Tegoroczny beniaminek PlusLigi – Nowak-Mosty Będzin sezon zaczął niezbyt dobrze. Co prawda z pierwszego meczu wyszli zwycięsko jednak później nadeszła seria porażek. Ich rywale mają wręcz identyczny start w lidze mając również tylko jedno zwycięstwo. Kto wyszedł obronną ręką ze środowego pojedynku?
Zaskakująco dobra gra będzinian
Mecz rozpoczął się lepiej dla gospodarzy (2-0). I to właśnie będzinianie przez dłuższy czas utrzymywali prowadzenie. Widać było w ich grze trochę więcej pewności, co przekładało się na pozytywne zakończenie akcji. Po kilku akcjach olsztynianie doścignęli rywali i na tablicy wyników widniał remis. Siatkarzę trenera Murka nie przejęli się tym zbytnio, bo po chwili objęli trzypunktowe prowadzenie. Przewaga będzinian jednak ciągle rosła (16-10). Widać było, że gospodarze wiedzieli, co robią i świetnie grali m.in. w obronie. Mimo kilku błędów, które popełniła w końcowej fazie seta drużyna z Będzina, ostatecznie dosyć pewnie, po błędzie Manuela Armoy, wygrali tą partię (25-20).
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się bardzo równo, ale po kilku akcjach to gospodarze objęli prowadzenie (5-3). W zespole z Będzina widać było determinację i chęć zdobywania kolejnych punktów. Co można powiedzieć o grze gości? Przede wszystkim masa błędów, które w dużej mierze decydowały o wyniku. Co olsztynianie podgonili wynik to zaraz będzinianie znowu obejmowali prowadzeni powiększając przewagę punktową. W końcówce gospodarze ciągle posiadali dosyć pewną przewagę (19-15). Mimo kilku błędów w końcówce gospodarze potrafili wytrzymać emocje i wygrali kolejnego seta (25-21).
Pewne zwycięstwo gospodarzy
Trzecia partia również zaczęła się od prowadzenia podopiecznych trenera Murka (3-1). Tak naprawdę trzeci set był potwierdzeniem wyższości drużyny z Będzina. Siatkarze byli pewni siebie i bardzo dobrze potrafili rozwiązywać trudne akcje na siatce. W pewnym momencie świetnie funkcjonowały też inne elementy takie jak punktowa zagrywka czy dobrze ustawiony blok. Gospodarze szukali wielu rozwiązań, aby jeszcze powiększać utworzoną wcześniej przewagę. W pewnym momencie strata olsztynian do rywali wynosiła, aż osiem punktów (15-7)! Goście nie mieli już najmniejszych szans, aby odrobić straty. Na pewno nie z tą skutecznością w ataku i nie z tą ilością popełnionych błędów. Końcówka należała do gospodarzy i po ataku Ratajczaka to będzinianie wygrywają tego seta (25-17) i cały mecz 3:0.