Optymiści powiedzą, że Crystal Palace jest w Premier League symbolem stabilności, pesymiści z kolei będą nazywać to przeciętnością. W ostatnich tygodniach Orły zwracają jednak na siebie uwagę w bardzo pozytywny sposób i jak tak dalej będą rozwijać się pod wodzą nowego trenera to o żadnej przeciętności nie będzie już mowy. Oliver Glasner szybko obudził w Crystal Palace potencjał.
Crystal Palace ma potencjał
Słowo „potencjał” w kontekście Crystal Palace odmieniano w ostatnich latach przez wszystkie przypadki. Gdy Roy Hodgson odszedł z Selhurst Park Patrick Vieira już w pierwszym sezonie pracy potrafił ten potencjał wydobyć. Z czasem jednak pod wodzą Francuza zespół zaczął marnować ofensywne zasoby, a żeby znów ujrzeli go kibice władze klubu… przywróciły Roya Hodgsona. Sytuacja niejako się powtórzyła. Początkowo ofensywni piłkarze Orłów wyglądali, jakby trener zdjął im kajdanki taktyczne, ale niedługo później z powrotem je założył i z tego też powodu doszło do kolejnej zmiany szkoleniowca. 76-letniego Roya Hodgsona zastąpił Oliver Glasner.
Austriak rozpoczął dość kiepsko, ponieważ po wygranej w debiucie zanotował serię pięciu meczów bez zwycięstwa, w trakcie której nie potrafił pokonać walczących o utrzymanie Luton (2:2) oraz Nottingham Forest (1:1), natomiast w ostatnich dwóch kolejkach Crystal Palace odniosło dwa duże zwycięstwa. Najpierw jako pierwsi w tym sezonie Premier League wygrali na Anfield, a w niedzielę pokonali West Ham aż 5:2.
Eberechi Eze i Michael Olise
Moglibyśmy się rozpisywać co zmieniło się w grze Crystal Palace (do czego jeszcze przejdziemy), ale kluczowa zależność wyników tego zespołu to od dłuższego czasu zdrowie Eberechiego Eze oraz Michaela Olise. Zwolnienie Roya Hodgsona za brak realizowania celów sportowych w dużym stopniu było spowodowane problemami z urazami obu tych piłkarzy. W obecnym sezonie wspólnie zagrali od 1. minuty tylko 5 meczów, w których Crystal Palace zdobyło 12 punktów. Dwa ostatnie spotkania, w których Crystal Palace wygrało i przerwało serię pięciu meczów bez zwycięstwa również możemy tłumaczyć powrotem Michaela Olise do podstawowej jedenastki, ponieważ Francuz, zwłaszcza w meczu z West Hamem, spisał się bardzo dobrze.
Obecna średnia punktów Orłów w tym sezonie Premier League wynosi 1,09 pkt/mecz. W spotkaniach, które Michael Olise zaczynał w podstawowym składzie (było ich tylko 10) średnia wzrasta natomiast do 1,5 pkt/mecz, a w przypadku Eberechiego Eze wynosi 1,25 pkt/mecz. W statystykach oceniających jakość gry z danym zawodnikiem na boisku Olise i Eze również wypadają korzystnie. Z Anglikiem na boisku zespół średnio ma lepszą różnicę goli oczekiwanych (xG)/90 minut o 0,17 xG w porównaniu do średniej, gdy nie ma go na placu gry. Z Francuzem ta średnia jest wyższa nawet o 0,47 gola oczekiwanego.
Powołaliśmy się na zaawansowane statystyki, ale wcale nie trzeba tego robić, aby dostrzec jak ważny dla Crystal Palace jest ten duet. Wystarczy spojrzeć na gole i asysty. Eze ma bezpośredni udział przy golu średnio co 156 minut, a Olise – co 82 minuty. Ich dorobek wygląda jeszcze bardziej okazale, gdy zawęzimy go do kilku meczów, w których grali razem. W pięciu takich grach łącznie nabili 14 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. (Olise – 5 goli i 3 asysty; Eze – 5 bramek i 1 ostatnie podanie).
Zmiana ustawienia i nowe twarze
Choć teraz Oliver Glasner ma do dyspozycji dwóch najlepszych piłkarzy zespołu, którzy za niedługo będą pewnie reprezentować barwy silniejszych klubów niż Crystal Palace, tak w momencie rozpoczynania pracy na Selhurst Park wcale nie miał łatwo. Austriacki szkoleniowiec paradoksalnie utrudnił sobie jeszcze życie zmieniając ustawienie z czwórki obrońców na trójkę stoperów i wahadłowych, bowiem w kadrze brakowało zdrowych środkowych obrońców. Kontuzję kolana ciągle leczy Marc Guehi, podstawowy stoper Palace od trzech sezonów. Chris Richards zagrał natomiast po czterech spotkaniach i opuścił 5 meczów, wracając dopiero na niedzielny mecz z West Hamem. W roli prawego stopera Glasner wystawiał więc nominalnych prawych obrońców – Joela Warda lub Nathaniela Clyne’a. To jednak nie koniec przetasowań i zmieniania graczom pozycji. W nowej roli – na środku obrony – musiał odnaleźć się także Jefferson Lerma, który wcześniej był niewymienialnym ogniwem środka pola.
Tego typu manewr spowodował także kłopot w drugiej linii. Kontuzjowany jest drugi z podstawowych pomocników, czyli Cheikh Doucore, więc Glasner i tutaj musiał wykazać się kreatywnością. To otworzyło szerzej drzwi dla Adama Whartona, 20-latka sprowadzonego w styczniu z Blackburn Rovers, który okazał się transferem idealnym. Wharton jest zawodnikiem o dużej boiskowej inteligencji. Najczęściej gra na 1-2 kontakty, błyskawicznie podejmuje decyzje i robi to w bardzo przemyślany sposób. Kolejnym transferem, za który trzeba pochwalić Crystal Palace jest Daniel Munoz. 27-latek bez problemu zaaklimatyzował się w Premier League po przenosinach z belgijskiego Genku i podniósł jakość na prawej obronie/wahadle, bodaj najsłabiej obsadzonej pozycji w Crystal Palace. Pod okiem Olivera Glasnera odżył także Jean-Philippe Mateta, który dotychczas zawodził na Selhurst Park, a u nowego szkoleniowca strzelił 6 goli w 8 meczach.
Crystal Palace gra podobnie
Oliver Glasner zaczął odmieniać Crystal Palace podtrzymując podobny styl gry do tego, który preferowali za kadencji Roya Hodgsona. Zespoły Austriaka zawsze wyróżniała dobra organizacja gry bez piłki, umiejętność założenia pressingu i praca w defensywie całego zespołu. W Crystal Palace nie musiał więc zmieniać nastawienia, a tylko udoskonalić te elementy. Orły nadal są zespołem, który lubi oddać rywalom inicjatywę. Po przyjściu Glasnera pozwalają rywalom średnio tylko na jedno podanie mniej zanim podejmą próbę odbioru. Posiadanie piłki nawet nie drgnęło i nadal wynosi 41% i podobnie rozkładają się również proporcje utrzymywania się przy futbolówce na połowie rywala oraz w ostatniej tercji boiska.
Orły są jednak bardziej efektywne. Ich współczynnik goli oczekiwanych (xG) w przeliczeniu na mecz wzrósł z 1,21 do 1,8. Rywalom również pozwalają na mniej jakościowych okazji (wskaźnik xGC/mecz spadł z 1,66 do 1,57). Początek pracy Olivera Glasnera jest obiecujący i wydaje się, że Austriak odblokował potencjał zespołu, który marnował się pod wodzą Roya Hodgsona. Musimy jednak pamiętać, że trenera Crystal Palace najlepiej rozliczać po dłuższym okresie pracy. Przecież niewykluczone, że 49-latek podąży tą samą ścieżką co jego poprzednicy.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej