Piast Gliwice rozpoczynał tą kolejkę mając 5 punktów przewagi nad strefą spadkową. Warta Poznań posiadała natomiast 4-punktowy zapas. Dla obu klubów zwycięstwo w tym spotkaniu oznaczało, że prawdopodobnie mogą już gratulować sobie utrzymania. W Gliwicach mogliśmy więc oczekiwać od obu zespołów gry o pełną pulę.
Obie drużyny rzadko tworzą jednak ekscytujące widowiska i dzisiaj również było trochę przeciągania liny
Wysoki pressing i gra od jednej bramki do drugiej? Takich obrazków raczej nie oglądaliśmy. Większą inicjatywę wykazywali jednak gospodarze. To oni częściej znajdowali się przy piłce i prowadzili grę na połowie rywala. Wykazywali także większą chęć szybkiego odbioru futbolówki. Zespół Aleksandara Vukovicia często próbował strzałów zza pola karnego i po jednej takiej próbie Miłosz Szczepański trafił w poprzeczkę. Pod sam koniec pierwszej części gry Piastowi udało się wyjść na prowadzenie. Zebrali drugą piłkę w środku pola, Kostadinov zagrał na wolne pole do Kamila Wilczka, który niesygnalizowanym strzałem z woleja zza szesnastki pokonał Jędrzeja Grobelnego. Co ciekawe, 36-latek początkowo nie był desygnowany do gry w podstawowej jedenastce, a znalazł się w niej tylko dlatego, że Jorge Felix doznał kontuzji na rozgrzewce.
Dla Piasta było to zasłużone prowadzenie do przerwy. Sam fakt, że prowadzili grę nie świadczy o przewadze, ale Warta była praktycznie nieobecna pod polem karnym gliwiczan. Gospodarze bardzo dobrze funkcjonowali w defensywie zmuszając zespół Dawida Szulczka do dalekich podań i zbierając drugie piłki.
Goście, goniąc wynik, musieli zagrać odważniej
Początkowo niewiele zapowiadało, że Warta będzie w stanie wyrównać stan meczu, ponieważ Piast potrafił utrzymywać się przy piłce i kontrolować mecz, ale po około kwadransie drugiej części w grze Zielonych coś drgnęło. Pomogły w tym zmiany Dawida Szulczka, który do Adama Zrelaka dodał drugiego napastnika w postaci Martona Eppela, a na wahadło wszedł Tomas Prikryl. Aleksandar Vukovic reagował wprowadzając dodatkowego obrońcę i zmieniając ustawienie na piątkę defensorów.
Najlepszą sytuację na wyrównanie miał Zrelak, ale po opanowaniu piłki w polu karnym z bliskiej odległości trafił w słupek. Piast pod koniec meczu natomiast coraz częściej korzystał z przestrzeni, jaką zostawiała Warta i wykorzystywali ją po odbiorze piłki. W 89. minucie spotkanie zamknął Grzegorz Tomasiewicz i 3 punkty zostały w Gliwicach. Piast może być już niemal pewny utrzymania, a Warta ciągle musi walczyć o utrzymanie w Ekstraklasie.