2. kolejka nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy zaczęła się od meczu na szczycie. Konia z rzędem temu, kto przewidział, że będzie to Cracovia i Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Obydwie ekipy z Małopolski bardzo dobrze rozpoczęły ten sezon, od wysokich zwycięstw z faworytami. Pasy rozbiły Lecha Poznań przy Bułgarskiej, zaś Słonie Jagiellonię w Białymstoku – i jedni, i drudzy strzelili po 4 gole. Choć faworytem wydawała się ekipa z Krakowa, to historia nie przemawia na jej korzyść. W 9 bezpośrednich starciach na poziomie Ekstraklasy, w latach 2015-2022 Termalica wygrywała aż 5 razy.
Jedna pomyłka, a jak wiele potrafi zmienić
Zarówno Cracovia, jak i Termalica chciały udowodnić, że zwycięstwa z pucharowiczami nie były żadnym przypadkiem. Jako pierwsi do ataku ruszyli podopieczni Marcina Brosza, lecz gospodarze natychmiastowo się odgryzali. W pierwszych 10 minutach więcej pracy między słupkami miał bramkarz Pasów. Ani Maciej Ambrosiewicz, ani Maciej Wolski nie sprawili mu większych kłopotów. Początek tego meczu był zacięty, co stanowiło dobry prognostyk na jego resztę.
Z czasem inicjatywę przejmowała ekipa z Niecieczy. Nie dawała Cracovii przestrzeni na to, by mogła zdziałać coś więcej. Mecz się wyrównał, a niecieczanie upatrywali swoich szans w kontratakach. Zaczęło się obiecująco, lecz stopniowo było przy Kałuży coraz nudniej. Aż do 20. minuty, kiedy to piłki ręką w polu karnym dotknął Morgan Faßbender. Tę pomyłkę Niemca bezlitośnie wykorzystał Ajdin Hasić, który pewnym strzałem po ziemi z 11 metrów wyprowadził Pasy na prowadzenie.
Zagranie ręką w polu karnym zespołu z Niecieczy i po chwili Ajdin Hasić daje prowadzenie @KSCracoviaSA! 💥👊
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 25, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3, CANAL+ SPORT5 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/k7ahSxy0yA
Niewiele brakowało, a mogło być i 2:0 dla Cracovii, ponownie po rzucie karnym. Filip Stolijković próbował go wymusić, szukając kontaktu z obrońcą Termaliki. Sędzia go nagrodził – nie za faul, a za aktorstwo, żółtą kartką. Wystarczył tylko jeden błąd, żeby Słoniom ten pojedynek wymknął się spod kontroli. Stracony gol ewidentnie podciął im skrzydła i to Cracovia była stroną przeważającą. Nie oznaczało to, że podopieczni Luki Elsnera rzucali się do szaleńczej ofensywy. Na boisku wciąż było spokojnie. Zmieniło się to tylko na chwilę, w 35. minucie, kiedy po rzucie rożnym Termaliki piłka odbiła się od poprzeczki. Do przerwy wynik się nie zmienił. Mimo mniejszego posiadania piłki, to Cracovia miała więcej do powiedzenia.
Szału nie było, lecz to Cracovia zgarnia pełną pulę
Pozostało tylko liczyć, że w drugiej połowie będzie trochę ciekawiej w dawnej stolicy Polski. Nic z tych rzeczy. Próbowali atakować i jedni, i drudzy. Jedyne, co z tego wynikało, to gra tocząca się przede wszystkim w środkowej części boiska. W pierwszym kwadransie tej części spotkania żadna ze stron realnie nie zatrudniła bramkarza przeciwnika. Cracovia co jakiś czas starała się sprawić przeciwnikowi problemy, lecz wydawała się w tym trochę onieśmielona. Brakowało i pewności, i konkretów. W 58. minucie próbował Martin Minczew – jedyną osobą, której Bułgar mógł zagrozić, był sprzedawca obwarzanków w okolicach Sukiennic. Cracovia przeważała, lecz zupełnie nic z tego nie wynikało.
Od 45. do 75. minuty padły ledwie 3 strzały. Żaden z nich nie był celny. I to wiele mówi o tym „widowisku”, jakie miało miejsce w Krakowie. Konkretnych, groźnych akcji było mniej, niż jak na lekarstwo – to tyczy się obu drużyn. Lecz gdy niektórzy widzowie przy Kałuży zapewne przysypiali, to rozbudził ich świetnie wykonany rzut wolny w 78. minucie. Mikkel Maigaard precyzyjnie wrzucił piłkę w polu karnym. Spod opieki uwolnił się Mauro Perković i Chorwat podwoił prowadzenie.
Znakomicie rozegrany rzut wolny przez @KSCracoviaSA! 👌 Do siatki trafia Mauro Perković! 🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 25, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3, CANAL+ SPORT5 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/wb6xUYiBBz
Termalica dopiero po tej bramce się rozbudziła. Henrich Ravaš musiał się wysilić przy strzale Jesusa Jiméneza, który niebezpiecznie uderzył głową po rzucie rożnym. Beniaminek walczył do końca, lecz to nie wystarczyło do tego, by odwrócić losy tego spotkania. A jeszcze gospodarze mogli ich dobić, za sprawą Janiego Atanasowa, który nieznacznie chybił.
Cracovia po raz kolejny pokazała, że posiadanie piłki to nie wszystko. Miała je mniejsze od przyjezdnych, a i tak zaprezentowała na boisku o wiele więcej od przeciwników. Krakowianie oddali niemal 2 razy więcej strzałów, co Termalica i zapracowali sobie na zwycięstwo. Natomiast czy zagrali bardzo dobry mecz? Raczej nie. Cracovia miała trudności z wykreowaniem sobie dobrej okazji – oba gole padły po stałych fragmentach gry. Niemniej jednak podopieczni Luki Elsnera mają komplet punktów po 2 kolejkach.