Śląsk kontynuuje serię rozczarowań. Widzew obronił się w dziesiątkę

Gospodarze rozpoczęli ten mecz „z wysokiego C”. Już w 3. minucie w pole karne wpadł Łukowski, po czym zgrał futbolówkę do Alvareza. Ten jednak strzelił ponad poprzeczką. Śląsk nie pozostawał dłużny swoim rywalom. 12 minuta mogła przynieść pierwsze trafienie dla przyjezdnych, gdyby tylko Musiolik zdołał wygrać pojedynek biegowy z interweniującym Źyro.

Musiolik nie mógł tego dnia się przełamać. Nawet gry „z pomocą” przyszedł mu defensor Widzewa Kstrati, który niefortunnie zgrał do niego piłkę, ten i tak uderzył jedynie w Gikiewicza. Po pierwszej bezbramkowej połowie bardziej zadowoleni z niej mogli być gracze Śląska, którzy w tym sezonie po raz pierwszy nie stracili bramki do przerwy.

REKLAMA

Widzew lepszy w dziesiątkę?

Po powrocie na boisko więcej z gry mieli przyjezdni z Wrocławia. Próbował Szwarz oraz dwukrotnie Cebula, lecz na ich drodze stał nieustraszony Gikiewicz. Widzew od 64. minuty był zmuszony grać w osłabieniu po czerwonej kartce Kozlovskiego. Od tego czasu paradoksalnie to gospodarze zaczęli grać lepiej.

W 86. minucie doszło do sporej kontrowersji. W polu karnym Widzewa padł Ortiz, który szybko został ukarany przez arbitra żółtym kartonikiem za symulację. Sytuacja była sprawdzana na wozie VAR, który podtrzymał tę decyzję mimo widocznego kontaktu Kastratiego z graczem Śląska.

Łodzianie z pewnością mogą zaliczyć początek tego sezonu do udanych. Dwa zwycięstwa i dwa remisy oraz druga lokata w tabeli wygląda całkiem nieźle. Śląsk, który ma jeden mecz zaległy cały czas, czeka na pierwszą ligową wygraną. Widzew czeka teraz spotkanie z Pogonią Szczecin, które zostanie rozegrane w sobotę. Wcześniej, bo w czwarte, w eliminacjach Ligi Konferencji powalczy Śląsk Wrocław. Następnym ligowym rywalem podopiecznych Jacka Magiery będzie mająca nowego trenera Korona Kielce.

aut. Jakub Barabasz

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ