Dramat FC Barcelony! Co się dzieje z tym zespołem?!

Po niespodziewanej porażce z Leganes Dumę Katalonii czekało wymagające starcie z rozpędzonym Atletico Madryt. Hansi Flick i spółka musieli zmazać plamę z poprzedniego tygodnia, a zadanie nie wydawało się łatwym. Od samego początku meczu widać było, że Barcelona chce pokazać wszystkim, że wie jak grać z wielkimi markami. Szkoda, że kolejny raz gra, nie przekłada się na gole.

Totalna dominacja maszyny Flicka do przerwy

W pierwszej połowie oglądaliśmy prawdziwy pokaz gry w wykonaniu FC Barcelony. Goście kompletnie nie istnieli na murawie, oddając gospodarzom inicjatywę. Wszystkie groźne sytuacje, strzały i momenty tego spotkania należały do Blaugrany. Ta postanowiła nie czekać długo na otwarcie worka z bramkami.

REKLAMA

W 30. minucie meczu na listę strzelców wpisał się Pedri. Fenomenalny rajd młodego Hiszpana został dodatkowo okraszony bardzo ładną asystą Gaviego, który podał mu piłkę podczas obrotu, na pamięć. Pomocnik nie dał golkiperowi rywali żadnych szans i po lekkim rykoszecie skierował futbolówkę do siatki. Bordowo-granatowi prowadzili, a co ważniejsze, robili to całkowicie zasłużenie. Goście nie istnieli, a schodząc do szatni, mogli cieszyć się z tak niskiego wymiaru kary. Po przerwie wystarczyło kontynuować taką grę i dobić Atletico. Ta…

Przebudzenie Atletico

W drugiej połowie sytuacja wyglądała już zupełnie inaczej. Zaraz po jej rozpoczęciu biało-czerwoni zdołali wyrównać stan rywalizacji. Świetną kontrę wykorzystał Rodrigo de Paul. Argentyńczyk zgarnął niefortunnie wybitą futbolówkę i zza linii pola karnego nie dał Inakiemu Pena żadnych szans. Na tablicy wyników ponownie był remis, a piłkarze musieli szybko przyzwyczaić się do nowych warunków gry. Chwilę wcześniej Barcelona mogła podwyższyć wynik, a niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.

Po bramce podopieczni trenera Simeone ponownie cofnęli się głęboko, broniąc cennego dla nich remisu. Gospodarze regularnie atakowali i robili co mogli, by ponownie wyjść na prowadzenie. Czas mijał nieubłaganie, a wynik wciąż pozostawał bez zmian. Niestety dla sympatyków ekipy z Katalonii, gospodarze nie potrafili już znaleźć sposobu na przyjezdnych. Wszystko wskazywało na to, że mecz zakończy się remisem.

Tymczasem… Atletico wyszarpało zwycięstwo w ostatniej akcji meczu! Sorloth wykorzystał genialną wrzutkę Moliny i dosłownie na sekundy przed końcowym gwizdkiem wyszarpał dla swojej ekipy trzy punkty.

Cała Katalonia na chwilę umilkła. Lewandowski w tym meczu kolejny raz zawiódł. Pytanie brzmi, czy jest to jedynie chwilowy dołek, czy też początek znacznego zjazdu formy? 5 ostatnich występów Polaka to tylko jeden gol, a przecież Barcy potrzeba bramek jak tlenu.

Mimo tego, że bordowo-granatowi zaprezentowali się tego wieczoru znacznie lepiej od swoich rywali, kreując sobie masę dogodnych sytuacji bramkowych, ponownie zawiodła skuteczność. Tak jak w meczu z Leganes, nie da się wygrywać, nie strzelając goli. Atletico natomiast osiągnęło cel, z jakim ewidentnie przyjechali do stolicy Katalonii. Zwycięstwo to jasny sygnał — piłkarze Diego Simeone chcą powalczyć o tytuł mistrzowski. Zresztą, pokonując FC Barcelonę zostali nowym liderem LaLigi.

Barcelona — Atletico Madryt 1:2 (Pedri 30′ – de Paul 60′, Sorloth 90+6)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,734FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ