Dycheball nie wystarczył – Salah rozstrzygnął derby Liverpoolu

Derby Liverpoolu w ostatnich latach poza dodatkową prestiżu gwarantują jedno – to The Reds będzie bardziej zależało na strzeleniu bramki. Everton przyzwyczaił już, że w tych meczach nastawia się na defensywę, kontry i stale fragmenty. I nie inaczej był tego popołudnia na Anfield.

REKLAMA

Próbujący bez skutku Liverpool

Gospodarze w tym sezonie zdążyli już pokazać, że wchodzą na odpowiednie obroty. Po zmienieniu całego środka pola to już inna drużyna niż wcześniej. Pod batutą Jurgena Kloppa mamy już do czynienia z Liverpoolem 2.0. Jednak Sean Dyche doskonale wiedział z kim zmierzy się jego drużyna i nie zamierzał ryzykować. The Toffees w ofensywie wykorzystywali warunki fizyczne Dominica Calverta-Lewina, a ich postawa w obronie zmusiła rywali do odejścia od swoich najważniejszych zalet. Cofnięty Everton wymusił na Liverpoolu grę dośrodkowaniami i oddawanie strzałów z dystansu. Jednak wraz z upływem czasu gospodarze zaczęli się rozpędzać, a The Toffees zostawiali za dużo miejsca. Wykorzystał to Luis Diaz, którego Ashley Young mógł zatrzymać już jedynie faulem. Doświadczony boczny obrońca zaryzykował i za to wejście obejrzał drugą żółtą kartkę. Goście schodzili do szatni w nienajlepszych nastrojach.

Dychelona w pełnej krasie nie wystarczyła

Menedżer Evertonu widząc kierunek, w którym zmierza to spotkanie nie bał się radykalnych środków. Zmienił dwóch skrzydłowych, w ich miejsce wprowadził obrońców, a my oglądaliśmy Dychelone w pełnej krasie. The Toffees ustawieni w formacji 5-3-1 skupili się już tylko na defensywie. A Liverpool miał problemy z przedarciem się przez podwójne zasieki. Klopp zareagował ofensywnymi zmianami ale to nie rezerwowi zrobili decydującą różnicę. Luis Diaz zamieszał po raz kolejny, tym razem wywalczając rzut karny. Z jedenastu metrów nie pomylił się Mo Salah i mecz można było uznać za rozstrzygnięty. Everton nie mając nic do stracenia w doliczonym czasie ruszył do ataku, co Liverpool skrzętnie wykorzystał. Po szybkiej kontrze wynik ustalił Salah, kompletując swój dyblet.

Jednak wcale nie musiało tak być. Różnice znów zrobiła niezrozumiała decyzja sędziowska. Arbiter Craig Pawson przy wyniku 0-0 oszczędził Ibrahima Konate, nie karząc Francuza kolejnym żółtym kartonikiem na faul taktyczny. Sezon trwa, a jedno się nie zmienia. Sędziowie w Premier League wciąż nie podejmują podobnych decyzji za identyczne przewinienia.

Wynik tego spotkania z pewnością nikogo nie zaskoczył, bramka Liverpoolu długo wisiała w powietrzu i zwycięstwo gospodarzy na Anfield było raczej formalnością. Jednak Everton długo walczył o choćby punkt z derbowym rywalem po raz kolejny pokazując, że nikomu skóry tanio nie sprzedadzą.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ