Jastrzębski Węgiel goni czołówkę! Efektowna wygrana w Gorzowie

W ramach 7. kolejki PlusLigi mistrz Polski, Jastrzębski Węgiel wybrał się do Gorzowa Wielkopolskiego. Tam bowiem mierzył się z jedną z największych niespodzianek pierwszych zmagań tego sezonu, czyli Cuprum Stilonem Gorzów. Gorzowianie sezon rozpoczęli nadspodziewanie dobrze, zajmując 8. pozycję przez pojedynkiem z Jastrzębskim. Mocni są w szczególności na swoim terenie, gdzie nie przegrali jeszcze żadnego meczu. Jednakże wszystko wskazywało na to, że ta seria zostanie przerwana – w końcu na Ziemię Lubuską przyjechała marka uznana na całym świecie. Mając na koncie 6 rozegranych meczów, jastrzębianie zajmowali 3. miejsce w tabeli, z taką samą liczbą punktów, co Bogdanka LUK Lublin. O sile i potencjale zespołu z Górnego Śląska nie trzeba się rozpisywać – każdy wie, że to jeden z głównych faworytów do mistrzostwa kraju.

Gigant zaskoczony!

Podopieczni Andrzeja Kowala rozpoczęli ten mecz bez kompleksów i przesadnego respektu do bardziej uznanego rywala (7-7). Obydwa zespoły nie podejmowały na początku większego ryzyka, bardzo dobrze radziły sobie w przyjęciu. Atak także nie zawodził, zarówno Stilon, jak i Jastrzębski dobrze wykańczały pierwsze piłki, przez co wymiany nie należały do najdłuższych (12-12). Nikt jednak nie był w stanie wypracować sobie większej przewagi niż 2-punktowej. Żaden z zespołów nie odpuszczał i nie ustępował choćby na krok, lecz pod koniec seta przewaga podopiecznych Marcelo Mendeza zrobiła się nieco wyraźniejsza (18-20). To było tylko chwilowe i Stilon szybko odrobił straty. Gdyby była taka możliwość, to w tym secie byłby remis. Jednakże ktoś musiał wygrać i pierwszy set padł łupem, dość niespodziewanie, Stilonu (29-27).

REKLAMA
źródło: Polsat Sport/X

Jastrzębianie odpalili się po przegranym secie, w którym czysto teoretycznie to oni byli nieco bliżej wygranej. Świetną serię zanotował Anton Brehme i mistrzowie Polski wypracowali sobie solidną przewagę (1-5). Niestety dla nich, stopniała ona wręcz natychmiastowo. Podobnie jak w poprzedniej partii, obydwa zespoły szły „łeb w łeb” (8-8). Aż trudno było w to uwierzyć, że jeden zespół jest hegemonem na polskim podwórku, a drugi w wyniku fuzji powstał zaledwie kilka miesięcy temu. Poziom obu ekip był bardzo zbliżony, co zresztą odzwierciedlały statystyki (14-14). W tym momencie Jastrzębski łapał rytm i nieco odskoczył ekipie z Ziemi Lubuskiej (15-18). Jednakże tym razem tej przewagi zespół z Górnego Śląska już tak łatwo nie wypuścił. Tę okazałą zaliczkę Jastrzębski dowiózł do końca i doprowadził do wyrównania (21-25).

Powrócił silny Jastrzębski

Trzeciego seta ponownie lepiej rozpoczęli mistrzowie Polski (4-7). Pomogła w tym dobra seria Łukasza Kaczmarka i Luciano Vicentína, a także trochę błędów gorzowian. Zespół z zachodniej Polski mocno się pogubił w polu zagrywki, co bezlitośnie wykorzystywali jastrzębianie (5-11). Dobra gra zarówno w przyjęciu, jak i ataku, umożliwiała utrzymywanie sporej przewagi. Przewagi, której Stilon, na wypełnionej po brzegi Arenie Gorzów nie był w stanie odrobić (12-18). Jastrzębski miał ogromny zapas punktowy, wystarczyło to jedynie utrzymać do końca seta. Podopieczni Andrzeja Kowala byli bezradni w obliczu rozpędzonego Jastrzębskiego i zostali rozbici 15-25.

Cały Jastrzębski Węgiel, proszę państwa!

Dla Stilonu, który ten mecz rozpoczął naprawdę solidnie, to był ostatni dzwonek na powrót do gry. Było wiadomo, że lekko nie będzie – w końcu Jastrzębski to rywal nie z krajowej, a światowej, najwyższej półki. Jednakże na początku czwartego seta gorzowianie dotrzymywali kroku rywalom (7-7). Jak się potem okazało, tylko na początku, gdyż jastrzębianie złapali wiatr w żagle i ponownie im odskoczyli (8-12). Gorzowianie mieli problem z odrobieniem strat, ale za to nie pozwalali przeciwnikom uciec jeszcze dalej.

To, że nie godzili się na powiększanie przewagi to jedno, a to, co robił Jastrzębski, to już inna sprawa. Vicentín po raz kolejny błysnął w tym spotkaniu, tym razem w polu zagrywki, zdobywając aż 3 asy (11-19). To była demonstracja siły jastrzębian, której gorzowianie po prostu nie byli w stanie zatrzymać (17-22). Stilon jeszcze poderwał się do walki, ale na jastrzębian to było zdecydowanie i za mało i przyjezdni z Górnego Śląska zamknęli ten mecz (21-25).

Choć Jastrzębski Węgiel wygrał to spotkanie za 3 punkty, to Stilonowi należą się słowa uznania. Postawili wyżej notowanemu rywalowi trudne warunki, zwłaszcza w pierwszym secie i z pewnością mocno pokrzyżowali im plany. Jednakże widać, że choć Stilon gra fajną siatkówkę, to do czołówki jeszcze sporo brakuje. Jastrzębski z kolei wykonał swoje zadanie i wraca do siebie z kompletem punktów. W szczególności wyróżnił się Anton Brehme (15 punktów, 92% skuteczności w ataku, 3 punkty w bloku) oraz Tomasz Fornal (17 punktów, 62% skuteczności w ataku, 2 punkty w bloku). Po stronie Gorzowa z pewnością należy docenić też Chizobę Atu (20 punktów, 47% skuteczności w ataku, 1 punkt w bloku).

Cuprum Stilon Gorzów – Jastrzębski Węgiel 1:3 (29-27, 21-25, 15-25, 21-25)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ