Po porażce w ćwierćfinale imprezy w Stuttgarcie z Jeleną Ostapenko, Iga Świątek była bliska odpadnięcia z tysięcznika w Madrycie już w pierwszym meczu. Udowodniła jednak, że jest w stanie wygrywać nawet wtedy, gdy nic nie układa się po jej myśli. Spotkanie z Ealą nie było łatwe, nie było przyjemne, ale co najważniejsze: było dla Polki zwycięskie.
Drugiej rakiecie świata przyszło mierzyć się z Filipinką po raz drugi na przestrzeni miesiąca. Panie grały ze sobą przecież pod koniec marca, w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Miami. Wtedy w dwóch setach zwyciężyła Alex Eala. Wychowanka Akademii Rafy Nadala sprawiła ogromną sensację, ponieważ jako 140. zawodniczka rankingu WTA, pokonała wiceliderkę światowego tenisa. Praktycznie bez żadnego doświadczenia i ogrania na najwyższym poziomie rozgrywkowym, poradziła sobie z mistrzynią pięciu imprez wielkoszlemowych. A wcześniej eliminowała również zwyciężczynię tegorocznego Australian Open – Madison Keys oraz triumfatorkę Roland Garros sprzed ośmiu lat – Jelenę Ostapenko.
Ten sezon z pewnością jest przełomem w karierze tej niespełna 20-letniej tenisistki z Filipin. Jednak dzisiaj musiała uznać wyższość Igi Świątek, która w decydującej partii pokazała się z bardzo dobrej strony.
Nasza reprezentantka udowodniła, że wciąż jest w stanie wytrzymywać presję i wygrywać spotkania, które kompletnie nie układają się po jej myśli.
Evening the matchup to 1-1 🔥
— wta (@WTA) April 24, 2025
Defending champion @iga_swiatek leaves it all on the court to defeat Eala 4-6, 6-4, 6-2. #MMOpen pic.twitter.com/c79SzqjVRH
Błędy, błędy i odrodzenie w trzeciej partii
Pierwszy set rozpoczął się od przełamania na korzyść Filipinki. W kolejnych gemach Świątek miała wiele szans, aby odrobić straty. Jednak Eala zawsze wychodziła z sytuacji zagrożenia obronną ręką. Świetnie serwowała w ważnych momentach i lepiej radziła sobie pod presją, a Świątek niestety pomagała rywalce, popełniając sporo błędów.
Alex asem wyszła na 3:1, następnie podwyższyła prowadzenie na 5:2. I kiedy wydawało już się, że kwestia pierwszej partii jest rozstrzygnięta, Iga niespodziewanie łatwo przełamała przeciwniczkę do zera. Chwilę później utrzymała swoje podanie.
Dziesiątego gema Polka rozpoczęła od bajecznego returnu w samą linię, ale wtedy znowu zaczęła popełniać niewymuszone błędy. Obroniła co prawda trzy piłki setowe, jednak ostatecznie na nic się to zdało, ponieważ Eala domknęła seta wynikiem 6:4.
Druga odsłona spotkania również zaczęła się od straty serwisu przez Świątek. Aczkolwiek w następnym gemie Polce udało się od razu odłamać Filipinkę. Potem obie panie odebrały sobie nawzajem podania jeszcze raz i zrobiło się 4:4.
W dziewiątym gemie, przy wyniku 30:15, Iga zaserwowała idealnego asa serwisowego, a następnie wyszła na prowadzenie 5:4. Chwilę później, przy podaniu rywalki, Polka kapitalnym drive-wolejem wygenerowała sobie trzy piłki setowe i po sporym błędzie Eali, wygrała tę drugą partię wynikiem 6:4.
Trzeci set był z całą pewnością najlepszym w wykonaniu naszej zawodniczki, a mnóstwo błędów zaczęła popełniać z kolei Alex. Polka też nie była idealna, ale co ważne, w końcu zaczęła grać ofensywnie i odważnie. Zaczęła trafiać piłki, które na przestrzeni dwóch poprzednich setów, wyrzucała.
Mogła to zakończyć 6:1, ale Filipinka zerwała się do walki i przedłużyła mecz o jeszcze jednego gema. Spotkanie zakończyło się ostatecznie wynikiem 4:6, 6:4, 6:2. Po forhendowym błędzie leworęcznej Eali i po dwóch godzinach i szesnastu minutach, Iga mogła cieszyć się z awansu do 1/16 finału madryckiego turnieju.
Look what you made her do… 🤯🤯🤯🤯@iga_swiatek fights her way back to defeat Eala in a three set thriller! #MMOpen pic.twitter.com/N87IAstcCr
— wta (@WTA) April 24, 2025
Świątek kontra Noskova w kolejnej rundzie
Naszej reprezentantce przyjdzie się teraz mierzyć z Lindą Noskovą. Panie grały ze sobą w przeszłości pięciokrotnie. Cztery razy triumfowała Iga, jednak najważniejsze spotkanie (i ich jedyne na poziomie Wielkiego Szlema) wygrała Czeszka.
Dzisiaj dosyć pewnie pokonała ona 119. w światowym rankingu Argentynkę – Marię Lourdes Carle i zameldowała się w trzeciej rundzie.
Ten polsko – czeski pojedynek odbędzie się najprawdopodobniej pojutrze i będzie to już mecz o najlepszą szesnastkę imprezy w stolicy Hiszpanii.
Dobrą, budującą informacją dla Igi Świątek może być na pewno to, że chwilę temu z turnieju odpadła jej najgroźniejsza rywalka – Jelena Ostapenko, co otworzyło Polce całą sekcję drabinki. Najwyżej rozstawioną zawodniczką jest tam teraz Madison Keys, z którą Iga może się spotkać w ćwierćfinale.
Na razie jednak trzymamy kciuki za naszą reprezentantkę w meczu z Noskovą i mamy nadzieję, że zobaczymy Świątek w najlepszym możliwym wydaniu, która nie pozostawi przeciwniczce żadnych złudzeń.