_67.jpg){kind=link}
AC Milan nie wygrał derbów Mediolanu już od pięciu spotkań. Dziś nie zapowiadał się inny scenariusz jak przedłużenie tej niechlubnej passy. Rossoneri tylko raz zremisowali w ostatnich 3 meczach odpadając przy okazji z Ligi Europy. Inter zaś to Inter. Piekielny mocny w obecnym sezonie, choć zawiódł kibiców w pucharach. Największe zaskoczenie w dzisiejszych derbach? Rafael Leao na dziewiątce, a Olivier Giroud oraz Luka Jović na ławce.
Inter wykonał swój plan
Od początku spotkania między piłkarzami obu zespołów iskrzyło. Trybuny także eksplodowały, ale dopiero po stałym fragmencie gry w 18. minucie. Zawodnicy Milanu całkowicie zgubili krycie w polu karnym i po rzucie rożnym Francesco Acerbi wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Chwilę później Inter powinien prowadzić już 2:0. Lautaro Martinez jednak nie trafił czysto w piłkę.
Kilka minut później Milan wyprowadził pierwszą poważną kontrę na bramkę Yanna Sommera. Leao jednak nie wypracował sobie odpowiedniej pozycji do strzelenia bramki. W 38. minucie Nerazzurri wyprowadzili kolejną kontrę na ospałych rywali. Świetną okazję otrzymał Marcus Thuram, który jej nie wykorzystał. Przed końcem Tomori świetnie „wyczyścił” Dimarco co później napędziło kontrę Milanu. Ją jednak również wślizgiem zakończył Benjamin Pavard.
Inter nie tylko królem Mediolanu, a całych Włoch!
Ledwo rozpoczęła się druga połowa, a Inter znowu wykonał trudne rzeczy tak, jakby były niesamowicie proste. Thuram zabawił się z Tomorim i oddał mylący Mike Maignana strzał, który zakończył się bramką. Stefano Pioli błyskawicznie postanowił na to odpowiedzieć wpuszczając na boisko Oliviera Giroud.
Koło 70. minuty nad murawą zaczął unosić się olbrzymi dym, przez który dużo ciężej było oglądać boiskowe akcje. Samą piłkę niekiedy ciężko było dostrzec, choć świętujący na trybunach fani się tym nie przejmowali.
Gdy zdawało się, że Milan całkowicie przepadł, Tomori wcielił się w rolę rasowego snajpera. Anglik dobił strzał Matteo Gabbi i przywrócił nadzieję Rossonerim, aby odłożyć fetę odwiecznych rywali. To nie wystarczło. Z upływem minut Inter zaczął coraz mocniej oddalać się od własnej bramki. W doliczonym czasie gry Theo Hernandez i Dumfries zaczęli się szarpać i cały tumult zawodników nie był w stanie ich rozdzielić. Zawodnicy wylecieli z boiska i w ten sposób zakończyły się ostatnie derby tego sezonu. Derby, które zwieńczyły wielce udany sezon dla Interu.