Po trzech kolejnych zwycięstwach z rzędu Górnik Zabrze udał się do Łodzi na mecz z Widzewem. Kapitalna forma Adriana Kapralika kontra gospodarze podbudowani zwycięstwem w derbach Łodzi. Podopiecznym Jana Urbana w sześciu ostatnich spotkaniach udało się z 5 razy wygrać i raz zremisować z drużyną Serca Łodzi. Co więcej, ostatnie zwycięstwo Widzewa z zabrzanami miało miejsce pod koniec 2011 roku.
Dwa ciosy łódzkiego Widzewa
Początek meczu to były typowe szachy. Obie ekipy bardzo szanowały swoje siły. Widzew Łódź robił trochę więcej zamieszania w formacji defensywnej Górnika, jednak trener Jan Urban przyzwyczaił nas już do takiego stanu rzeczy. Pierwsze dziesięć minut dla gości, później inicjatywę przejął Górnik jednak dośrodkowania Lawrance Ennaliego nie powodowały zagrożenia bramki Rafała Gikiewicza. W kolejnych minutach gospodarze wiele razy dośrodkowywali piłkę w pole karne Daniela Bielicy, ale za każdym razem czegoś brakowało.
W 30. minucie gry już wszystko poszło zgodnie z tym, czego oczekiwał od swoich podopiecznych Daniel Myśliwiec. Dośrodkowanie Fabio Nunesa, odegranie Frana Alvareza i uderzenie Antoniego Klimka. W taki sposób padła pierwsza bramka w tym meczu. Parę minut później Klimek był bardzo blisko drugiego gola. Tym razem jego uderzenie wylądowało na poprzeczce. Czego nie zrobił młody zawodnik Widzewa, to poprawił jego starszy kolega. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Fabio Nunesa na gola zamienił Juan Ibiza. Widzew dowiózł dwubramkowe prowadzenie do przerwy i więcej emocji nie było dane nam obejrzeć w pierwszej części gry.
Górnik gonił, ale nie dogonił
Jan Urban w przerwie dokonał trzech korekt w składzie i Górnik na początku drugiej połowy wyglądał jak całkiem inna odmieniona drużyna. W 51. minucie goście nawiązali kontakt bramkowy. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Soichiro Kozukiego i strzał głową Rafała Janickiego dały nadzieję na odrobienie strat.
Widzew Łódź miał doskonałą szansę na trzeciego gola, ale uderzenie z pierwszej piłki Frana Alvareza minimalnie minęło słupek bramki Daniela Bielicy. Lukas Podolski miał na swojej głowie piłkę na remis jednak uderzył prosto w dobrze ustawionego Rafała Gikiewicza. W ostatnim kwadransie gry Górnik postawił wszystko na jedną kartę, bardzo ofensywny wariant gry, który lubi trener Jan Urban. Bartłomiej Pawłowski miał na nodze dwie piłki, które zamknęłyby wynik tego meczu. Jednak dwa razy lepszy okazał się Daniel Bielica. Widzew po raz trzeci wpakował piłkę do siatki, ale tym razem sędzia odgwizdał pozycję spaloną. W 89. minucie gry boisko opuścił Rafał Janicki po otrzymaniu drugiej żółtej kartki. Na zakończenie meczu Diliberto pogrążył Górnika Zabrze, uderzając w samo okienko bramki Daniela Bielicy. Sędzia zakończył mecz i Widzew zanotował drugie zwycięstwo z rzędu.