej formacji są nieuniknione.

REKLAMA

Lacazette nie gwarantował już jakości

Lacazette spędził na Emirates pięć sezonów, w każdym z nich grając regularnie, ale chyba w żadnym nie spełnił oczekiwań, jakie wiązano z tym transferem. Był to napastnik solidny, oferujący więcej niż tylko strzelanie goli, ale jednak w momencie transferu z Lyonu spodziewano się po nim trochę więcej. Były gracz Olympique Lyon nie stał się jednak takim killerem, jakim potrafił być w Ligue 1. Odchodząc z Francji miał w dorobku trzy sezony ligowe z rzędu z ponad 20 trafieniami. W Premier League ani razu nie udało mu się dobić do tej bariery. Nawet, jeśli przyjmiemy, że w Anglii ofensywnym zawodnikom jest trudniej wykręcać dobre liczby to cztery sezony, w których liczba bramek Lacazette’a oscylowała pomiędzy 10, a 15 nie jest imponującym wynikiem.

Dla Arsenalu to dobry moment na pożegnanie z Lacazettem. Pozycja napastnika w szeregach Kanonierów w trakcie sezonu była wymieniana jako główny problem zespołu, a 31-latek pod koniec rozgrywek stracił miejsce w podstawowym składzie na rzecz Eddiego Nketiaha. Mankamentem Lacazette’a był przede wszystkim brak goli – tylko dwie bramki wyłączając rzuty karne w całym sezonie Premier League to dorobek dyskwalifikujący go z gry w zespole aspirującym do TOP 4 w Anglii. Francuz nie tylko był nieskuteczny pod bramką rywala (2 gole z gry przy xG wynoszącym 5,6), ale też często brakowało mu instynktu napastnika, aby uwolnić się spod krycia obrońców i znaleźć się w dogodnej sytuacji oraz szybkości przy kontratakach. Kiedy Nketiah wskoczył do wyjściowej jedenastki było widać, jak ważne są te elementy w grze napastnika.

Arsenal na poszukiwaniach napastnika

Kanonierzy już zimą rozglądali się za napastnikiem, ale ostatecznie do klubu nikt nie trafił i taki obrót spraw wskazuje się jako jeden z głównych czynników zakończenia sezonu poza czołową czwórką w Premier League. Na początku stycznia pokusiliśmy się o analizę napastników łączonych z Arsenalem w celu sprawdzenia, którzy z nich będą pasować do ram taktycznych Mikela Artety. Wówczas wśród cech wymarzonej „9-tki” dla Arsenalu wymienialiśmy:

  • Aktywny udział w konstruowaniu akcji i kreowanie sytuacji kolegom z zespołu
  • Gwarancja kilkunastu goli w sezonie
  • Dobra gra w powietrzu – nie tylko w polu karnym przeciwnika, ale także wygrywanie pojedynków główkowych przy dalekich podaniach od bramkarza lub środkowych obrońców w jego stronę w celu ominięcia pressingu rywala
  • Na tyle dobre warunki motoryczne, fizyczne i wydolnościowe, aby być gotowym do częstego zakładania wysokiego pressingu

Krótko mówiąc – Arteta chciałby napastnika kompletnego. Niekoniecznie posiadającego jeden wybitny atut, ale odnajdującego się w każdej fazie gry i w wielu rolach.

Czy Eddie Nketiah jest w stanie spełniać te warunki? 23-latek zawsze był kojarzony z typowym lisem pola karnego. Zawodnikiem, który nie angażuje się bardzo w grę, może być większość meczu niewidoczny, ale broni się liczbami. W minionym sezonie Nketiah jednak znacznie się rozwinął. Dostając więcej czasu na boisku w końcówce rozgrywek pokazał, że rozwinął się pod kątem technicznym i częściej cofał się pod grę. Nketiah jest także jednym z najbardziej efektywnych napastników w pięciu czołowych ligach europejskich jeśli chodzi o częstotliwość sprintów. Brakuje mu siły, powinien też popracować nad grą w powietrzu. Ponadto dobra końcówka sezonu to za krótki okres, aby mu w pełni zaufać, jednak jako napastnik nr 2 wydaje się być idealnym rozwiązaniem dla Arsenalu.

Kto jako „jedynka”?

Sugerując się doniesieniami medialnymi – można odnieść wrażenie, że Arsenal od jakiegoś czasu najbardziej interesuje się Gabrielem Jesusem. Brazylijczyk spełnia kryteria napastnika, jakiego docelowo szukają Kanonierzy, a Mikel Arteta współpracował z nim już jako drugi trener w Manchesterze City. Znak zapytania natomiast stawia skuteczność piłkarza, tym bardziej, że na początku marca szkoleniowiec mówił, że priorytetem nowego snajpera będzie po prostu strzelanie goli. A Gabriel Jesus w Premier League strzelił tylko 58 bramek ze współczynnika xG (goli oczekiwanych) ponad 76.

Arsenal rozgląda się również na innych frontach, a najbardziej penetruje rynek włoski. W kontekście transferu na Emirates były wymieniane takie nazwiska, jak Tammy Abraham, Victor Osimhen, Lautaro Martinez, czy Gianluca Scamacca. Patrząc na charakterystykę tych piłkarzy widać, że po męczeniu się ze statycznym Lacazettem Mikel Arteta chce mieć w swoim składzie dynamiczną, mobilną „9-tkę” z prezencją w polu karnym. Na kogo ostatecznie Kanonierzy się nie zdecydują to na tej wymianie mogą wyjść tylko na plus. Oczywiście pod warunkiem, że nie przepłacą.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ