Kosmiczny mecz w Zabrzu! Lukas Podolski bohaterem Górnika!

Górnik Zabrze musiał pokonać Wisłę Płock. Od tego miała zależeć przecież przyszłość Bartoscha Gaula, który w tygodniu dostał jasny sygnał ze strony działaczy. Co więcej, niemiecki szkoleniowiec, według doniesień medialnych utrzymał posadę tylko ze względu na trudności ze znalezieniem następcy. Dziś miał pokazać, że drużyna pod jego wodzą jest w stanie utrzymać się w lidze.

Górnik rzucił się na rywala…

Po pierwszym kwadransie mogliśmy zastanawiać się, dlaczego Górnik jest tak nisko w tabeli. Dominacja zawodników z Zabrza była wręcz niewiarygodna. Zespół Gaula atakował piłkę nawet w okolicy pola karnego Wisły Płock, co miało wielki sens — bowiem niepewnie wyglądał Krzysztof Kamiński. Golkiper płocczan popełnił zresztą poważny błąd, tracąc futbolówkę na rzecz napastnika rywali, z czego Górnik nie potrafił skorzystać. O dominacji gospodarzy niech świadczy fakt, że przez pierwszy kwadrans oddali aż 10 strzałów! Inna kwestia, że jakość uderzeń była wręcz dramatycznie słaba. Wydawało się jednak, że prowadzenie 14-krotnego mistrza Polski będzie tylko kwestią czasu. Wisła skupiła się wyłącznie na defensywie, ale robiła to na tyle słabo, że gospodarze mieli mnóstwo miejsca i czasu na oddawanie strzałów.

REKLAMA

…gola strzeliła Wisła Płock

Tak naprawdę pierwszy atak gości zakończył się rzutem wolnym, który na trafienie zamienił Mateusz Szwoch. Bartosch Gaul mógł w tym momencie rzucić kilka wulgaryzmów pod nosem, bowiem jego zespół zdominował mecz, a musiał odrabiać straty. Co więcej, gra zabrzan kompletnie się w tym momencie posypała. Zamiast utrzymać swoją ofensywę, stanęli w miejscu, jakby nie dowierzając, że po tak energicznym początku mogą przegrywać. Przebudzili się po kilkunastu minutach, ale niewiele z tego wynikało. Co więcej, pod koniec pierwszej połowy defensywa Górnika zanotowała kuriozalny błąd, pozostawiając niekrytego Dawida Kocyłę. Jak można tak łamać linię spalonego jak obrońcy z Zabrza? Dramat.

Podolski wziął odpowiedzialność na siebie

Bartosch Gaul schodząc do szatni, musiał zdawać sobie sprawę, że jest o 45 minut od zwolnienia. Górnik nie miał innego wyboru, jak szukać swoich szans w drugiej połowie. Zabrzanie potrzebowali ledwie 16 minut, by wyrównać stan rywalizacji. Najpierw gola kontaktowego strzelił były piłkarz Wisły Płock — Damian Rasak. Po chwili bombę z rzutu wolnego odpalił Lukas Podolski.

źródło: twitter/CANALPLUS_SPORT

Emocje sięgały zenitu, co pokazała postawa mistrza świata z 2014 roku, któremu w pewnym momencie puściły nerwy i niepotrzebnie wdał się w przepychanki z rywalami. Górnik odrobił straty, ale wciąż jedynie remisował. Gospodarze szukali swoich szans, ale brakowało przyśpieszenia, tak jakby energii starczyło jedynie na zadanie dwóch ciosów. Gdy wszystko wskazywało na remis, z akcją pomknął Erik Janza, który posłał idealną futbolówkę do Podolskiego, a Poldi doprowadził pewnie niejednego kibica Górnika do łez. Wygrać taki mecz? Coś nieprawdopodobnego. Jeśli zabrzanie spadną z ligi po takim zwycięstwie, no cóż… To musi być moment zwrotny tego sezonu dla Bartoscha Gaula i jego podopiecznych. Nie było to piękne widowisko sportowe, ale takich emocji w Ekstraklasie nie widzieliśmy od dawna.

Górnik Zabrze — Wisła Płock 3:2 (Rasak 57, Podolski 61, 87 – Szwoch 17, Kocyła 45+1)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,781FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ