Walka o awans do fazy play-off PlusLigi wkracza w decydującą fazę. O 7. i 8. miejsce w tabeli w grze jest aż 5 zespołów. Indykpol AZS Olsztyn jest na dobrej drodze – przed starciem z Treflem Gdańsk zajmował 8. pozycję z jednym punktem przewagi nad PGE GiEK Skrą Bełchatów i Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Wygrana z gdańszczanami mogłaby dać ekipie z Warmii większy spokój, zwłaszcza po kompromitującej porażce ZAKSY ze Ślepskiem Suwałki. 3 punkty były więc siatkarzom AZS-u niezwykle potrzebne. Trefl natomiast awans do play-offów ma już praktycznie pewny i nie musi aż tak bardzo martwić się o wyniki.
Dwa sety o dwóch różnych obliczach
W ten mecz olsztynianie weszli fatalnie (5-7). Wynik nie do końca odzwierciedlał styl gry AZS-u. Siatkarze z Olsztyna kompletnie nie radzili sobie ani w zagrywce, ani w ataku. Jedyne, co dobrze wyglądało po ich stronie, to blok, a w tym elemencie błyszczał Szymon Jakubiszak. Trefl tylu błędów nie popełniał i dzięki temu byli na prowadzeniu (10-12). Gra podopiecznych Javiera Webera znacząco się poprawiła i doprowadzili do wyrównania (16-16). Olsztynianie przejęli inicjatywę i to oni byli stroną dominującą. Mocno do tego przyczyniła się poprawa skuteczności w ataku (23-17). Niewiele na to wskazywało na samym początku, ale to AZS wygrał pierwszego seta, i to w bardzo przekonującym stylu (25-19).
Drugi set na starcie był już bardziej wyrównany (8-8). Obydwa zespoły nie grzeszyły dobrą zagrywką i wzajemnie obdarowywały się punktami po błędach. Po jakimś czasie na prowadzenie wysunęli się podopieczni Igora Juricicia (13-15). W szeregach gdańszczan dobrze funkcjonował atak oraz przyjęcie. Z tym drugim olsztynianie mieli już większe kłopoty. Przewaga ekipy z Trójmiasta była coraz bardziej klarowna (14-20). Po stronie AZS-u kiepsko spisywał się Manuel Armoa, zaś Trefl szedł po wyrównanie pewnym krokiem. Straty były zbyt duże do odrobienia i Gdańskie Lwy wygrały drugą partię 19-25.
Gdańskie Lwy na prowadzeniu
Trefl miał zamiar iść za ciosem i z przytupem rozpoczął trzeciego seta (2-6). Sporo w tym pomogły gdańszczanom błędy rywali. Zagrywka była prawdziwą bolączką ekipy z Warmii i spore straty nie były dziełem przypadku (7-12). Potem zespół z Pomorza nieco się pogubił i AZS skrócił do nich nieco dystans (14-16). Jak się później okazało, to był szczyt możliwości podopiecznych Javiera Webera i Trefl ponownie odskoczył przeciwnikom (18-23). Spora w tym zasługa dobrej postawy Mikołaja Sawickiego. Gdańszczanie w trzeciej odsłonie tego meczu okazali się lepsi i tym samym, już wtedy zabrali olsztynianom co najmniej jeden punkt (21-25).
3 punkty jadą do Trójmiasta!
To był już ostatni dzwonek dla AZS-u na odrabianie strat. Czwartego seta rozpoczęli bardzo dobrze, chcąc doprowadzić do tie-breaku (8-6). Podopieczni Igora Juricicia popełniali niemało błędów, co oddalało ich od zdobycia 3 punktów w całym meczu (13-10). Trefl nie mógł zmniejszyć strat do mniej niż 2 oczek, AZS utrzymywał się na prowadzeniu (17-13). Po obu stronach siatki szczególnie wyróżniał się Alan Souza wraz z Kewinem Sasakiem. Trefl pod koniec seta zdołał złapać kontakt, lecz nadal minimalnie przeważali olsztynianie (20-19). Końcówka była niezwykle zacięta – tu nie było miejsca na błędy. W bardzo ważnym momencie blok Trefla został uruchomiony i przyniósł gdańszczanom 2 punkty. To jednak wygranej nie przyniosło i potrzebna była gra na przewagi. Wydawało się, że dojdzie do tie-breaka, ale ekipa z Trójmiasta wytrzymała presję i ostatecznie wygrała 27-29 po asie serwisowym Lukasa Kampy.
To było w pełni zasłużone zwycięstwo ekipy Igora Juricicia. Trefl świetnie radził sobie w ataku (56% skuteczności) oraz w bloku (11 punktów). O bardzo dobrym indywidualnym występie może mówić Kewin Sasak (23 punkty, 54% skuteczności w ataku, 2 asy, 1 punkt w bloku) oraz Mikołaj Sawicki (17 punktów, 56% skuteczności w ataku, 1 as, 1 punkt w bloku). Świetnie radził sobie duet Niemiec-Zaleszczyk w środku pola, który w bloku zdobył łącznie 6 punktów. Po stronie AZS-u tylko Alan Souza nie ma sobie nic do zarzucenia (24 punkty, 56% skuteczności w ataku, 1 punkt w bloku). Dzięki tej wygranej Trefl (przynajmniej na chwilę) awansował na 5. pozycję. AZS natomiast utrzymał się na 8. miejscu, lecz nadal musi oglądać się za plecy i obserwować poczynania siatkarzy Skry i ZAKSY.