29. kolejka Premier League została połączona z finałem Pucharu Ligi. Mecze Liverpoolu oraz Newcastle zostały przełożone, ponieważ te drużyny spotkały się w decydującym meczu o triumf w Carabao Cup, w którym triumfowało Newcastle. Marmoush vs Foden vs De Bruyne, szukanie większego potencjału w ofensywie Nottingham, dojrzałość i odpowiedzialność taktyczna Brentford, ofensywa Chelsea bez Cole’a Palmera oraz pierwsze problemy Arne Slota – oto tematy, którymi się zajmujemy po minionym weekendzie z angielską piłką.
Marmoush daje więcej Manchesterowi City niż Foden i De Bruyne
Omar Marmoush nie potrzebował wiele czasu, aby przebić się do podstawowej jedenastki Manchesteru City. Najpierw Pep Guardiola ustawiał go jako lewoskrzydłowego z zadaniami gry bliżej środka, natomiast od kilku spotkań Egipcjanin funkcjonuje już jako „10-tka”, czy też podwieszony napastnik. To nie tylko świadczy dobrze o Marmoushu, ale też fatalnie o jego konkurentach do miejsca w składzie – Philu Fodenie i Kevinie De Bruyne. Jeśli Pep Guardiola musi wystawić najlepszą możliwą jedenastkę mając wszystkich ofensywnych zawodników gotowych do gry od 1. minuty – a tak było w ten weekend z Brighton – to Omar Marmoush znajduje się w wyjściowym składzie, podczas gdy Phil Foden i Kevin De Bruyne rozpoczynają na ławce rezerwowych.
Pinpoint accuracy from @OmarMarmoush 📌 pic.twitter.com/my7fO3L3OI
— Manchester City (@ManCity) March 15, 2025
Zimowy nabytek mistrzów Anglii daje więcej wartości zespołowi w ofensywie. W spotkaniu z Brighton (2:2) miał udział przy obu golach wywalczając rzut karny oraz samemu trafiając do siatki. Wcześniej ustrzelił hat-tricka z Newcastle. Przez ostatnie lata wydawało się, że pozycja nr 10 jest w Manchestrze City zabetonowana na bardzo długi czas przez De Bruyne oraz młodszego Fodena, który wejdzie w jego buty. Tymczasem pojawił się ktoś, kto podzielił tą dwójkę. Na to musiało złozyć się kilka czynników: dobra dyspozycja Marmousha, słaba forma De Bruyne i Fodena oraz zmiana sposobu gry zespołu na bardziej bezpośredni.
Nuno Espirito Santo próbuje wydobyć jeszcze więcej potencjału z Nottingham Forest
Nottingham Forest jest objawieniem tego sezonu i znajduje się na dobrym kursie po awans do Ligi Mistrzów. Nuno Espirito Santo ciągle jednak stara się ulepszać drużynę i przed ostatnim etapem sezonu dokonał korekt, które mają wydobyć jeszcze więcej potencjału ofensywnego. W podsumowaniu poprzedniej kolejki opisywaliśmy, jak trener Forest zamienił poszczególnych piłkarzy pozycjami, aby zneutralizować Manchester City. W skrócie – Nicolas Dominguez ze środkowego pomocnika przeszedł na prawą stronę. Jego pozycję zajął Morgan Gibbs-White, a w miejsce Anglika, za plecami Chrisa Wooda, przeszedł Anthony Elanga, który wcześniej grał na skrzydle. Okazało się, że to nie był jednak tylko jednorazowy przypadek, ponieważ Nottingham w ten sam sposób rozpoczęło spotkanie 29. kolejki Premier League z Ipswich.
🚨If you take a closer look, Nottingham Forest's Ball Progression was Mostly towards the Left Wing space and Left Half Space in the Opp. Half (More than ~90%) But Most of the Shots including Goals were taken from the Middle Right Half of the Pitch.#IPSNFO https://t.co/lqmIQK50Q1 pic.twitter.com/PkvByRdhaL
— EPL – Analytics (@DataAnalyticEPL) March 15, 2025
Zespół Nuno Espirito Santo wygrał 4:2 i wypunktował beniaminka. Ustawienie Elangi w środku okazało się trafionym ruchem, ponieważ Szwed zdobył dwa gole. Morgan Gibbs-White jako środkowy pomocnik dobrze pracuje w defensywie, a z tej pozycji nadal jest w stanie napędzać kontrataki i kreować sytuacje. Gra Forest jest natomiast mocno przechylona w lewą stronę. W meczu z Ipswich to sektorem, w którym operuje Callum Hudson-Odoi grali zdecydowanie częściej, co odzwierciedlają grafiki zamieszczone w powyższym tweecie (podań progresywnych, podań w tercję ataku oraz mapa kontaktów z piłką).
Brentford to wartość dodana dla Premier League – zespół dojrzały i odpowiedzialny taktycznie
Brentford w 29. kolejce Premier League pokonało Bournemouth (2:1) i przedłużyło serię wyjazdowych zwycięstw ligowych do pięciu. Zespół Thomasa Franka na Vitality Stadium nie sprawiał wrażenie drużyny lepszej, natomiast wywiózł pozytywny rezultat dzięki mądrości w podejściu do meczu, dojrzałości oraz odpowiedzialności taktycznej. Początek należał do gospodarzy, jednak z każdą kolejną minutą Brentford sprawiało wrażenie zespołu coraz pewniejszego. Coraz lepiej zmuszali Bournemouth do gry takiej za jaką ci nie przepadają. Nie dawali Wisienkom wielu okazji na szybkie ataki po wysokich odbiorach. Często grali bezpośrednio na połowę rywala, ale gdy już mieli piłkę w środku pola to dobrze ją utrzymywali.
Imperious form on the road from @Brentford 😮💨 pic.twitter.com/8mW1bILjGG
— Premier League (@premierleague) March 15, 2025
Brentford na boisku ma twarz swojego trenera – Thomasa Franka. Szkoleniowca, który do meczów podchodzi bardzo metodycznie, który ma pomysł na każdego przeciwnika, dla którego liczy się organizacja i dyscyplina taktyczna. The Bees kadrowo w bardzo silnej Premier League odstają w tym aspekcie od wielu drużyn, natomiast zawsze podchodzą na mecz z mądrym planem i często skuteczną realizacją. Potrafią wykorzystywać momenty sprzyjające, czy szukać przewagi w stałych fragmentach gry. Brentford to mądry klub, który ma mądry zespół.
Ofensywa Chelsea bez Cole’a Palmera nie istnieje
Chelsea przyjechała na Emirates Stadium bez Cole’a Palmera, który ominął pierwszy mecz w Premier League od… ostatniego starcia na obiekcie Arsenalu w poprzednim sezonie. Wówczas The Blues ponieśli klęskę 0:5. W niedzielę rozmiary porażki były niższe (0:1), ale gdyby trafili na Kanonierów znajdujących się w podobnej formie ofensywnej, co pod koniec kwietnia ubiegłego roku, rezultat mógłby być podobny. Choć seria bez gola i asysty Palmera we wszystkich rozgrywkach trwa już od 10 meczów, to jego brak okazał się bardzo bolesny dla zespołu Enzo Mareski.
Chelsea generated their lowest xG [0.34] in a league game in 855 days, since a 1-0 loss to Newcastle in the 22/23 season [0.30.]
— CFC Central (@CFCCentral3) March 16, 2025
Chelsea na Emirates Stadium nie miała żadnego zawodnika, który zrobiłby przewagę indywidualną w ofensywie. Pedro Neto jako środkowy napastnik nie radził sobie z Gabrielem i Salibą przede wszystkim pod względem fizycznym. W pojedynkach kiepsko wyglądał także Enzo Fernandez, który grał na „10-tce”. Skrzydłowi (Sancho i Nkunku) przeszli obok meczu. Cały zespół mając piłkę grał bez wiary, że mogą zagrozić bramce Davida Rayi. Liczby ofensywne The Blues jak na przebieg meczu (musieli gonić wynik od 20. minuty) są dla nich brutalne – 3 strzały z pola karnego, 8 kontaktów z piłką w szesnastce rywala i współczynnik goli oczekiwanych (xG) na poziomie 0,35.
Arne Slot przeżywa pierwsze trudne momenty w Liverpoolu
Jeszcze na początku minionego tygodnia Liverpool miał realną szansę na trzy trofea w tym sezonie. W lidze mają bezpieczną przewagę nad drugim Arsenalem. Byli uważani za jednego z głównych kandydatów do wygrania Ligi Mistrzów. Do finału Pucharu Ligi przystępowali jako wyraźny faworyt w meczu z Newcastle. Niemniej jednak, we wtorek wypadli za burtę Champions League przegrywając z PSG, a w niedzielę nie dali rady Newcastle w finale Carabao Cup. Arne Slot przeżywa pierwsze trudne chwile na Anfield, ponieważ jego zespół w tych spotkaniach nie zaprezentował się dobrze.
🚨 Arne Slot: “If you looked at how we played Tuesday it was our best physical performance in my 8 or 9 or 10 months at Liverpool”.
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) March 16, 2025
“have never seen a team working so hard trying to press the other team so aggressive. Today it wasn't about running, it was about duels”. pic.twitter.com/LaZfA2QuyQ
Coraz więcej rywali przeciwko The Reds jest w stanie wybić ich z rytmu. Zarówno przeciwko PSG, jak i Newcastle zespół Arne Slota przyjął strategię, aby bezpośrednio omijać wysoki pressing przeciwnika, ale nastawiając się na dalekie podania nie potrafił przejąć inicjatywy. W finale Pucharu Ligi zostali zdominowani w środkowej strefie boiska, nie wygrywali wystarczająco wiele pojedynków, nie byli w stanie dorównać intensywności bardziej wypoczętego Newcastle. Podczas najlepszego okresu Liverpoolu podkreślano, że Arne Slot dodał do gry Liverpoolu większą cierpliwość, spokój i kontrolę w porównaniu do Jurgena Kloppa. W ostatnich tygodniach jednak coraz rzadziej są w stanie prezentować te cechy.
Co jeszcze wydarzyło się w 29. kolejce Premier League?
- David Moyes w Evertonie ciągle nie przegrywa. W 29. kolejce Premier League na Goodison Park zremisowali z West Hamem (1:1). Dla Evertonu był to czwarty remis z rzędu, ale również dziewiąty kolejny ligowy mecz bez porażki.
- Southampton w takim tempie, jak w ostatnich tygodniach może stać się najgorszym zespołem w historii Premier League. W ten weekend nie zdobyli punktów w jednym z teoretycznie łatwiejszych meczów – starciem u siebie z Wolves (1:2).
- Fulham w domowym spotkaniu pokonało Tottenham (2:0) i wciąż utrzymuje nadzieję na awans do europejskich pucharów, a może nawet Ligi Mistrzów.
- Pewnie swoje spotkanie wygrał Manchester United, który pokonał Leicester (3:0). Dla Lisów była to siódma domowa porażka z rzędu bez strzelonego gola, czym tylko śrubują niechlubny rekord.