Cristiano Ronaldo, Romelu Lukaku, Jadon Sancho, Raphael Varane, Saul Niguez, Cristian Romero. Tego lata w Premier League pojawiło się kilka rozpoznawalnych twarzy. Kilka miesięcy temu cały świat pochłonięty był tematem powstania Superligi, a – z przymrużeniem oka – w Anglii mogą powiedzieć, że z uwagi na powiększające się różnice finansowe za niedługo u siebie będą mieć Superligę. Do całkowitego zdominowania konkurencji zabrakło tylko podpisania Leo Messiego. Ale pozostałe transfery również prezentują się bardzo obiecująco. Podsumujmy więc zatem to, co działo się na rynku transferowym w Premier League.
Najgłośniejszy transfer: Cristiano Ronaldo
Bez dwóch zdań. Temat Portugalczyka w Manchesterze United pojawił się znikąd i kilkanaście godzin później wszystko było już dograne. Pod względem marketingowym i medialnym nie można było przeprowadzić lepszej transakcji. Powrót Cristiano Ronaldo na Old Trafford po 12 latach elektryzuje każdego fana futbolu. To wydarzenie grające nam wszystkim na sentymentach. Przyjście CR7 to jednak nie tylko zysk z czysto biznesowego punktu widzenia. Czerwone Diabły potrzebowały piłkarza, który będzie gwarantował ponad 20 goli w sezonie i Portugalczyk to właśnie oferuje. Z przodu robi się trochę ścisk i Solskjaer będzie musiał pokazać, że potrafi umiejętnie zarządzać ego poszczególnych piłkarzy tak, aby każdy czuł się potrzebny. W kontekście transferu Ronaldo pojawia się jeszcze jedno pytanie – o pozycję Cristiano. Najprawdopodobniej szpica. Choć niewykluczone, że niekiedy zobaczymy go również na skrzydle.
Najlepszy transfer: Romelu Lukaku
Szukając potencjalnie najlepszego transferu starałem się patrzeć długofalowo. I nie zwracać uwagi na cenę. Cristiano Ronaldo ma już swoje lata i w Manchesterze United pogra pewnie góra trzy sezony. Na Stamford Bridge mogą z kolei zakładać, że Romelu Lukaku będzie podstawowym napastnikiem Chelsea na długie lata. Belg rozwinął się w Serie A i do Premier League wraca jako „9-tka” bardziej uniwersalna, o czym mogliście przeczytać na naszej stronie świeżo po podpisaniu kontraktu z Chelsea. Lukaku to brakujący element w układance Thomasa Tuchela. W poprzednim sezonie najlepsi strzelcy The Blues (Abraham i Werner) strzelili we wszystkich rozgrywkach po 12 goli. Belg ma ich zagwarantować co najmniej dwa razy więcej. Lukaku to jednak nie tylko gwarancja trafień, ale także ostatnich podań. Mimo, że w minionym sezonie Serie A Ronaldo odebrał mu koronę króla strzelców to Belg uzbierał więcej punktów w klasyfikacji kanadyjskiej (34 do 31).
Poszło nie po mojej myśli: Manchester City
Teoretycznie mistrz Anglii wyciągając Jacka Grealisha z Aston Villi, bez wątpienia najlepszego piłkarza spoza klubów big six minionego sezonu, nie powinien narzekać. Niemniej jednak, wszyscy wiemy, jaki był priorytet szefów na Etihad Stadium tego lata – napastnik. Już w poprzednich rozgrywkach Guardiola często ustawiał zespół bez klasycznej „9-tki”, a z końcem czerwca wygasł przecież kontrakt Sergio Aguero, więc pole manewru jeszcze się zmniejszyło. Harry Kane ostatecznie został w Tottenhamie, ale myślę, że Pepowi Guardioli bardziej nie daje spać inny zawodnik – Lionel Messi. Kilka dni przed wybuchem nagłej bomby, jaką był komunikat Barcelony, w którym oznajmili, że nie stać ich na podpisanie kontraktu z Messim Manchester City zaklepał transfer Grealisha za 100 mln funtów. Jestem przekonany, że w przeciwnym wypadku dołączyliby do PSG w wyścigu o Argentyńczyka. A wizja ponownej pracy z Guardiolą mogłaby być decydującym czynnikiem, jakim kierowałby się Leo przy wyborze nowego pracodawcy.
Najlepszy transfer drugoplanowy: Danny Ings
W tej kategorii wziąłem pod uwagę transfery klubów spoza klasycznego big six. Nieprzypadkowo drugi raz w tym tekście zahaczamy o Aston Villę, bo w tym zespole działo się naprawdę sporo tego lata. Na Villa Park przyjechał cały wagon piłkarzy mających pociągnąć ofensywę po odejściu Jacka Grealisha i jednym z nich jest były zawodnik Southampton, Danny Ings. Anglik to naprawdę świetny napastnik, niejednokrotnie łączony z bogatszymi klubami. Jest bardzo skuteczny. Wystarczy mu pół okazji, aby piłka znalazła się w siatce. Na początku sezonu zdążył już potwierdzić tą tezę strzelając przepięknego gola z przewrotki. Aston Villa weszła w sezon dość kiepsko, ale Ings w każdym meczu miał udział przy bramce notując dwa trafienia i jedną asystę. Z lepszym serwisem za jego plecami – a koledzy pomału wracają do zdrowia – możemy spodziewać się, że Anglik będzie w czołówce najskuteczniejszych piłkarzy Premier League.
Idzie nowe: Crystal Palace
Po odejściu Roya Hodgsona aż dziesięciu zawodnikom wygasły kontrakty, więc na Selhurst Park rozpoczęła się rewolucja. Pod przewodnictwem Patricka Viery. Nowy menadżer i nowy styl gry. Bardziej ofensywny i nastawiony na posiadanie piłki. A do tego potrzeba piłkarzy o innym profilu. No i konieczne było odmłodzenie składu, bo kadra Orłów była najstarszą w Premier League. Po trzech meczach widzimy już pierwsze zmiany. Duet środkowych obrońców tworzą 21-letni Marc Guehi i 25-letni Joahim Andersen. Dwoma bramkami w miniony weekend popisał się za to wypożyczony z Chelsea 21-letni środkowy pomocnik Connor Gallagher. Do klubu dołączyli ponadto Michael Olise (19 lat), Jacob Montes (22), Will Hughes (26) i Remi Matthews (27). Wczoraj udało się jeszcze kupić nowego napastnika, 23-letniego Odsonne Edouard z Celticu, który rok temu był na radarze Arsenalu. Tak więc w obecnym sezonie zobaczymy nową wersję Crystal Palace. W niektórych meczach nowe twarze mogą zapełnić nawet pół wyjściowego składu.