TOTTENHAM WYGRYWA LIGĘ EUROPY! To pierwsze trofeum od 17 lat

Po bardzo słabym finale Tottenham pokonał 1:0 Manchester United po bramce Brennana Johnsona. Był to z pewnością jeden z najgorszych finałów Ligi Europy ostatnich lat. Ostatecznie całe ryzyko, które podjął Ruben Amorim, aby uratować ten sezon, nie przyniosło rezultatu. Tottenham natomiast, mimo że zaliczył znaczący regres w porównaniu z poprzednim sezonem, może cieszyć się z awansu do Ligi Mistrzów.

Oba zespoły bardzo spokojnie rozpoczęły to spotkanie. W obecnej sytuacji obu drużyn jego stawka urosła do naprawdę wysokiej rangi. W pierwszym kwadransie przeważającą stroną były „Koguty”. To zawodnicy Spurs naciskali pressingiem na obronę Manchesteru i wymuszali błędy. Do bramki Tottenhamu mógł doprowadzić bohater spotkania z Lyonem – Harry Maguire. Anglik popełnił poważny błąd przed polem karnym swojej drużyny, a gdyby Brennan Johnson podejmował lepsze decyzje, Onana musiałby wyjmować piłkę z siatki.

REKLAMA

W początkowych fazach meczu drużyna Amorima starała się odpowiadać pojedynczymi atakami. W 17. minucie blisko efektownego gola był Amad Diallo, jednak strzał afrykańskiego skrzydłowego minął słupek o centymetry. Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła w absurdalnych okolicznościach. W 42. minucie mocne dośrodkowanie posłał Pape Matar Sarr, następnie Johnson nieczysto trafił w piłkę, ta odbiła się od ręki Shawa, a ostatecznie siłą woli do bramki wepchnął ją Walijczyk.

Pierwsza połowa tego finału była adekwatna do miejsc zajmowanych przez te zespoły w tabeli Premier League. Na boisku panował chaos, pojawiało się wiele niedokładności, a poziom piłkarski pozostawiał wiele do życzenia. Najbardziej zawodził Bruno Fernandes, który notował liczne straty i raził niedokładnością podań. Spotkanie charakteryzowało się również sporą ostrością w grze.

Niespodziewana bezradność Czerwonych Diabłów

Po przerwie niezmiennie na boisku panował chaos i ostra gra. W grze United dalej brakowało odpowiedniego rytmu i tempa. Dyspozycja Bruno Fernadesa również nie uległa zmianie i tego wieczora piłka się go w ogóle nie słuchała. Natomiast bramka wyrównująca mogła paść w podobny sposób jak gol dla Spurs. W 69 minucie po dośrodkowaniu Bruno Fernandesa poważny błąd popełnił Vicario, z którego mógł skorzystać Rasmus Hojlund. Jednak ostatecznie strzał Duńczyka z linii bramkowej heroiczną interwencją wybił Micky Van Der Ven.

Za nami pierwszy z trzech europejskich finałów. Następne dwa niemal na pewno gorsze nie będą. Po takim meczu jeśli już kogoś pochwalić to na pewno Włoskiego bramkarza oraz całą defensywę kogutów.

Tottenham 1:0 Manchester United ( Johnson 42′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,948FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ